Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

Star Wars: The Last Jedi
2017
6,8 153 tys. ocen
6,8 10 1 153351
6,9 66 krytyków
Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

1. "Luke Skywalker, którego Rey spotkała pod koniec „Przebudzenia Mocy” nie jest osobą o której jej opowiadano. Nie jest też postacią, którą pamiętamy z poprzednich filmów. Jest człowiekiem zniszczonym przez życie, który wolałby pozostać nieodnaleziony. Mark Hamill po pierwszym przeczytaniu kwestii o tym, że czas Jedi upłynął zaczął się zastanawiać co musiało się zdarzyć, aby Luke tak bardzo odszedł od swoich przekonań. Mówił, że „Luke popełnił olbrzymi błąd myśląc, że jego siostrzeniec jest Wybrańcem. Został zdradzony, a konsekwencje tego były tragiczne. Luke czuje się odpowiedzialny za to co się stało i jest to najważniejszym powodem przez który nie chce wrócić do świata i zająć należnego mu miejsca wśród Jedi. Czuje się winny temu, że nie wyczuł mroku w Kylo zanim było za późno”. Rian Johnson twierdzi, że: „Jednym z pierwszych kroków podczas pisania było wymyślenie dlaczego on jest na tej wyspie. Wiemy, że nie jest tchórzem. Nie ukrywa się dlatego, że się czegoś boi. Ale wiemy również, że musi zdawać sobie sprawę z tego, że jego przyjaciele są w niebezpieczeństwie, że galaktyka go potrzebuje. I mimo to siedzi na wyspie pośrodku niczego. Na to musi być odpowiedź. Luke Skywalker wierzy, że w ten sposób robi dobrze, a dowiedzenie się dlaczego tak się dzieje jest częścią podróży Rey”. Część tej historii poznamy w filmie, część zostanie pozostawiona naszej wyobraźni. Mark Hamill spędził z reżyserem wiele godzin na próbie zrozumienia tego co zaszło przez lata, tak aby mógł bardziej przekonywająco wcielić się ponownie w rolę Skywalkera. Dla Rey spotkanie z nim będzie ciężkie - kilka dni wcześniej straciła kogoś, kto w pewnym stopniu wszedł dla niej w rolę ojca a teraz utknie na wyspie z zrzędliwym facetem, który jej tam nie chce. Rey kolejny raz poczuje się porzucona. Jeśli o historię Rey chodzi to potwierdzono również, że poznamy odpowiedzi na temat jej przeszłości, na temat jej rodziny. Jeśli Rey zrozumie swoje pochodzenie może jej to pomóc uniknąć pewnych błędów, ale tylko od niej zależy jak się potoczą jej losy. "

- cytat z Bastionu polskich fanów star wars


I teraz co to może oznaczać..? Czy przypadkiem Disney nie próbuje definiować Star Wars na nowo? O co chodzi z tymi rozkminami Luke'a, który mylił się sądząc, że Ben miał być wybrańcem? Czy nikt w tej korporacji nie potrafi uszanować mitologii, jaką stworzył Lucas? Czy nie dociera do nich, że "urząd" wybrańca już został obsadzony, i to sam twórca SW podkreślał wielokrotnie, że wybrańcem niepodważalnie jest Anakin Skywalker? Lepiej było rozwalić cały sens sagi I - VI tylko po to, by dać sobie pretekst to zbijania hajsu na nowych epizodach choćby gryzły się z poprzednimi niemal tak mocno, jak X-Men Foxa? Te uniwersum istnieje od 40 lat, a okaże się pewnie, że kluczową postacią będzie laska wciśnięta na siłę w dokrętce, która pojawiła się ledwie w 2015 roku... Jeśli to będzie MarySueRey to Disney potwierdzi tylko, że jedyne na co go stać, to tworzyć covery z klimacie retro, z postaciami rozpiżdzającymi cały skrupulatnie tworzony przez dekady świat po tylko, żeby mieć "usprawiedliwienie" na wpuszczanie do kin projektów nastawionych tylko na to, by pustoszyć widzom kieszenie...


