tak na szybko, tuz po seansie - dla mnie rozczarowanie, liczylem na cos wbijajacego w fotel, a tu wraz z postepem filmu kiwalem coraz czesciej glowa na boki i rozdziawialem jape z mysla: "jak oni mogli cos takiego zrobic"...
przede wszystkim nie dostalem odpowiedzi na dwa najwazniejsze pytania z poprzedniej czesc: kim jest snoke i kim jest rey... po drugie za duzo humoru... minusy:
- poe sam naprzeciw dreadnoughtowi,
- bombowce w stylu b-wingow
- zmartwychwstanie Lei (latajaca niczym jakis czarodziej z wladcy pierscieni), jej smierc w prozni bylaby lepszym rozwiazaniem IMO,
- strazniczki swiatyni Jedi (jakies morswiny w strojach zakonnic),
- zrodlo mleka na wyspie,
- porgi - mnie irytowaly,
- smierc snoke'a - niezly twist, opad szczeny, ale po chwili uznalem ze glupie to bylo,
- walki z pretorianami - jakies powolne,
- poscig za ruchem oporu - durne ostrzeliwanie uciekajacego statku, to nie da sie przyblokowac statku z przodu (wyslac byle statki kilka parsekow dalej i zaatakowac z drugiej strony),
- a jeden stateczek wybiera sie na planete by pozyskac hakera,
- planeta z kasynami zbyt przypominala ludzkie, szampany, automaty wrzutowe, zupelnie nie klimat SW,
- ktos musi sterowac statkiem, piloci automatyczni/zdalni nie istnieja w tym wszechswiecie...
- zmarnowany potencjal nauki Rey przez Luke'a
+ klimatyczny strzal z hiperswietlnej - ladnie to wygladalo, ale znowu z kolei, czemu czesciej nie uzywac takich sposobow na rozwalke wiekszych statkow...
+ walki w kosmosie
Zgadzam się w 100%. Niewiem czemu ale moja opinia się nie pojawiła w tematach albo jej nie widzę, szkoda.
Ten film to dno. Totalne dno. Pierwsze 20 fajne, uśmiałem się z nawiązania do Dragon Balla :))) Ale to tyle z fajnych rzeczy.
Snoke, parodia.
Ciągłe przybliżanie kamery na Luka powoduje odruchy wymiotne.
Gruby chińczyk nie pasował do tego filmu - niczego nie wniósł.
Powrót Phasmy tylko po to by Finn miał powód by wrócić na imperialny statek - długo walka nie trwała - rozczarowanie.
Choreografię walki wołają o pomstę do nieba... nawet DareDevil miał lepszą choreografie a to jest SERIAL!
Tępota Snoke'a biła ten film po ryju.
Gdy Luke bez powodu sobie zniknął miałem ochotę już wyjść z kina.
Finn ogólnie NIC ale to NIC nie zrobił przez te 3 godziny.
Na plus tylko i wyłącznie :
Powrót Yody - uwielbiam
Nawiązanie do Dragon Balla
Ten złodziejaszek bardzo dobrze zagrał
Ogólnie totalne rozczarowanie.
Ps. To ja juz wolałem pierwszą nową trylogię i latających Jedi... przynajmniej przyjemnie dla oka..
Sam jestem rozdarty po sensie ale
- głębsze wejście w charakter Poea (stawić czoło zagrożeniu nawet na straconej pozycji, poświęcić cześć by ocalić wielu)
- lepsze to niż same x-wingi ale przeszkadza mi słabość ruchu oporu, rozumiem że po przywróceniu republiki stracili na znaczeniu ale wciąż za słabi
- człowiek w próżni może przeżyć do 90 sekund trochę naciągnę ale to Star Wars (w tym uniwersum nasze prawa fizyki nie obowiązują)
-mogli to pominąć
-zwykłe kosmiczne krowy
-nie było ich aż tak dużo żeby rzutować na film (mi osobiście się podobały, lepsze od jar jara XD)
-miałem takie same odczucia ale po namyśle kylo zachował się jak prawdziwy sith wykorzystał okazję by obalić mistrza
-walka na broń bliskiego kontaktu zazwyczaj jest krótka i brutalna (lucas przedobrzył z długością i efektywnością pojedynków w ostatniej trylogii), ta sekwencja wydawała mi się hmm najbardziej prawdziwa ze wszystkich pojedynków w SW
-fakt naciągane wystarczyło przeskoczyć jednym niszczycielem
-w przestrzeni kosmicznej trudno wykryć tak mały obiekt ale faktycznie mogli się chociaż zamaskować śmieciami
- do tej pory nie mieliśmy okazji oglądać wyższych sfer sw w chwilach prywatnych, może poza niektórymi senatorami, wątek kasyna mi się podobał pokazał zepsucie elit i żądze pieniądza
- chodzi Ci o scenę z krążownikiem rebeliantów czy z ucieczką z kasyna?
- luke raz już ocalił galaktykę, miał swoją szansę by wychować nowe pokolenie jedi ale zawiódł, był złamany, dlatego nie zaangażował się w pełni w szkolenie rey, wskazał jej tylko drogę, dopiero jej determinacja i interwencja sam wiesz kogo pchnęła go do działania, odkupienia wiń i pogodzenia się z mocą (widać od przebudzenia mocy że stawiają na nowe pokoleń, oczywiście jako fan wolałbym żeby luke wykosił sam cały nowy porządek, lecz podejście twórców jest bardziej dojrzałe)
Miałem dopisać ale już nie mogłem edytować.
Oglądając cały ten wątek w kasynie czułem się jakbym oglądał Harrego Pottera... niesmak niesamowity.
po przespaniu sie i przeczytaniu recenzji spoilerowych nie zmieniam zdania. fani SW beda zawiedzeni. fani komedii moze nie. naprawde po tej czesci mam ochote wrocic do linii czasowej legend i zyc sobie w swiadomosci ze to tutaj sie nie wydarzylo...
nigdy nie zrozumiem tego troglodyckiego narzekania na ilość humoru. Na litość boską, to jest przygodowy film odwołujący się do tradycji Starej Trylogii, w której slapsticku było na pęczki...
Ja rozumiem, że niektórzy pewnie marzą, aby humor zastąpić scenami jakiegoś durnego mędzenia w senacie, czy dramatycznymi scenami wąsatego Janusza jedzącego w milczeniu zimną zupę, ale na szczęście to nie jest film Lucasa- deal with it.
Jak dla mnie to jedna z najlepszych odsłon serii, nie bawiłem się tak dobrze na Gwiezdnych Wojnach od czasów Imperium Kontratakuje.