PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=671049}

Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

Star Wars: The Last Jedi
2017
6,8 153 tys. ocen
6,8 10 1 153105
6,9 85 krytyków
Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

https://www.spidersweb.pl/rozrywka/2018/03/01/snoke-star-wars-the-last-jedi/

ocenił(a) film na 9
darek_sith

Miejmy nadzieję, że tym razem czegoś się dowiemy XD

ocenił(a) film na 8
moniarojek1

Dokładnie ;)
Chociaż takie rzeczy powinny być w filmie. Co by ich zbawiło dodać jeden, czy dwa dialogi wyjaśniające o co chodzi z Snokiem.

ocenił(a) film na 9
darek_sith

No właśnie.. ale widocznie kierowali się tym, że w starej trylogii o imperatorze też nie było w sumie nic konkretnego wiadomo ;d

ocenił(a) film na 8
moniarojek1

No prawda, Imperator to była taka szara eminencja przez wiele, wiele lat i nic nie było o nim wiadomo, poza tym, że sporo namieszał. Ale jeszcze ep. IX więc może się co nieco dowiemy oficjalnie.

ocenił(a) film na 9
darek_sith

Mam nadzieję, że jakoś zgrabnie uda się Abramsowi zakończyć tą trylogię po tym wszystkim co namieszał poprzedni. A tak odnośnie 4 trylogii to szkoda, że ma być już bez Skywalkerów :( to ciekawe co się stanie z Kylo w tej oby nie zginął

ocenił(a) film na 8
moniarojek1

4 trylogia ma być zupełnie o czymś innym, ale kolejna już to mają być epizody X-XII, ale to pewnie za jakieś 10 lat. Trudno powiedzieć, co zrobią z Kylo Renem. Ciężko sobie wyobrazić żeby stał się nagle dobrym bohaterem po zabiciu ojca i narobieniu tyle złego, więc niewykluczone, że zginie.

ocenił(a) film na 9
darek_sith

Ale to jest raczej w 90% pewne, że stanie się dobry i to wiadomo dzięki Rey mam nadzieję jednak, że chwilę po tym go nie uśmiercą bo skoro 4 trylogia ma być zupełnie o czymś innym to "powinni" pozbyć się wszystkich Skywalkerów :(
Jeśli chodzi o Rey to widzę, że ma ona coraz ciemniejszy strój :D coś jak Anakin od 1 epizodu do 3 :) ( czyżby coś się szykowało? XD) chociaż to pewnie chodzi tylko o wygląd ale ciekawe czy będzie mieć czarny w IX epizodzie

ocenił(a) film na 8
moniarojek1

4 trylogia ma być na zasadzie spin-offu, więc nie będzie miała żadnego związku z rodem Skywalkerów, dlatego w ep. IX można się spodziewać wszystkiego.
Wydaje mi się, że nastąpić zwrot, że Kylo przejdzie na jasną, a Rey na ciemną stronę, albo jedno z nich zginie, albo oboje zginą. Happy end, w stylu żyli długo i szczęśliwie byłby trochę za bardzo typowy, chociaż to w końcu Disney więc kto wie.....

ocenił(a) film na 9
darek_sith

Ale też wydaje mi się, że oni stanowią równowagę i oboje przeżyją i może będą razem xD

moniarojek1

Taaaaaaak.

Po tym jak szydził z jej pochodzenia, grzebał w jej mózgu, rzucił ją o drzewo, gdzie rąbnęła w głowę czy nawet po próbie jej zamordowania i jawnego powiedzenia, że ją zamorduje - Kylo zdecydowanie nadaje się na "boyfrienda" dla Rey, i z pewnością spłodzą setki bachorków, bo to takie cuuuuute... xD Bawi mnie ten cały hype na Reylo zwłaszcza w twoim wykonaniu, bo bierzesz te całe fanowskie spekulacje na serio. A reylo jest relacją pierwotnie z dupy wziętą, spłodzoną przez nastoletnie faneczki na dievantart i wattpadzie, którą Rian Johnson wmieszał w filmy. Ale cóż, to tylko dowodzi jakimi to Sequele są marnymi fanfikami.

Jak to głosi pewien stary cytat? Łobuz kocha najbardziej, a bije najmocniej.

użytkownik usunięty
cloe4

"Jak to głosi pewien stary cytat? Łobuz kocha najbardziej, a bije najmocniej." - cóż, identyczne podsumowanie można z pełną odpowiedzialnością podłączyć do relacji Anakin Padme.
Wiesz, mnie generalnie bawi hmmm w pewnym sensie hipokryzja dotycząca tego, że pewne rzeczy się w tym uniwersum akceptuje bo o jejciu to tylko symbolika inne nie bo nie pasuje oglądającemu. Podam przykład - Luke przez 19 lat był wychowywany przez swoje wujostwo. To oni byli dla niego rodzicami i to z nimi był emocjonalnie związany. Jak Luke reaguje na ich śmierć? Ot tylko odwraca głowę.. no dobra to jest dla niego katapultą do podjęcia walki z Imperium. Ale... gdy dowiaduje się, że (pośredni) morderca osób, które go wychowały i z którymi był emocjonalnie związany to jego biologiczny ojciec (z którym nie ma ani krzty emocjonalnej więzi) chce go ratować, tak jakby zamordowanie wujostwa nigdy się nie wydarzyło. No jakie to romantyczne... tyle, że idiotyczne bardziej, niż relacja Kylo-Rey.
Kolejna sprawa: wszyscy jak jeden mąż zachwycają się nad tym, że Vader uratował Luke`a z miłości do niego. A ja się pytam jakiej miłości??? Kiedy by ta miłość do Luke`a miała się narodzić - po dotknięciu Mocy niczym różdżka Harrego??? Czy to ma sens? Ja rozumiem, że Moc pozwoliła mu odkryć, że to jego syn (trochę dziwne, że jakoś wobec Lei nie pozwoliła - może Moc to szowinistyczna świnka?), no ale bez przesady.
Dlatego ja przyjmuję inną wersję - informacja o tym, że jego (Vadera) dziecko (czyli owoc miłości do Padme) żyje spowodowała, że ta miłość do Padme odżyła i to ona (a nie miłość do Luke`a) sprawiła, że Vader uratował Luke`a poświęcając swoje życie.