2. "Finn podobnie jak w Epizodzie VII będzie chciał opuścić swoich ludzi. Tylko, że wtedy porzucał Najwyższy Porządek, a teraz jest to Ruch Oporu. Widział jak Han Solo zostaje zamordowany i nie chce więcej ryzykować. Już w Epizodzie VII chciał odejść, ale mu się to nie udało. Teraz też nie będzie to dla niego łatwe, tym bardziej, że chce odnaleźć Rey i uciec wraz z nią. Trochę mu przeszkodzi w tym postać Rose. Dziewczyna jest postacią z tła, nikim specjalnym - ale jest jedną z tych osób, które są pod olbrzymim wrażeniem tego jak pokonali Kylo Rena i zniszczyli bazę Starkiller. Dla niej Finn jest „grubą rybą”. Takie spojrzenie bardzo podbuduje Finna i pomoże mu podjąć decyzję aby jednak pozostać w walce i spróbować swoim działaniem sprostać oczekiwaniom Rose."

Czy w skrócie mówiąc, Finn dalej myśli tylko o tym, by czmychnąć jak najdalej... Nie no, super pomysł. Oto bohater, na jakiego Star Wars "zasługuje" ;P


3. Postać Lei jest w pewnym stopniu definiowana przez straty jakie ponosiła na przestrzeni całej sagi. Od straty rodzimej planety poczynając, aż po stratę Hana i w pewnym sensie syna. Musi się z tym zmierzyć, a jednocześnie dalej przewodzić Ruchowi Oporu. Niezależnie jednak od tego jakby trudno nie było, Leia zawsze znajdzie nadzieję. Tym razem pomaga jej w tym Poe Dameron, który jest dla niej bardziej jak syn. „Ostatni Jedi” w pewnym sensie jest o zmianie pokoleniowej - Rey przybywa do Luke'a po nauki, a Leia stara się przekonać Poe, że może on być pomocny nie tylko gdy siedzi za sterami myśliwca. Widzi w nim przyszłego lidera Ruchu Oporu.

Kylo Ren musi sobie poradzić z tym, że nie tylko został pokonany, ale również zabił własnego ojca. Ta śmierć również wpłynie w znaczący sposób na Chewbaccę - postać Wookiego będzie dużo bardziej mroczna, a on sam bardziej brutalny. Stracił w końcu swojego wieloletniego przyjaciela. Ostatecznie będzie musiał się z tym pogodzić, ale nie będzie to łatwe. DJa spotkamy na Canto Bight. Nie jest ani sympatykiem Najwyższego Porządku, ani Ruchu Oporu. Wg niego raz jedna strona bombarduje drugą, raz jest na odwrót - lepiej więc starać się zarobić na tym jak najwięcej się da, zamiast osobiście angażować. Na ekranie zobaczymy również więcej scen niż poprzednio z udziałem Snoke'a - dowiemy się na temat niego tyle ile będzie potrzebne, ale jak Rian stwierdził film to nie Wikipedia, więc raczej nie możemy oczekiwać zbyt wielu informacji."

Czyli jest szansa na to, że Poe przestanie być pomagierem pomagiera... A Snoke może wyjaśni, czemu jest podróbą Palpatine'a choćby w jakimś stopniu...

ocenił(a) film na 8
sznapsiarz

Jakby miało się okazać, że Kylo jest nowym wybrańcem to byłabym strasznie niezadowolona, przecież to niedorzeczne. Mam nadzieje, że Disney nie posunie się zbyt daleko, ponieważ star wars to moje ukochane uniwersum, które jest ogromne i ma potencjał na jeszcze wiele filmów, jednak jeśli zbyt zboczą z głównego toru będzie to dla mnie totalne zniszczenie tego potencjału. Przebudzenie mocy było całkiem dobrym wstępem do nowej trylogii, ale przyznam, że obawiam się dalszych części zwłaszcza po tym co napisałeś.

ocenił(a) film na 3
chthc

Niestety, wydaje mi się, że to co stanowiło siłę poprzednich SW tutaj poszło gdzieś... Innowacyjności raczej się nie spodziewam po tych zapowiedziach z VIII, życiorysy bohaterów OT to porażka w tej trylogii, Kylo bądź Rey jako wybraniec wg definicji Disney'a, to by była porażka ;/ A niestety widząc, jak ta korporacja dewastuje I-VI olewając bądź "coverując" ją, to jest dosyć prawdopodobne...

ocenił(a) film na 7
sznapsiarz

"Jestem podróbą Palpatina żeby denerwować starych grubych nerdów"

