Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

Star Wars: The Last Jedi
2017
6,8 153 tys. ocen
6,8 10 1 153361
6,9 66 krytyków
Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

Po krótce, od myślników, moje za i przeciw (do zaakceptowania których rzecz jasna nikogo nie zmuszam), po prostu 3 grosze, które już tu zapewne były niejednokrotnie wypowiadane:

ZA:

- film lepszy od Ep.7 ale głównie dlatego, że fabuła jest nieprzewidywalna, co nie można było powiedzieć o przezroczystej jak kalka fabule w 7
- wątki są co prawda lekko poszarpane, ale w sumie zawsze się te poszarpane końcówki się odnajdują,
- bardzo dobrze rozwinięta postać Kylo Ren'a, chyba najciekawszej postaci w tym Epizodzie,
- również nieźle rozwinięta postać Luke'a (który jak wiadomo w 7-mce miał zero pracy),
- dobrze rozwinięta Rey, sympatycznie rozwinięta postać Poe
- Finn przeciętny ale poprawny, generalnie główni bohaterowie poszli w dobrym kierunku
- humor na poprawnym poziomie, może go faktycznie jest nieco za dużo momentami, ale chyba dobrze balansuje mroczny wymiar całego filmu
- początkowa bitwa w kosmosie przepiękna, ale to już ze SW znamy


PRZECIW:

- fabuła nieprzewidywalna to akurat plus, szkoda jednak, że mimo wszystko trochę chaotyczna i naiwna, wiele dłużyzn, niektóre sceny wyraźnie kręcone na siłę, wizyta w kasynie to raczej niepotrzebny bzdet
- Nowy Porządek zarządzany niestety przez bandę kretynów, zwłaszcza Hux'a i jego oficerów, Imperium wyglądało przy tym bardzo poważnie i budziło respekt
- Kapitan Phasma to kompletny niewypał, praktycznie nie wiadomo po co jest ta postać, W 7-ce pojawiła się i znikła, tutaj to samo - ten "chromowany" szturmowiec chyba tylko po to, by Disney zarobił na dodatkowej figurce Mattel'a, Lego czy czegotamkolwiek.
- słabiej wyeksponowany BB-8, chociaż tutaj aż tak bym się nie czepiał,
- C3P0 dodany tylko jako przeszkadzacz, ma być zabawny - jest nudny, jest jego mało - i chyba dobrze
- R2D2 - ten droid chyba już skonał na dobre na kartkach scenarzystów SW
- generalnie mała ilość obcych, pomijając zbiorowisko dziwolągów w kasynie, owszem dodano trochę zwierzaków, ale tak naprawdę nie ma obcego z wysokim IQ, który w tym filmie pełniłby jakąś ciekawą rolę.
- AT-AT na solnej planecie to niestety taka próba powtórki z rozrywki TESB, próba kompletnie nieudana, w każdym bądź razie poraz kolejny kretyni z NP (Nowego Porządku) udowadniają, że co najwyżej właśnie kretynami i przekonuje się o tym bezpośrednio Kylo Ren.
- właściwie nie wiadomo kim był Snoke, zapowiadał się ciekawie, standardowo - w stylu ś.p. Palpatine'a mocno postraszył a skończył dość szybko jako puzzle