A wracając do hipokryzji - powyższa sytuacja jest akceptowana z orgazmem wręcz ale już to, że Rey i Kylo coś do siebie ciągnie to już nie? A przepraszam mało było takich opowieści? Czy szanowni fani nie widzą tego, że twórcy SW chcą pokazać, że miłość mężczyzny i kobiety nie tylko doprowadza do tragedii (jak w przypadku Anakina i Padme) ale i do tego, że ktoś się nawróci? Dlaczego przez szanownych fanów organicznie akceptowany jest wątek tego, że Vader uratował syna z miłości do niego a nie jest akceptowany wątek możliwej miłości Rey do Kylo, która to mogłaby Kylo nawrócić z mroku?

Wiem o co ci chodzi... ale nie ze wszystkim jestem w stanie się zgodzić.

Po pierwsze: Anakin jak startował o względy Padme miał na koncie czyn bohaterski ratując jej planetę, a do tego robił za jej ochroniarza... nie grzebał w jej mózgu, nie rzucał ją z odległości kilku metrów na drzewo by rąbnęła się w głowę i spadła, ani nie mordował ważnych dla niej ludzi przy jej oczach, nigdy też jej nie groził morderstwami. xD Był dla niej milusi i czarujący jak cukiereczek. Fakt, czasem mówił jej o swojej mrocznej naturze (Ludzie piasku, konflikt z Radą), ale ani przed związkiem, ani podczas jego tego na niej nie używał. Można powiedzieć, że kochał ją i szczerze i egoistycznie, bo była dla niego z jednej strony najważniejszą osobą w galaktyce, a z drugiej strony traktował ją jak własność i prywatnego psychologa, dziewczyna miała żyć dla niego, więc ratować i żyć musi też głównie dla niego. Po mrocznym śnie chęć ratowania jej życia jest też związana egoistycznymi pobudkami. Ale to chyba wiesz. :*

Co do wątku przemocy... zmienia się to dopiero w sytuacji na Mustafarze. Vader błędnie sądząc, że Padme wysłała na niego Obi-Wana w celu zabicia zaczyna ją dusić w afekcie. I to jest jedyna przemoc fizyczna jaka od niego Amidala otrzymała. Fakt, to było okrutne i definitywnie zakończyło ich związek, a nawet życia, ale działo się to w momencie, jak oni już w tym związku dość długo byli, wcześniej Padme nie widziała w Anakinie żadnego potwora (a jeśli nim był, to nigdy przy niej) i ten olbrzymi szok mógł spowodować jej śmierć.

Czy Anakin jest stereotypowym łobuzem, badboyem? Tak. Bez wątpienia. Przystojniak, nierozważny, agresywny, nieodpowiedzialny i jeszcze dodatkowo z celibatem na karku. Zatem czy Padme to stereotypowa dziewczyna lecąca na łobuza? Też, choć nie dlatego, że jest pustą Karyną, którą pociągają Sebiksy. Sądzę, że przez dzieciństwo i młodość poświęconej polityce miała zbyt mało czasu na prywatne przyjemności (jedyny romans dotychczasowy w jej życiu to dziecinne zauroczenie w Paolo, więc skąd miała mieć pojęcie o miłości?) i postawiła w końcu się temu przeciwstawić, zachciało się jej nieco łamać swoje zasady i stąd romans, a potem ślub z kimś takim jak Anakin. Jestem też zdania, że jako dziewczyna angażująca się w działalność charytatywną ona serio wierzyła, że jej wsparcie i jej uczucie mu zaserwowane sprawi, że on będzie lepszym człowiekiem. Była dla niego jednocześnie zastępczą matką (podobieństwo fizyczne jej i Shmi to nie przypadek xD) jak i kochanką, przy której on mógł zasmakować wolności łamiąc reguły kodeksu zakonu do jakiego należy.

Wracając do sprawy... Anakin to mający burzę hormonalną łobuz i narwaniec, Padme to naiwna, nieobyta w miłości o dobrym sercu dziewczyna. Motyw łobuza już w SW istnieje, więc pierwszy mój zarzut... Po co mi powtórka z tego i to bardziej nielogiczna i gorsza w wydaniu Rey i Rena? Twórcy nawet nie wiedzieli co chcieli stworzyć, po prostu wcisnęli parę momentów Reylo, bo wiedzieli, że mnóstwo fan-artów i fanfików na ten temat powstało.

Kolejna kwestia to... przesłanie. Jak już wspomniałam poza tym co było na Mustafarze, Anakin będąc w związku z Padme nigdy jej nie skrzywdził, a jeśli skrzydził na tym Mustafarze to zniszczyło im to całkowicie życie. I tu nasuwa się pytanie... Czy ratowanie badboya to dobry pomysł? Czy ten związek miał w ogóle sens? Oczywiście, że nie! Związek był zakazany, nierozważny, tragiczny, ale dla historii star wars konieczny. Historia ta nagle okazuje się być nie tylko historią o nieufności wobec polityków i krętaczy, ale idealnie przedstawia nam przekaz w stylu "Jeśli dziewczęta brakuje wam miłości, nie pakujcie się zbyt szybko w nierozważne związki. I nie próbujcie zmieniać swoich łobuzów na kogoś kim nie są... Nie jesteście w stanie ich uratować." I nawet jeśli jakiś szczęśliwy zbieg okoliczności sprawił, że Padme by nawróciła Anakina, to on się w filmie specjalnie nie pojawił. Związek w takim wydaniu był skazany porażkę i tą porażkę na Mustafarze widzimy. Inna też się przestroga pojawia... Na przykład "Jeśli chłopak traktuje cię idealnie i cudownie... Ale dla innych jest wredny to tylko kwestia czasu aż ta niestabilność odbije się na tobie." Proste.

