Więc do rzeczy, podobieństwa do Imperium kontratakuje:
-Napisy początkowe/
-Znajomy, który sprzedał głównych bohaterów tym złym (tutaj ten włamywacz, w Klasycznej Lando)
-Uczeń szuka mistrza i się u niego uczy.
-Walka z maszynami kroczącymi.
-Śmierć Mistrza.
-Mistrz na tajemniczej planecie, na wygnaniu.
-Ciemna strona ściąga ucznia.
Podobieństwa do Powrotu Jedi:
-Przekonywanie do przejścia na Ciemną Stronę.
-Śmierć tego najwyższego złego z rak ucznia.
-W sumie, Phasma i Boba Fett, były podobieństwa w śmierci tych postaci.
No ale, podobieństwa są ale kończą się inaczej, są mocno przykryte a sam film je piesza w kolejności korzystając z starych schematów a jednocześnie wprowadzając nowe rozwiązania i dając powiew świeżości w serii. W porównaniu do EP7, gdzie kopiowane rzeczy były kopiowane i rozwijane tak samo.
Wydaje mi się że większość rozwiązań (w sensie podobieństw) musiało się pojawić bo ciężko było inaczej rozwiązać/domknąć niektóre wątki zaczęte w sposób "Nowej nadziei" w części 7. Ale na szczęście, rozjechano je tak bardzo że finał musi być "inny". (Znaczy, oby był bo robi go Abrams a wiecie co popełnił robiąc ostatni film, prawie zjebał nową trylogię i mimo że TFa było filmem dobrym moim zdaniem to wydaje mi się że gdyby nie zabiegi w Ostatnim Jedi, ta seria stała by się do bólu nudna(?)).
Żeby nie było, takie zwroty akcji jak te z tą babką co rządziła kiedy Leia była w śpiączce były spoko. (W sensie ten bunt i zniszczenie floty). To już takie momenty jak np. Ta Azjatka co murzyna zbiera przed samym działem i ratuje mu życie były tandetne? Trochę na siłę. Na szczęście było mało takich momentów a większość zwrotów akcji była zrozumiała.
Co mi się oprócz tego podobało? Warstwa wizualna czyli;
-Scenografie, wyglądy planet i drobne szczegóły, nie dość że kolory świetnie dobrane (choćby biała pustynia i to czerwone pod nią to jeszcze uzupełnione szczegółami - planeta na której przebywał Luke, widać było że żyje. Jakieś drobne stworki, kapłanki zajmujące się świątynią czy choćby w jednej scenie widać jakiegoś potwora w wodzie (tak, nie musieli tego wstawiać ale to zrobili i nadali miejscu więcej życia).
Dodam jeszcze że sala tronowa Snoka wyglądała kapitalnie, głęboki czerwony przechodzący w czerń.
-Tutaj dodam że ludzie od kostiumów się też spisali, szata Snoka albo ubiór jego gwardii. Główni bohaterowie też mieli spoko stroje.
-Efekty specjalne, w końcu są gwiezdne wojny, w końcu cały film oprócz finałowej sceny to pościg floty porządku za ruchem oporu. Co za tym idzie praktycznie cały czas jest akcja. Chyba nie było momentu w który.... a nie był, scena rozmowy z Maz wyglądała słabo.. no ale to tylko jedna sena.
-Podobało mi się ucięcie wątków Snoka i Phasmy, oba wtrącone na siłę przez Abramsa (upodobnienie do Imperatora i Boby) i oba co Abramsowi nie wyszły (Snoke był spoko ale to kopia, nic o nim nie wiemy, wprowadzony z dupy i dobrze że wątek się skończył bo do ncizego nie prowadził). a Phasma miała być Badass a też nie wyszło więc dobrze że jej też już nie ma. Mniej niepotrzebnych wątków.
Była jednak mała rozbieżność względem TFA, w historii Kylo, no tam było że rycerze Ren rozdupcyli świątynię i zabili wszystkich a tutaj że Kylo i kilku zbuntowanych uczniów. To jak w końcu?
-Dalej, spoko ze wyjaśnili skąd porządek brał broń, pokazano postęp technologiczny (nowe modele pojazdów). Szkoda że dalej nie wiemy skąd się wziął Starkiller.
-Nie podobał mi się wątek z Azjatką, może nie taki zły ale aktorka jakoś mi nie pasowała do tego wszystkiego. Wgl ona w duecie z murzynem to chyba najsłabsi z nowych bohaterów.
-Ukazanie Skywalkera po ludzku oraz wspólny wątek Kylo i Rey na plus. Na plus też przywrócenie mocy jako mocy. Moim zdaniem fajna scena z chłopcem na końcu.
To chyba tyle.