Nie pytajcie skąd wziąłem ten cytat, podawanie takich źródeł jest ryzykowne :/

ocenił(a) film na 3
WTTW_FILM

Hmm, wydaje mi się, że właśnie pod takich starych grubych nerdów zrobiony został Snoke jako Palpatine 2.0, co by im przypominał najświętszą starą prawilną i jedyną słuszną trylogię XD

ocenił(a) film na 3
sznapsiarz

P.S. Zapomniałem dodać jeszcze o absolutnej "nowości" - karykaturalnych gwardzistach, dla niepoznaki nazwanych "Pretorianami"... No faktycznie, zmiana taka, że nikt się nie połapie...

ocenił(a) film na 7
sznapsiarz

Na ale jak to samo jak nazywa się inaczej XD

ocenił(a) film na 3
WTTW_FILM

No tak przecież wg polityki Disney'a wystarczą zmiany kosmetyczne, by wydać produkt ponownie jako absolutną nowość, i to jeszcze z efektem łał ;P

ocenił(a) film na 7
sznapsiarz

Owijanie zużytej gumy do żucia w taki sam tylko nowy papierek :3
Choć ta warstwa nowa-stara kosmetyczna w TFA i RO była lepsza niż nowości w nowej-starej trylogii :D

ocenił(a) film na 3
WTTW_FILM

To już kwestia gustu, ja wolę świat przedstawiony w prequelach, rasy kostiumy, technologia, zdecydowanie bardziej wizjonerskie i egzotyczne cywilizacje i planety. Jak by nie było, PT i OT posiadają pewną cechę - autonomiczny wkład w świat, tymczasem tutaj...

ocenił(a) film na 7
sznapsiarz

Ta ale lokacje w TFA I RO są jakby to powiedzieć "dopieszczone w chuj".
Też wolę świat z PT, jest rozbudowany a na jego bazie da się nagrać coś więcej niż "wnuki wejdera udają rodziców w kosmosie 2" a Zemsta Sithów to jeden z moich ulubionych filmów z wszystkich 8, lecz co trzeba przyznać to większość świata jest tam kawałkiem plastiku który zestarzał się paskudnie co nie grozi filmom Disneya.

Pomyśleć jak będą wyglądały filmy jak Disney weźmie się za Starą Republikę - a na pewno się weźmie jak z czasów Post Imperialnych wydoją ostatnie krzty życia.

Ewentualnie możliwy jest jakiś serial - w końcu Disney niedługo usuwa wszystko co jego z Netflixa bo tworzy własną platformę a trzeba coś na nią wypuszczać żeby zysk był? :)

ocenił(a) film na 3
WTTW_FILM

Pamiętaj, że w chwili premiery efekty z PT też robiły wrażenie, a dzisiaj patrzymy na nie z perspektywy lat, a dzisiaj TFA czy RO jest na tyle świeże, że nie da się tego porównać w ten sposób. Za kilka lat te efekty też będą już stare, i wtedy zostanie sam wkład w fantastyczność, bo technologia kręcenia filmu i tak się zestarzeje. Owszem, Jeddha wygląda świetnie, Jakku też, ale z kilku planet pokazanych do tej pory, tylko te dwie dorównują pozostałym, ikonicznym lokacjom. PT są bardziej odważne w kreowaniu planet, TFA ma zbyt wiele zwykłych plenerów jak dla mnie.


Nie rozumiem czemu mając zdecydowanie lepsze możliwości technologiczne z racji postępu cyfryzacji, Disney nie machnie więcej takich planet pokroju Coruscant czy Geonosis, przecież Jeddha i Jakku były cyfrowe, a wcale się tego nie czuło, te okręty wbite w piach wyglądały bardzo naturalnie, choć wiadomo, że to fake. Chyba brakuje im odwagi, a szkoda.

Nie wiem, jakby wyglądała stara republika, na dobrą sprawę bliżej jej do PT niż OT, a PT Disney omija szerokim łukiem...
Czy Disney bierze w ogóle po uwagę coś takiego, jak wydojenie czasów około-imperialnych do zera...? Wątpię XD

Serial może pochłonąć taki budżet, że prędzej opłaci się nakręcić kolejną trylogię spin-offów, niż serial, ale kto ich wie, Disney produkuje filmy za kasę równą PKB afrykańskiego państwa...