Co jest dla mnie niezrozumiałe w Reylo? Ze Ren na Rey od początku ich znajomości stosuje przemoc fizyczną i psychiczną, na początku torturuje ją wręcz, potem morduje Hana, którego zaczęła traktować jak ojca, do tego bije ją, a potem po kilku chwilach pogaduszek (gdzie naprawdę liczymy na ich jakąś współpracę, bo sceny te mają jakąś chemię) stwierdza, że jednak woli ją zamordować na złość Luke'owi. Ren to nie jest nawet łobuz, to jakiś psychol od którego panna powinna czym prędzej uciekać, tym bardziej, że ona sama na własnej skórze się o tym przekonała. Rey chcąc go ratować (nie biorąc pod uwagę na to, że o ataku Luke'a na jego śpiącego może być zwykłym łgarstwem - a zepsucia w ten sposób Luke'a nie wybaczę) kieruje się tak naprawdę nawet nie wiemy czym. On nawet nie powinien ją obchodzić, pomińmy to mizianie się paluchami.

Dla mnie Reylo to skrajnie antykobiecy, okropny i naiwny ship ever, za którym nie kryje się żadne porządne przesłanie. Stworzony jest tylko dlatego, że on jest taki brutalny i wrażliwy jednocześnie. A i dlatego, ze razem ładnie wyglądają. Tyle.. Mam nadzieję, że w dziewiątce wątku miłosnego między nimi nie będzie żadnego, bo to by była skrajnie antykobieca i szkodliwa dla młodych dziewcząt postawa jak na Gwiezdne Wojny ala Kennedy, wg której SW miałyby dopasować się do silnych kobiet. Zresztą nawet jeśli ktoś był za Reylo po TFA (jak ja), to po TLJ i słowach, że Ren Rey zabije powinien z tym jak najprędzej skończyć.

Miłość opiekuńcza Luke'a i Vadera ma więcej sensu niż Rey i Rena. A głównie z przyczyny genetyki. Dzieci kochamy bezwarunkowo często tylko z perspektywy, że są po prostu nasze, a Vader mając w sobie zło i tak był zdolny do miłości dla bliskich sobie ludzi. Luke'a kochał już jak ten był u Padme w brzuchu... Oczywiście miłość ta do momentu poświęcenia życia dalej była egoistyczna, bo jedyne o co prosi (a wręcz nęka przez force bond) to by przeszedł na JEGO stronę, bo ON tak chce.

Nie każdy romans w SW musi być tragiczny. Han i Leia to cudownie baśniowa odskocznia od mrocznych i poważnych Anakina i Padme... Zabawny, żartobliwy, w stylu "kto się czubi ten się lubi" związek, mający swoje problemy na drodze, ale je zażegnuje i kończy szczęśliwie. (ich separacji z TFA nie liczę, to dla mnie fanfik)

ocenił(a) film na 4
cloe4

Gdzie przycisk LUBIĘ TO, gdy wyjątkowo jest potrzebny? ;)

Wypisałaś bardzo wiele rzeczy o których myślę tak samo, z paroma mam inaczej.
Ja naprawdę nie widzę w zasadzie nigdzie tej rzekomej wrażliwości Kylo, poza wzbudzającą instynkt opiekuńczy nieprzekonującą buzią Drivera. :P
Szczerze mówiąc, szukam tego rzekomego Światła i wrażliwości postaci pod lupą, i nadal nie widzę...Mam żal do Johnsona że zmaścił ostatni dzwonek by sensownie pokazać niezdecydowanie czy konflikt Kylo w scenie z matką. Liczyłam że chociaż tam okaże jakiś "świetlisty przebłysk"...Że powiedzmy, pod wpływem sprzecznych emocji zacznie nagle strzelać do swoich, spróbuje ochronić Leię przed atakiem FO...A gdzie tam!! Kolesiowi nawet do łba nie przyszło żeby stanąć w obronie mamusi, nie. Cały czas namyśla się czy ją sprzątnąć, aż ku jego uldze ktoś "wybawia go z kłopotu"..MASAKRA.

I jeśli chodzi o jego, pożal się Boże "związek" z Rey, no to całkowicie się zgadzam.

PS. Btw, osobiście się tak szczerze związkiem Hana i Lei niezbyt zachwycam. Oni praktycznie ciągle się żrą jak psy i obrażają. Do tego zawsze (niestety^^) zestawiam sobie ich romantyczne momenty z tymi Padme x Anakin..No i po jednej stronie mamy buca Hana, który osaczył księżniczkę, gdzie miała malutką przestrzeń i obmacywał ją dość obleśnie. Wmawiając jej że OCH TAK MNIE PRAGNIESZ KOBIETO! JESTEM DRANIEM A TY TAKICH LUBISZ!. Drażni mnie tam Han. ;) A po drugiej stronie mamy niepewnego co robić, prawie trzęsącego się Anakina, który w obecności Padme, w tej romantycznej scenerii na balkonie, plecie z nerwów co mu ślina na język przyniesie, i co prawda na troszkę za dużo sobie pozwala z tym paluszkiem błądzącym po ramieniu...Ale kurcze co on tam wie, taki mniszek- zielony w te klocki że nie wypada.XD Choć ona też z tą suknią z gołymi pleckami wyjechała..;) No i Ani zostawia jej masę przestrzeni i czasu. Żeby się mogła wycofać, dać mu w gębę czy cokolwiek. Zanim się zetkną ustami to trochę jednak trwa..:P

użytkownik usunięty
WhiteDemon

Mam nadzieję, że konflikt Kylo z Matką zostanie pokazany w 9-tej części. Jednak trochę się o to obawiam, ponieważ wg mnie Abrams nie sprawdza się w tym. Abrams dla mnie robi widowiskowe, pełne efekciarstwa widowiska ale z przedstawieniem głębi postaci on ma problem większy niż Lukas (choć ten drugi to miał problem z pokazaniem relacji damsko-męskich i prowadzeniem aktorów).

ocenił(a) film na 4

Nie bardzo wiem, gdzie jest miejsce na ukazanie konfliktu Kylo z Matką, tym bardziej że Carrie Fisher nie żyje, a raczej nie zastąpią jej inną aktorką. W każdym razie przy okazji Łotra się zarzekali ci z Lucasfilmu że to jeden jedyny raz kiedy dają postaci z CGI.
Ja podejrzewam że Abrams w 9 skupi się jeszcze bardziej nad tym czego pragnie tłum, oraz fani Reylo plus to co najmodniejsze na Reddicie. ;)
Według mnie Abrams powinien robić tylko Star Treki, bo one mu wyjątkowo zgrabnie wyszły. Czego nie mogę powiedzieć o jego następcy w tymże.

Cóż, dla mnie i Abrams i Johnson nie mają zielonego pojęcia o czymś takim jak nadawanie psychologicznej głębi postaciom. Oni spłycają i upraszczają postacie, ewentualnie czynią je niewiarygodnymi. Przynajmniej w moich oczach. Ich SW są dla mnie skrajnie sztuczne i nijakie, nieudane. Lucas wręcz przeciwnie. To jego Prequele, Wojny Klonów i OT mnie zaczarowały, sprawiając że zanurzajac się w ten jego fikcyjny świat żałuję że nie jest prawdziwy. :)
Co do prowadzenia aktorów. Cóż, imo George nie mógł zrobić tego lepiej, podobnie jak genialnie ukazał relacje damsko-męskie dwóch niedoświadczonych w tej materii i introwertycznych osób. ;) Jakbyś miała ochotę (czuję że niezbyt ale co szkodzi zapytać^^) to na forum Ataku Klonów w temacie o Dialogach i relacji Padme-Anakin zamieściłam swoją analizę. (Tak tylko mówię.^^)

użytkownik usunięty
WhiteDemon

O matko zapomniałam, że Carrie nie żyje (facepalm)
"Ja podejrzewam że Abrams w 9 skupi się jeszcze bardziej nad tym czego pragnie tłum" - niestety się zgadzam.

A ST też mu nie wyszły - to nie jest to, co się nazywa ST. Ta seria zawsze mówiła o czymś a jego ST jest taki jak TFA - widowiskowa, wizualnie piękna ale pusta wydmuszka.

użytkownik usunięty

Dodam jeszcze, że swoją opinię o tym, że Lucas nie umie prowadzić aktorów wzięłam po przeanalizowaniu tego, co widać było zza kulis oraz wielu wywiadów szczególnie ekipy z OT. No trudno zaprzeczyć temu, żeby oni wychwalali pracę z nim. Wielu mówiło, że Lucas jest bardzo oszczędny w określaniu tego czego oczekuje. Ponadto gdzieś przeczytałam, że Hayden chciał trochę inaczej poprowadzić Anakina ale mu Lucas nie pozwolił. Lucas chyba miał trochę więcej pokory wobec bardziej doświadczonych aktorów ale wobec Haydena i Natalie wręcz przeciwnie. Myślę, że gdyby im pozwolił na większą własną interpretacje, to wyszłoby to lepiej. Hayden może nie jest aktorem na miarę Ewana ale nie jest też złym aktorem (widziałam wszystkie jego role) i wiem, że zagrać dobrze umie o ile się go dobrze poprowadzi. Z resztą S.L.Jackson jak dla mnie też się nie popisał, zagrał w moim odczuciu gorzej od Haydena. A podam też inny przykład - scena aresztowania Palpiego - no nikt mnie nie przekona, że wyszła ona dobrze. To taki koszmarek, że poezja. A wyszło tak dlatego, że Lucas już w trakcie kręcenia filmu zmienił koncepcję i nie było specjalnie czasu by to lepiej zrobić.

A ST też mu nie wyszły - to nie jest to, co się nazywa ST. Ta seria zawsze mówiła o czymś a jego ST jest taki jak TFA - widowiskowa, wizualnie piękna ale pusta wydmuszka.

ocenił(a) film na 2

No to szkoda, że TFA niestety nie było ani widowiskowe ani efekciarskie, bo może to chociaż przykryłoby ten dramat w postaci scenariusza :/

użytkownik usunięty
Ryloth

TFA było dobrze zrobione pod kątem kamery. Miał sporo ładnych ujęć. Scena ucieczki z Jakku robi wrażenie, choć tu ukłony do pilota helikoptera, który to kręcił. No i tyle dobrego o TFA.

Jezu przecież to w całości komputerowo zostało nagrane w programie do renderingu środowiska, tylko sceny z aktorami nagrywano oddzielnie.
https://vimeo.com/162107993

użytkownik usunięty
DenisPipkaNastolatka

Chodzi o to, że sama droga ucieczki (te widoczki piaskowe) została nakręcona w taki sposób, że na helikopterze umieszczono kamerę a potem tym helikopterem przelecieli określoną drogę. Następnie na to, co nakręcono w ten sposób nałożono efekty komputerowe, o których wspominasz.

Nie wiem po co mieli by do tego wykorzystywać helikopter, kiedy ruchy kamery mogą wykonać w programie lub ręcznie w studiu. Najpierw kreują środowisko, modele w 3D, potem mogą sobie kamerką w nim robić co chcą, jak w zwykłym cinematicu. zobacz jak to robili w Rogue One chociażby https://www.youtube.com/watch?v=GUjhNSDmb9Ihttp://savefrom.net/?url=https%3A%2F% 2Fwww.youtube.com%2Fwatch%3Fv%3DGUjhNSDmb9I&utm_source=userjs-chrome&utm _medium=extensions&utm_campaign=link_modifierhttp://savefrom.net/?url=https% 3A%2F%2Fwww.youtube.com%2Fwatch%3Fv%3DGUjhNSDmb9Ihttp%3A%2F%2Fsavefrom.net%2F%3F url%3Dhttps%253A%252F%252Fwww.youtube.com%252Fwatch%253Fv%253DGUjhNSDmb9I%26utm_ source%3Duserjs-chrome%26utm_medium%3Dextensions%26utm_campaign%3Dlink_modifier& amp;utm_source=userjs-chrome&utm_medium=extensions&utm_campaign=link_mod ifierhttp://savefrom.net/?url=https%3A%2F%2Fwww.youtube.com%2Fwatch%3Fv%3DGUjhNS Dmb9Ihttp%3A%2F%2Fsavefrom.net%2F%3Furl%3Dhttps%253A%252F%252Fwww.youtube.com%25 2Fwatch%253Fv%253DGUjhNSDmb9I%26utm_source%3Duserjs-chrome%26utm_medium%3Dextens ions%26utm_campaign%3Dlink_modifierhttp%3A%2F%2Fsavefrom.net%2F%3Furl%3Dhttps%25 3A%252F%252Fwww.youtube.com%252Fwatch%253Fv%253DGUjhNSDmb9Ihttp%253A%252F%252Fsa vefrom.net%252F%253Furl%253Dhttps%25253A%25252F%25252Fwww.youtube.com%25252Fwatc h%25253Fv%25253DGUjhNSDmb9I%2526utm_source%253Duserjs-chrome%2526utm_medium%253D extensions%2526utm_campaign%253Dlink_modifier%26utm_source%3Duserjs-chrome%26utm _medium%3Dextensions%26utm_campaign%3Dlink_modifier&utm_source=userjs-chrome &utm_medium=extensions&utm_campaign=link_modifier

użytkownik usunięty
DenisPipkaNastolatka

Wiem :) znam te filmiki bo mam na płycie. No po prostu tak robili. Równie dobrze mogli by kosmitów robić komputerowo ale zdecydowali się na efekty tradycyjne.

ocenił(a) film na 2

W sumie ładne ujęcia (ale bez przesady) to jedyna dobra rzecz, którą mogę powiedzieć o TLJ... Ten film zawalił we wszystkich możliwych aspektach. Ciężko mi znaleźć jakiekolwiek pozytywy, bo przy TFA nie miałem z tym problemu, choć TFA to nadal dno jeśli chodzi o epizod sagi. Tylko że sprawdza się jako osobny film, a TLJ to dno w obu przypadkach :D

użytkownik usunięty
Ryloth

No ja mam inne zdanie odnośnie TLJ. :)

ocenił(a) film na 2

Nie no, wiem ;) A przy okazji mieliśmy chyba pogadać o tym TLJ po mojej sesji :D

użytkownik usunięty
Ryloth

A fakt mieliśmy :D

ocenił(a) film na 2

To założę może osobny temat tylko dla nas w najbliższym czasie i wymienimy się spostrzeżeniami :D Tak mi się wydaje wygodniej niż przez wiadomości priv, zwłaszcza, że to mogą być długie posty ;)

użytkownik usunięty
Ryloth

A jak będzie sztorm w postach? :D

ocenił(a) film na 2

Zależy czy sztorm czy shitstorm ;)

użytkownik usunięty
Ryloth

To drugie :D

ocenił(a) film na 2

Wątpię, by to był popularny wątek ;) Okaże się w praniu.

użytkownik usunięty
cloe4

Co do Anakina i Padme zgadzam się z Tobą w 100% (i dobrze o tym wiesz ;) ) - choć fakt, że Anakin popełnił kilka czy też kilkanaście niefajnych rzeczy poza wiedzą Padme, nie zmienia faktu, że aniołkiem nie był i śmiało można powiedzieć, że pasuje do "łobuz kocha najbardziej".
Co do relacji Kylo i Rey ... to relacja niesamowicie dziwna i dość bym powiedziała samobójcza dla Rey. W tej relacji widzę identyczną naiwność (Rey) jaką widzę w Luke`u z czasów OT. Nie mniej zauważ proszę, że zwróciłam uwagę, że to co opisałam odnośnie OT jest orgazmicznie akceptowane przez fanów (choć jest idiotyczne i nie logiczne) ale już relacja Rey i Kylo jest beee - choć ma mimo wszystko ma więcej sensu (także pod kątem psychologii) od relacji Luke - Vader z OT.
I teraz tak: obie damsko-męskie relacje to przykłady związków mega toksycznych. I kobiety i mężczyźni w nich przedstawieni mają spore problemy psychologiczne - co do Kylo i Anakina nie mamy wątpliwości - to psychopatyczne osobowości (nawet jeśli weźmiemy pod uwagę to, że ich zachowanie w dorosłości ma źródło w zwalonym dzieciństwie). To, że Kylo miał (choćby wg Ciebie) tak ochach rodziców, że o jejciu jej nie znaczy, że dla Kylo oni tacy byli. Ty ich oceniasz z perspektywy fanki i widza, Kylo ocenia ich z perspektywy ich potomka. Dla niego oni go zawiedli a to, że np. Ty uważasz, że Han i Leia to takie cacy materiały na rodziców, dla niego nie ma żadnego znaczenia. Dlatego proponuję wyjść z pozycji wg mnie (fanki) Han i Leia to takie dzizaskrajst materiały na rodziców i postarać się wejść w pozycję ich dziecka (jakkolwiek to dziwnie brzmi).
W przypadku damskiej części tych związków - obie panie nie miały za bardzo jak nauczyć się bycia w związku. O Padme już napisałaś i nic nie muszę dodawać a Rey, no gdzie ona niby miała się tego nauczyć? Pod kątem emocjonalnym w pewnym sensie ma taki sam bagaż jak Anakin. Obie panie różni pewna rzecz:
1. Padme podchodziła do Anakina trochę jak matka (wiesz instynkt macierzyński itd) i to jest jak najbardziej zgodne z wiedzą psychologiczną.
2. Rey ma problem z tożsamością, nie potrafi zrozumieć, że to jej czyny ją definiują a nie to czy i kto będzie ją kochać i do kogo będzie należeć (w trochę innym kontekście niż niewolnik. Będąc dziećmi swoich rodziców, niejako do nich należymy). No i w ogóle ona właśnie szuka kogoś, kto będzie ją kochać (Han), kto będzie dawać jej jakąś dozę zainteresowania (Kylo).

Co do Luke`a - w ani jednej setnej procenta nie zniszczono tej postaci. Wręcz przeciwnie, nadano jej głębi. A tak poza tym, koniec końców Luke okazał się być tym samym Lukiem jak ten z RotJ - serio, uwierz mi :)

ocenił(a) film na 4

Nie, Anakin nie ma osobowości psychopatycznej. Ma osobowość zaburzoną emocjonalnie typu borderline. To coś zupełnie innego.
Kylo jako psychopata? Prawdopodobnie tak..jako że nie robi ani jednej dobrej rzeczy przez całe dwa filmy, oraz szereg innych czynników, to można go tak podpisać, bez wątpienia.

użytkownik usunięty
WhiteDemon

No co do Anakina to był skrót myślowy, bo wiem, że to osobowość chwiejna emocjonalnie typu Bordeline. ;)

Sęk w tym, że miłosne Reylo niezbyt jest specjalnie widoczne w filmach. Równie dobrze na tym etapie Rey i Ren mogą się okazać rodzeństwem, współpracownikami jako szarzy Jedi (a raczej taką miałam nadzieję do pewnego momentu w TLJ, bo oczywiście temu histerykowi musiało odbić), czy też zwyczajnymi sobie wrogami. Może być też tak, że on w chory sposób będzie jej pożądał, a ona mu NIE ulegnie. Możliwości jest wiele.

To nastoletnie fanki wymyśliły i wypromowały Reylo jako piękną, skonfliktowaną relację miłosną, która wszystko przezwycięży i go nawróci. W ich wykonaniu to wygląda jak jakieś "50 twarzy Greya", a nawet jest głupsze... Kiedy się spotkałam ze słowami, że grzebanie w jej mózgu musiało być dla niej podniecające to strzeliłam facepalma. xD

użytkownik usunięty
cloe4

Jak dla mnie to fakt, że nie wiadomo w co to się rozwinie jest ciekawym elementem ich relacji. Przy czym bardzo bym nie chciała aby się okazało, że są rodzeństwem. Tak samo jak nie chciałabym aby okazało się, że rodzice Rey to jacyś superduper dzedaje czy co tam. Tak jak jest, jest dobrze. Bo to akcentuje przesłanie o tym co nas określa. Wydaje mi się, że wątek "kim ja jestem i co mnie definiuje?" jest bardzo ważny dla młodych ludzi. Ale chyba Tobie nie muszę o tym mówić ;) w sensie jesteś młodsza ode mnie i bardziej pamiętasz jak to jest ważne.

ocenił(a) film na 4
cloe4

A i jeszcze nie wydaje mi się, żeby Vader był taki namolny względem Luke tylko z powodu swego chcenia...O ile się nie mylę to Palpie już w TESB wyraził życzenie śmierci dla Luke. To Vader go od tego odwiódł (tzn..tak naprawdę to nie odwiódł; imo Palpie prowadził z Vaderem swoją psychologiczną gierkę jak zawsze). Mam na myśli to, że Vader chyba wiedział że jeśli Luke nie zechce dołączyć do nich to Palpie będzie chciał go zabić.
PS. A, i przypomniało mi się biadolenie Vadera że Luke to tylko chłopiec. W dodatku niewyszkolony. W sensie że im nie zagraża. To tak odnośnie kwestii młodzików. :P

PS. Nie lubię Daisy Ridley, ale fajnie jest wiedzieć, że nie chce dla Rey żadnego związku. Czyli Reylo odpada w jej oczach. xD

ocenił(a) film na 4
cloe4

Ogólnie jestem pierwsza do wykazania przewin Wielkiej Trójcy. Jednak to co zasugerował Rian z Lukiem, typu świr który miałby choćby zamiar uciąć swemu siostrzeñcowi głowę we śnie? Kuriozum. Podobnie jakieś dziwaczne przeświadczenia fanek Reylo jakoby Han i Leia byli dla swego własnego dziecka jakimiś potworami...Co niby oni takiego zrobili? Zamontowali dziecku ładunek wybuchowy w ciałku? Trzymali w komórce pod schodami metr na metr? Kazali biegać nago po śniegu w 20 stopniowym mrozie? Jeść nie dawali przez tydzień? Bili go?

ocenił(a) film na 6

Wielkie dzięki, przez Ciebie przeczytałem tu wszystkie komentarze oraz te z innych tematów. I tak, dowiedziałem się, że:
- Anakin specjalnie rzucił się do ognia gdy poczuł, że stracił Padme,
- Luke zginął dlatego, że Kylo przeciął mieczem jego wersje astralną,
- i (moje ulubione) Anakin kłamał, że wyrżnął całą wioskę Tuskenów (prócz dwóch strażników i jednego co go zaatakował, bo na pewno tylko oni torturowali jego matkę, nikt inny nie miał wstępu do jej namiotu) bo przecież ta wioska to cała populacja, a Tuskeni pojawiają się w "New Hope", więc to niemożliwe :D

Jesteś zadowolona? Teraz krwawią mi oczy, ale nie ciesz się tak rachunek od okulisty wyślę Ci pocztą ;)

Co do Twojej pierwszej wypowiedzi. Masz trochę racji co do wujostwa, ale to nie jest tak, że między Lukiem, a Vaderem nie było więzi. Była i na pewno Moc maczała tu palce. Luke i Vader wyczuwali siebie nawzajem ze zdwojoną siłą (nawet Imperator nie wyczuł go podczas lądowania na Endorze), a to buduje już potężną więź. Poza tym Luke wyczuł (zresztą jak się okazało bardzo słusznie) w swoim ojcu wewnętrzny konflikt i wiedział, że może go nawrócić na drogę światła - i tu już tłumaczę dlaczego chciał to zrobić. Jako nastolatek czuł nienawiść do Imperium za zamordowanie wujostwa oraz nienawiść do Vadera za zabicie Ob-Wana i swego ojca (sprytna zmyłka Kenobiego). Dlatego w "Imperium kontratakuje" chce się z nim zmierzyć, wręcz pragnie tego. Chce raz na zawsze unicestwić Vadera i zemścić się za śmierć ojca i wujostwa, ale w "Powrocie Jedi" gdy jest już praktycznie pełnoprawnym Jedi nie kieruje się już nienawiścią tylko empatią. Po zgłębieniu kodeksu i tajników Mocy już wie co musi zrobić. Śmierć towarzyszyła mu od narodzin, nigdy nie poznał własnej matki, stracił wujostwo, przyjaciół (np. Biggsa) i w pewnym sensie Yode i Obi-Wana i myśli sobie, a co jeśli mogę odzyskać ojca, a nie ponownie stracić. Przy ciągłej stracie towarzyszącej mu przez całe życie, zyskanie czegoś jest czymś bardzo kuszącym :) Wydaje mi się, że mniej więcej takimi emocjami się kierował.
Miłość do syna narodziła się już gdy Luke był jeszcze w brzuszku Padme :) Przecież to z miłości do nich przeszedł na Ciemną Stronę, choć naprawdę tylko tak mu się wydawało, bo jak się później okazało był to strach przed stratą. Anakin błędnie interpretuje ścieżkę, którą podążą myśląc, że jest właściwa, ale to nie znaczy, że nie czuje nic do syna. Wręcz przeciwnie miłość do syna wywołuje u niego wewnętrzny konflikt. Z jednej strony chce być wierny Imperatorowi, a z drugiej ciągnie go do syna który jest po przeciwnej stronie. Boi się, że będzie musiał wybierać, a tego nie chce, więc stara się przeciągnąć syna, gdy to mu się nie udaje dostrzega prawdę i ratuje mu życie. Pamiętaj, że Anakin nigdy tak naprawdę nie poddał się całkowicie Ciemnej Stronie. Padme i Luke wyczuli w nim przecież ukryte dobro :)
Co do aspektu ukrycia tożsamości Lei to tłumaczę to tym, że nie używała ona rodowego nazwiska Skywalkerów. Luke tego nie ukrywał i gdy do Imperatora doszły słuchy, że za zniszczenie Gwiazdy Śmierci odpowiada niejaki Luke Skywalker wystarczyło poskładać wszystkie elementy układanki. Vader wyczuł w nim otaczającą go Moc podczas namierzania wlotu do szybu, a jego nazwisko stało się sławne po zadaniu tak wielkiego ciosu Imperium. Sam Vader na początku "Imperium kontratakuje" wypowiada takie słowa: "Tam na pewno ukrywa się Skywalker" a to oznacza, ze Imperium znało jego nazwisko dodaj do tego wyczyn zniszczenia Gwiazdy śmierci plus otaczająca go Moc, a odpowiedź nasuwa się sama :) Leia niczym specjalnym się nie wyróżniała, więc zachowała bezpieczną anonimowość :)

"Dlatego ja przyjmuję inną wersję - informacja o tym, że jego (Vadera) dziecko (czyli owoc miłości do Padme) żyje spowodowała, że ta miłość do Padme odżyła i to ona (a nie miłość do Luke`a) sprawiła, że Vader uratował Luke`a poświęcając swoje życie." - To też na pewno miało wpływ na końcowe nawrócenie :)

użytkownik usunięty
matysek150

o jeżu kolczasy wypacz mi bardzo bardzo, nie kciałam Ci życia i dzieciństwa niszczyć i w ogóle. I co ja teraz pocznę :D

użytkownik usunięty
matysek150

Tak, ja wiem, że ta więź bo Moc. Ale mi chodzi o czystą więź emocjonalną jaką się ma z rodzicami czy tymi, którzy nas wychowali. Pod tym kątem relacja Luke - Vader jest niesamowicie irracjonalna. Choć oczywiście rozumiem, że została stworzona na potrzeby przedstawienia archetypu itd. Mi tutaj chodzi o to, że pewne rzeczy się akceptuje i traktuje jako świętość ale inne, które może są nawet bardziej logiczne już nie bo np. bohaterowie nam nie pasują albo dlatego bo Disney. I ja wiem, że miłość do syna narodziła się wtedy, gdy Luke był jeszcze wielkości ziarnka piasku. (dzizas sarkazm mi się łączył chyba :D ) ale to jest troszkę za mało. Więź powodująca, że chcemy kogoś uratować nawet za cenę życia, rodzi się poprzez wspólne doświadczenia, wspólne życie. I dlatego uważam, że Vader uratował syna nie z miłości do niego ale z miłości do Padme, którą to Luke mu przypomniał. I pamiętam, że Anakin nigdy nie był w 100% po CSM bo inaczej by za chiny ludowe nie przeszedł na JSM.
Co do Luke`a, Vadera, Lei i wyczucia w Mocy. Aaaa no widzisz przyłapałam Cię na "wytłumaczę to jak mi pasuje" ;) ponieważ najpierw mówisz o miłości bo Moc itd. ale czemu to w takim układzie nie zadziałało względem Lei? To Moc se jakoś wybiera czy co? Jest szowinistą? Może "Moc jest facetem" a nie jako ostatnio caryca K.K. promuje "Moc jest kobietą" ... dzizas walnę głową o ścianę zaraz.

ocenił(a) film na 6

A może uratował syna z miłości do niego oraz z miłości do Padme ;) Pamiętaj, że Luke też jest jej synem, więc gdy Vader patrzył na niego prawdopodobnie widział w nim cząstkę Padme, a skoro tak to chcąc nie chcąc musiał go kochać :)

Na niczym mnie nie przyłapałaś ;) Vader nie wiedział, że Luke to jego syn do czasu ułożenia układanki. Podczas ataku na Gwiazdę Śmierci nie wyczuł w nim swojego syna tylko otaczającą go wielką Moc. Prawdopodobnie podejrzewał, że rebeliant pilotujący tego x-winga jest podatny na Moc. Choć nie wiadomo czy Moc go otaczająca pochodziła tylko od niego. Fakt, skorzystał on z Mocy podczas zniszczenia Gwiazdy, ale Obi-Wan był tam razem z nim (duchowo), więc ta wielka Moc mogła również pochodzić od niego. Potem po całej Galaktyce rozniosła się wieść, że niejaki Luke SKYWALKER zniszczył Gwiazdę Śmierci. Vader se myśli, rebeliant o nazwisku SKYWALKER, którego otacza wielka Moc, któremu udało się coś NIEMOŻLIWEGO jak zniszczenie Gwiazdy śmierci nie może być chyba zbiegiem okoliczności. Nie ma on jednak pewności więc postanawia za wszelką cenę odnaleźć Skywalkera by poznać odpowiedzi na nurtujące go pytania. Dostaje obsesji na jego punkcie, lecz wciąż nie ma pewności. Imperator jednak wiedział, że rebeliant o tym samym NAZWISKU, korzystający z wielkiej Mocy, niszczący największą broń w historii galaktyki musi być potomkiem Anakina. Komunikuje się więc z Vaderem gdy ten ściga Sokoła Millenium i mówi mu o tym, ze nie ma wątpliwości iż jest to jego syn. Vader odpowiada jak to jest możliwe, wciąż nie wierzący w to co słyszy. Na to Imperator, zdaj się na uczucia, więc Anaikn skupia całą swoją Moc TYLKO I WYŁĄCZNIE na postaci Luke'a i już wie. Cała układanka jest już kompletna:
- to samo nazwisko,
- otaczająca go wielka Moc,
- dokonanie niemożliwego czyli zniszczenie Gwizdy śmierci,
- Imperator, który potwierdza tą teorię.
Myśli sobie, kurde chyba faktycznie jestem ojcem, albo jest to NIESAMOWITY WRĘCZ NIEMOŻLIWY zbieg okoliczności.

A teraz Leia:
- ma zupełnie inne nazwisko,
- nie korzysta z Mocy w obecności Vadera,
- poza tym, ze w jakimś stopniu przewodzi rebelii, nie robi niczego nadzwyczajnego i niemożliwego,
- Anaikn nic nie wiedział o bliźniakach, więc gdy dowiedział się, że ma syna do głowy mu nie przyszło, ze może mieć jeszcze córkę, psa kota i żółwia ;)
- poza tym skupia całą swoją uwagę tylko i wyłącznie na nim, nie wyczuwa córki, bo koncentruje całą swoją Moc tylko na Luke'a. Ja zrobiłbym dokładanie to samo. Gdybym po dwudziestu latach dowiedział się, ze mam syna to myślałbym tylko o nim i nie wybiegałbym dalej w przyszłość: "hej, a może mam jeszcze córkę, albo kota, albo papugę" ;)

Dopiero podczas pojedynku gdy Luke nie był w stanie ukryć przed nim swoich uczuć do siostry. Vader dowiedział się, że ma jeszcze córkę. Pochwalił nawet Obi-Wana za zmyślne ukrycie jej przed nim. Mam nadzieję, że mniej więcej zobrazowałem Ci całą sytuację :)

użytkownik usunięty
matysek150

Ok przyznaję Ci rację. Dobrze uargumentowałeś to, szczególnie co do nie wyczucia Lei. Ale to jest tylko ta część dotycząca "Vader uratował Luke`a" i tak to co napisałeś ma sens. Lecz w przypadku "Luke ratuje ojca" już nie bardzo się to logicznie układa. Znaczy to co napisałam wcześniej Luke czuje większe przywiązanie do osoby, którą znał li tylko z opowieści "ten straszny Vader". I to jego "uratuję mojego tatusia bo to mój tatuś i ja go lofciam" no tak se jest logiczne. To już bardziej Kenobi miał powody by próbować ratować Anakina z objęć CSM ofkors rączkami Luke`a. Choć kto wie... może tak zrobił...sprytnie...

ocenił(a) film na 6

Ja to interpretuję w ten sposób. Luke stracił matkę, wujostwo, przyjaciół (Biggsa), w pewnym sensie Obi-Wana i Yodę. Więc mówi sobie NIE, już więcej nikogo nie stracę. Uratuję ojca, siostrę i rebelię. Poza tym nie kieruje się już nienawiścią do ojca, lecz współczuciem. Nie obwinia go za te wszystkie zbrodnie, bo Jedi tak nie czynią: "Ale wrażliwość, którą nazwałbym miłością bezwarunkową, jest sensem życia Jedi. Więc jesteśmy wręcz zachęcani do miłości". Można więc powiedzieć, że kodeks i nauki Jedi zachęciły Luke'a do uratowania ojca :)

użytkownik usunięty
matysek150

Ok, przekonałeś mnie. Brawo Ty :D

ocenił(a) film na 6

Hehe, jeszcze nigdy tak szybko nie udało mi się przekonać kobiety do swoich racji :D Nie chce tu rzucać stereotypami, ale kobiety przeważnie kłócą się nawet wtedy kiedy doskonale wiedzą, że nie nie mają racji ;) Oczywiście nie mam tu na myśli naszej powyższej rozmowy, bo to jak postrzegam więź między Lukiem, a Vaderem jest tylko moją interpretacją. Niemniej cieszę się, że Ci się ona podoba :)

ocenił(a) film na 9
cloe4

"Po tym jak szydził z jej pochodzenia"- on tylko powtórzył to co sam zobaczył i to co sama Rey wiedziała ( że jej rodzice byli nikim )
" grzebał w jej mózgu"- tak a ona później w jego ;) poza tym porównaj sobie co robił z Poe podczas przesłuchania... mając to na uwadze i tak obchodził się z Rey jak z jajkiem w szczególności, że nawet nie chciał jej wystraszyć
"rzucił ją o drzewo"- laska chciała go zastrzelić, dziwisz się?

"jawnego powiedzenia, że ją zamorduje - Kylo zdecydowanie nadaje się na "boyfrienda"- Kylo jest strasznie niestabilny emocjonalnie, on podał do niej rękę, zabił Snoka, chciał rządzić z nią galaktyką a ona tak jakby go zdradziła..a zresztą wystarczy popatrzeć, że chwilę po tych jego wybuchach złości i tak patrzy na nią z powrotem jak zbity pies błagalnym wzrokiem ewidentnie czuje się do niej ;)

"A reylo jest relacją pierwotnie z dupy wziętą"- już od TFA a w szczególności biorąc pod uwagę książkę widać, że Kylo ma obsesję na punkcie dziewczyny ( prawdopodobnie jest zakochany i pociąga go pewnie głównie poprzez swoją siłę w mocy no ale zawsze to coś )- dostrzec to można wtedy gdy ją niesie a przecież mógłby to zrobić mocą albo rozkazać szturmowcom ją pojmać ;)

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem