PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=671049}

Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

Star Wars: The Last Jedi
2017
6,8 152 tys. ocen
6,8 10 1 152459
7,0 72 krytyków
Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

… Ale nie w taki sposób jaki myślicie. Uwaga spoilery, jeśli filmu nie oglądałeś – nie czytaj dalej.

Recenzenci oraz widzowie znów zostali rozdarci na jasną i ciemną stronę mocy. Przebudzenie mocy było filmem bezpiecznym i sprawnym technicznie, ale wielu osobom nie przypadł do gustu ze względu na dużą odtwórczość i niemalże identyczne motywy fabularne z Nowej Nadzieii. Z kolei innym osobom ten zabieg mocno się spodobał. I do dziś trwa zażarta dyskusja, czy to dobrze, czy źle. Nikt nie wydaje jasnego werdyktu, o filmie się mówi, a podsycanie Ostatniego Jedi trailerami z motywami Empire Strikes Back jeszcze mocniej skłania nas do pójścia na film, choćby dla samego sprawdzenia czy nasze obawy się potwierdzają.

Czyli to co niektórzy uważają za wadę Przebudzenia Mocy, inni z kolei uważają za zaletę. Więc rozpoczyna się wojenka obustronna, film jest sławny, a przez piętnowanie "wady" tego filmu, jednocześnie ... zyskuje na sile poprzez "zaletę" tego filmu.

Z kolei Ostatni Jedi nie mógł zastosować tego samego zabiegu. Oj nie! Tutaj potrzeba było czegoś innego. Czegoś co znów rozbudzi i entuzjazm i potrzebę „wyżycia się” w internecie. Co więc jest tutaj głównym konfliktem? Pewne zabiegi fabularne i ścieżka, którą podążyły Gwiezdne Wojny.

Film wziął na warsztat cały wielki ciężar wszystkich Gwiezdnych Wojen. Położył na szali wszystko. Od tej części dużo zależało. I co z tego wyszło? Zobaczmy:

Gdy oglądałem poszczególne wątki tego filmu, to miałem wrażenie, że oglądam bardzo skrócony serial – wątków jest dużo, przeplatają się co kilka minut i przeskakujemy ze sceny w scenę. W Gwiezdnych Wojnach nigdy czegoś takiego nie było. Wątki były maksymalnie 2-3 i skakanie po nich było mało odczuwalne. Stylistyka serialowa, mnóstwo dialogów i akcji dziejącej się w jednym miejscu. Czy to dobrze? Moim zdaniem tak – Rian Johnson nakręcił mnóstwo odcinków do różnych seriali, ta forma widać mu odpowiada i dobrze w niej się sprawdza. Wątki nie nudzą, co chwilę się coś dzieje, a przeskoki pomiędzy różnymi scenami nie są jakieś nagłe – co najwyżej wyrwane z tempa. Ale to bardzo rzadko. Uwielbiam stylistykę serialową. Ciekawie buduje napięcie.

Bardzo podoba mi się jak potraktowano, rozwinięto i pociągnięto wątki postaci. Rey jest zagubiona, zdesperowana i bardzo uparta. No, taki jej charakter. Widać jak wielką przykrość jej sprawia, że nie jest księżniczką, której los jakimś cudem rzuci pod nogi rozwiązanie. Ma żal do Luke’a, relacja z Kylo nie przebiega po jej myśli, wizyta u Snoke’a też ma swoje odbicie w jej charakterze. Wątek jej mocy jest ..hmm.. nie powiedziabym, że przesadzony, choć ciśnie mi się na usta to słowo. Rian Johnson uwielbia w swoich filmach przemycać różne smaczki i niedopowiedzenia w swoich produkcjach. Uważam, że Rey poprzez połączenie umysłowe z Kylo jest w stanie dobrze posługiwać się mocą, poza tym, sam Luke uznał, że jest zbyt potężna. Prznoszenie kamieni? Dla niej bułka z masłem, skoro siedząc po TURECKU (gratuluję tłumaczenia w ogóle …) jest w stanie zrobić potężne pęknięcia w skale. Ma potężną moc, a pytanie skąd ją ma? NIe musimy znać odpowiedzi, ktoś w filmie musi mieć moc, widzimy, że nawet dziecko z miotłą ją posiada, więc ..dlaczego nie? Czy musimy wiedzieć skąd Obi wan ma moc? Albo Yoda?

Kylo Ren – jedno słowo – WOW. To co zrobiono z tą postacią jest mega. Gra aktorska Drivera jest cudowna. Klęczenie przed Snokiem, scena w windzie, motyw kiedy sięga po miecz by zabić Rey … Rozdarcie, które sam przeżywa jest naprawdę wielkie. Więcej chyba nie muszę mówić.

Snoke – wielkie zrozumienie dla twórców filmu, że w taki sposób przeprowadzili scenę jego śmierci. I tutaj właśnie jest jedno ale. Pojawiają się głosy, że to niemożliwe, żeby Snoke zginął w tak prosty sposób, że kreowany na wielkiego lidera w mocy itp. A no właśnie. Kreowany! NIe koniecznie miał być w zamyśle tym wielkim złym co nie? Scenę jego śmeirci interpretuję na dwa sposoby:
Albo Snoke żyje ( na co wskazuje scena z końcówki filmu, kiedy Rey i Kylo nadal są połączeni), ewentualnie powraca jako duch mocy, który jest w stanie nadal być postrachem dla świata materialnego – w końcu Yoda jako duch potrafił przywołać burzę, to dlaczego Snoke z zaświatów nie mógłby zrobić czegoś podobnego?
Albo jednak nie żyje i twórcy w ten sposób pokazują, że to nie on miał być głównym bossem filmu tylko właśnie Kylo – to z jego motywacji do zerwania z przeszłością zabija swojego mistrza i w ten sposób dopełnia swój gniew i chęć pogłębienia swojego przeznaczenia. To właśnie wyzwala w nim najmocniejszą siłę, która wymaga ukierunkowania.

W obu przypadkach – mamy to!

Generał Hux – myślę, że będzie on głównym zagrożeniem ostatniej części trylogii, podczas gdy Rey będzie walczyła z Kylo. Jego postać jest zrobiona dobrze, a to, że ma wydźwięk nazistowski – kwestia gustu. GW jakoś nigdy nie kryły się ze swoją inspiracją. Więc nie kumam czemu nagle jest wielkie halo na jego postać.

Leia – scena, która wywołuje najwięcej skrajnych emocji. Moja interpretacja jest taka: Leia umarła w kosmosie i „powróciła” jako duch mocy przyjmując materialną formę (możliwe, że nawet nie wie o tym). Wskazuje na to scena, kiedy Kylo podnosi z ziemii jej naszyjnik, który znika. Okej, wiem, że to też mogła być projekcja Luke’a, ale jakoś bardziej przemawia do mnie wersja, że Leia po prostu – nie żyje. Poza tym .. aktorka grająca Leię niestety nie żyje. Leia więc nie będzie już mogła się pojawić w IX epizodzie. Czy tą sceną uważam za złą? I tak i nie – podoba mi się sam pomysł tej sceny, ale był bardzo dziwnie przedstawiony.

Luke – najlepsza postać w filmie. Oklaski brawa dla Marka Hamilla, który udźwignął tę rolę i sprawił, że jego postać wywoływała autentyczne ciarki na moim ciele. Sposób w jaki pojawia się w ostatniej scenie i wielki twist z jego udziałem – miodzio i ciarki. Kwestia jego mocy, 30 lat spędził na wyspie mając do dyspozycji księgi Jedi, spokój, pomoc Yody i prawdopodobnie jeszcze i Obi-wana, możliwe, że i Anakina. Myślę, że mógł nauczyć się takiej rzeczy – a jeśli widzimy, że połączenie umysłu wpływa na siłę mocy obu stron (sam Snoke mówi tutaj, że Kylo rosnąc w siłę jednocześnie pozwala Rey by jej moc stawała się silniejsza), to MOŻLIWE, że podświadomie nauczył Leię by stawać się duchem mocy czy nawet w pełni materialną projekcją mocy.

Reszta postaci rozwija się, widzimy ich przemianę, widzimy, że czegoś się uczą, że mają swoje przemiany. Takie rzeczy uwielbiam w filmach i widać, że jest tutaj to wyraźnie zaznaczone.

Mógłbym pisać i pisać. O fabule, która nie ma jako takiego początku ani końca. Raczej jest jednym wielkim ciągiem przyczynowo skutkowym – wiadomo, trylogia, ma się dziać, by postaci mogły się rozwijać.

Co więc poszło nie tak? Co sprawia, że fani opłakują ten film? Co powoduje różnicę w ocenach i jedno wielkie „muszę się przespać z tym filmem”? ‘
Wygląda na to, że Rian Johnson postanowił zerwać ze schematami i pchnąć GW w zupełnie nowym kierunku. Wygląda na to, że szykuje się nam nowe pokolenie Jedi, walka dobra ze złem nadal jest żywa, a postacie wydziwiają z mocą co się tylko da. Czy to źle? Oczywiście, że nie (albo i tak, zależy jak na to patrzymy). Problem tutaj leży gdzie indziej:

Rian Johnson postanowił stworzyć parę kontrowersyjnych scen i pourywać wątki w najmniej spodziewanych momentach. Mamy (nie)śmierć Lei, zabicie Snoke’a, hologram Luke’a, dziecko w stajni jako nowy użytkownik mocy, oraz fabuła, która dzieje się w tym samym miejscu przez cały film.

W dodatku, wszystkie fanowskie teorie: Luke jako szary Jedi, Snoke jako ojciec Anakina (czy Pierwszy Jedi, Darth Plegius), drzewo mocy. Wszystkie te rzeczy można wywalić do kosza. Tu pozdrawiam siebie, który teorii przeczytał chyba najwięcej … łącznie z tą, że Snoke to Jar Jar. Praktycznie nic z tego wszystkiego się nie sprawdziło, co wywołało szok na ekranie i .. hmm.. nutkę rozczarowania? Wygląda na to, że fani oczekiwali po tej części za dużo. Oczekiwano np., że Luke zrywa z tradycją Jedi, a okazuje się że ostatnim Jedi jest Rey i to ona odbuduje tą doktrynę. Nadzieja, cukierkowość i wizja pięknej przyszłości były od zawsze domeną Star Wars – wygląda na to, że oczekiwano wielkie zerwanie ze wszystkim. Film to ewidentnie sugerował.

Do czego zmierzam? Film zabawił się naszymi uczuciami, naszymi teoriami i naszymi oczekiwaniami. Wywołał wiele emocji i widać już teraz, że przez następne 2 lata powstanie jeszcze więcej teorii, jeszcze więcej dyskusji, a szalona dywagacja na temat kopiowania schematów Nowej Nadzieii pójdzie w zapomnienie, bo oto tworzy się nowy spór.

Gwiezdne Wojny zawsze były tematem wszelkich dyskusji, emocji. To świat, który od zawsze dzielił fanów, zawsze celował w najczulsze punkty. Pokazywał wiele, mimo odległości galaktyki. Coś w tych filmach jest, że mimo płaczu fanów, że psują ich ulubioną sagę, jakoś przez 2 lata śledzą informacje o nowych filmach. Dyskutują na temat tych filmów. Wymieniają się poglądami. Niektórzy zmieniają zdanie, inni zauważają kolejne błędy.

Star Wars to przede wszystkim przygoda. Zabawa w odkrywanie i pobudzanie wyobraźni. Od zawsze inspirował, bawił, nudził, śmieszył, wywoływał złość, emocje.
The Last Jedi podzielił fanów – bo to Gwiezdne Wojny, które w 2017 roku nadal żyją i wywołują chęć zmierzenia się z własnymi oczekiwaniami wobec tych produkcji. The Last Jedi jest tego najlepszym przykładem – dał początek nowym rozwiązaniom i pokazał coś, czego w Gwiezdnych Wojnach nie było. I będzie to tematem przez kolejne lata dyskusji, nie ważne, czy dobry czy złych. Argumenty przeciw The Last Jedi są jednocześnie argumentami, które go wzmacniają. Ten film zrobił to co Przebudzenie Mocy, ale jeszcze lepiej. I dlatego ten film uważam za genialny.
Niech moc będzie z wami.

ocenił(a) film na 8
rokos_2

,,Przy technologii, którą mieli", to może sprecyzuj, bądź tak dobry i podziel się swoją wiedzą na temat technologii first order, która pozwoliłaby im dogonić statek. Ale konkretnie proszę.

ocenił(a) film na 2
trukomholek

Zbudowali Star Killer, to świadczy o bardzo dobrze rozwiniętej technologii.
Mogli wysłać myśliwce żeby zniszczyć ten statek.
No i mogli użyć miniatury gwiazdy śmierci.

ocenił(a) film na 8
rokos_2

,,Zbudowali Star Killer, to świadczy o bardzo dobrze rozwiniętej technologii. ". Cóż... my wysłaliśmy ludzi na księżyc i mamy broń atomową zdolną niszczyć olbrzymie aglomeracje, ale o lekarstwie na raka, nie słyszałem wciąż, nie widzę też, żeby ludzi latali autami w powietrzu, dalej jak sto lat temu jeździmy po asfalcie.
Miniatura gwiazdy śmierci, była działem, coś jak armata, bronią lądową. A myśliwce? Skąd wiesz jak szybka była fregata, a jak szybkie są myśliwce? I proszę nie mów mi, że fregata nie może być tak szybka jak myśliwce, bo tobie się wydaje, że to logiczniejsze.

ocenił(a) film na 2
trukomholek

Wiesz są różne rodzaje technologii. I szczerze nie widzę związku między postępem technologii militarnej, medycyną czy rozwojem transportu.
Lekarstwo na raka już chyba jest, później poszukam.
Co do latania autami, jest to nie ekonomiczne. Ludzie skupiają obecną technologię żeby pojazdy spalały mniej paliwa, oraz żeby nie zanieczyszczały środowiska w takim stopniu. Jeśli ktoś chce latać ma pojazdy które do tego służą.
Jasne to była armata, mogli jej użyć i strzelać do rebeliantów.
Im coś jest mniejsze tym bardziej zwrotne, spala mniej paliwa a przy tym zazwyczaj jest szybsze.

ocenił(a) film na 4
Nevarius

Wybacz ten "kubeł zimnej wody", ale gdyby to był film "genialny" to jego ocena STARTOWA powinna być znacznie wyższa , a jak na razie oscyluje coś koło "The Force Awakens" od którego premiery już troche mineło . Zwykle nie sugeruje się ocenami filmwebu ale przy takich mega produkcjach zauważyłem że 26 000 filmwebowicz'ów jednak swoje zdanie ma, a z tych rachunków jasno wynika że film jest na poziomie "przebudzenia mocy" albo
gorszy......

ocenił(a) film na 10
ROBERTHUNT

Ale ja wyrażam tylko swoją opinię, a nie żadną prawdę objawioną/obiektywną. To są tylko moje subiektywne przemyślenia. Mnie cyferki nie interesują. Nawet jakby miał średnią 3.0, moja opinia o tym filmie się nie zmienia.

ocenił(a) film na 8
Nevarius

Nie rozumiem, aż tak emocjonalnie toksycznego stosunku ludzi do nowych Star Wars. Nie rozumiem ich bólu dupy o naiwną niedopracowaną historię, nie rozumiem tego tym bardziej, że tak wychwalana stara trylogia miała tyle dziur logicznych co ukraińska autostrada. Wszystko jest be, i głupie, bo Rey pokonuje Kylo Rena bez treningu, i oczywiście milion innych podobnych zarzutów, ale pluszowe misie w OrYginaLnej trylogii, czy jak ją sobie chcecie nazywać, niszczące elitarne siły wojskowe imperium, przy pomocy proc i belek drewna są legitne. Jakaś refleksja pRaWdziwI znawcy i fani pRaWdzIwEj i jedynej słuszn ej trylogii SW?

ocenił(a) film na 3
trukomholek

Nowe star wars w wykonaniu Disneya ,to wstyd i hańba a nawet świętokradztwo do prawdziwego sw jaki lucas zrobił . Prawdziwe sw zostało tylko przez lucasa

ocenił(a) film na 4
trukomholek

nie jestem jakimś tam super fanem gwiezdnych wojen ale dla mnie to wygląda tak: siły imperium były tak mocno skupione na ochronie "nowej gwiazdy śmierci" że nie wzieły pod uwage ochrony generatora tarczy który znajdował się na endorze , w innym wypadku spryskały by jakimś "opryskiem" zanim wogóle zaczeli budować generator , i po misiach :) , wiem, mierne wytłumaczenie ale w porównaniu do nowych SW przynajmniej jakieś jest.....

ocenił(a) film na 8
ROBERTHUNT

średnio ci to wyszło

ocenił(a) film na 4
trukomholek

Nie siliłem się zbytnio , ponieważ uważam że dla każdego "prawdziwego" fana gwiezdnych wojen jest to oczywiste

Nevarius

I zero fabuły.... Jak dla mnie film dno.

ocenił(a) film na 10
system8888

Czyli co, filmowe ujęcia można powrzucać losowo w Sony Vegasie i film będzie miał taki sam wydźwięk?

Nevarius

No właśnie tak ten film jest powrzucany... bez fabuły plus pryszczate zło który albo jest bratem Rey albo chce ją ...

ocenił(a) film na 4
system8888

nieee.....serio ?!?! Rey chce ją ???.... nieeee....!!! ? to sie dopiero robi konkurencja dla m jak miłość....

Nevarius

Ten film jest po prostu slaby.

ocenił(a) film na 10
piotr34

Zdarza się, dla mnie jest świetny

Nevarius

nie wiem kto Ci płaci za pisanie takich wypocin na temat popłuczyn, które są nazwane gwiezdnymi wojnami, ktoś kto choć trochę ma odrobinę potrzeby rozwoju intelektualnego, nie powinien w ogóle iść na ten wyrób filmopodobny do kina - szkoda czasu i nadziei na zobaczenie czegoś oryginalnego - popłuczyny i pomyje, nic nowego, nic ciekawego ale coraz więcej debilizmów przerysowanych z innych debilnych filmów dla niedorozwiniętej gimbazy. to była moja ostatnia randka z tym "dziełem", więcej nie dam się nabrać na wiadro szczyn

ocenił(a) film na 10
wingtsun

co? xDD

ocenił(a) film na 2
wingtsun

Wingtsun gadasz głupoty, SW Last Jedi jest tak genialny jak serial "moda na sukces". To zaledwie 10 tysięcy odcinków, ale gwarantuję jeśli obejrzysz każdy odcinek uważnie, docenisz to arcydzieło. Jak się nie połapiesz za 1 razem, albo uznasz że to gniot, to znaczy po prostu że musisz obejrzyć wszystkie odcinki po kilka razy.

Nevarius

Miło jest przeczytać jakąś pozytywną i konstruktywną opinię na temat tego filmu. Właśnie to zabawianie się z oczekiwaniami widzów było świetne. To ciągłe wodzenie widza za nos i robienie czegoś zupełnie innego. Może właśnie dlatego wielu fanom nie podoba się ten film, bo poczuli się oszukani. Jednak jakby popatrzyć na to pod względem konstruowania scenariusza to jest naprawdę dobrze. Dostaliśmy kilka wbijających w fotel zwrotów akcji, dzięki czemu film był naprawdę nieprzewidywalny, oraz kilka naprawdę emocjonujących (jak rozmowa Luke'a z Leią).

I bardzo trafna uwaga o serialowości tej części.

Inną zaletą było skupienie się na postaciach i ich rozwoju. Pokazanie że nic nie jest czarno białe, a jasna strona mocy przenika się z ciemną.

Luke, który nieumyślnie popchnął Kylo Rena na ciemną stronę i odciął się od mocy,

Rey i Kylo którzy balansują na granicy jasnej i ciemnej strony mocy.Myślę że zabicie Snoke'a i wspólna walka ich ukierunkowało - Rey na jasną, a Kylo Rana na ciemną stronę mocy (chociaż on jest dość niestabilny, więc ciężko stwierdzić czy to tak na zawsze).

Poe Dameron, który swoją brawurą przyczynia się do śmierci wielu rebeliantów (ogólnie zaskakujące jak wiele rebeliantów zginęło, zazwyczaj to głównie ci źli padają jak muchy-trend zapoczątkowany przez Łotra 1) ale okazuje się że czasem i odwaga zawodzi (akcja Finna i Rose) a ci starsi są jednak nieco mądrzejsi (Leia i Holdo).

Humor jest sprawą kontrowersyjną i wielu osobom się nie podobał, a mnie owszem. Scena w której Rey wydawało się, że czuje moc,a to tylko Luke ją strollował. Ja tam lubię gdy od czasu do czasu napięcie jest rozładowane przez jakiś żart a nie cały czas wszystko jest mega poważne i pompatyczne. Dlatego na przykład wolę filmy Marvela niż DC. Ba, mnie (chyba jako prawie jedynej w galaktyce) podobał się nawet Jar Jar Binks w Mrocznym Widmie. Może dlatego że był to mój pierwszy kontakt z Gwiezdnymi Wojnami i jako mała dziewczynka naprawdę polubiłam tę postać i mam do niej duży sentyment. Generalnie Mroczne Widmo wydaje mi się chyba właśnie częścią najbardziej skierowaną do dzieci właśnie.

Każda z trzech trylogii jest nieco inna. Każda ma swoje plusy i minusy. Jak dla mnie jeśli Gwiezdne Wojny zmierzają w kierunku Łotra 1 czy Ostatniego Jedi to już nie mogę się doczekać następnych części. A ci którzy lamentują z powodu niewytłumaczonej historii Snoke'a niech się nie martwią. Na pewno powstaną dziesiątki książek i komiksów na jego temat.

ocenił(a) film na 2
Alanur

Co do Rey, ta postać jest tak wybielona, wyidealizowana, że jest kompletnym przeciwieństwem czarnej mocy

Jeśli chodzi o Poe Damerona, ja to odebrałem trochę inaczej. 1 myśliwiec, dał radę zniszczyć znaczną część First Order. Podczas tej akcji zginęło kilku jego kolegów z Ruchu Oporu, no ok, ale to znaczy że Twoim zdaniem nikt nie powinien zginąć? powinni rozwalić sobie nawzajem statki i 0 ofiar śmiertelnych? Tego oczekujesz od sceny przedstawiającej bitwę?

Odnośnie humoru, po prostu nie pasował do filmu. Albo robisz bajkę dla dzieci, z humorem dla dzieci i takie coś jest spoko, nie mam nic przeciwko bajek żeby nie było. Albo robi się film dla osób dojrzalszych niż te 10lat. Mam wrażenie, że twórcy tego filmu chcieli zadowolić dosłownie wszystkich mieszając gatunki. Podobne wrażenie miałem oglądając Mumię z Cruisem

ocenił(a) film na 8
rokos_2

Dlatego właśnie wszystkie gwiezdne wojny (poza dramatycznie beznadziejną zemstą Sithów) są filmami dla 10 latków? Wybacz, ale to zawsze były filmy dla dzieci i dużych dzieci. A że niektórym wydaje się, że są dojrzalsze niż w rzeczywistości są? No trudno, ale fakty są takie, że poczucie humoru, tematyka i przedstawienie zawsze pasowało do Indiany Jonesa, a nie do Omenu czy Obcego

ocenił(a) film na 2
wojtanowsky

osobiście uważam, że humor w częsciach 4-6 był na odpowiednim poziomie. W części 1 były głupie, idiotyczne żarty Jar Jara, na które dało przymknąć się oko. W 2 części humoru chyba nie było za dużo, było za to romansidło, na które również dało się przymknąć oko, ze względu na przemianę Anakina. W części 3 humoru nie było już wcale, z jednej strony to minus, film ma miejscami bawić, no ale taki klimat tej części, miał być mroczny, pokazać jak Anakin stał się Vaderem. W części 7 były miejscami głupie nieprzemyślane wstawki jak w 1. Natomiast to co się dzieje w części 8 to już brak słów.

ocenił(a) film na 9
rokos_2

No tak, w części trzeciej humoru nie było co filmu nie uratowało, bo i tak jest najgorszy ze wszystkich SW. W części pierwszej był Jar Jar, postać całkowicie z innej bajki, a mimo to filmu nie zepsuł i jest on najlepszy z drugiej trylogii. Więc z tym humorem to bym nie przeginał, że jest on taki decydujący w kwestii jakości filmu.

ocenił(a) film na 7
wojtanowsky

Osobiście to właśnie Zemsta Sithów jest dla mnie najlepszym filmem XD jest tam wszystko co powinno się znaleźć w Gwiezdnych Wojnach. Jest jak połączenie cięższego klimatu starej trylogii z efektownymi pojedynkami na miecze świetlne i moc (co przecież każdy z nas naprawdę w tych filmach kocha). Mroczne Widmo to było takie wprowadzenie dla młodszych odbiorców (pamiętam jak pierwszy raz zobaczyłem scenę walki na Naboo z Maulem). Jednak starą trylogię lubię bardziej niż dziecinne Mroczne Widmo czy przeładowane CGI romansidło Ataku Klonów. Jednak wszystkie te filmy miały w sobie jakiegoś takiego ducha. I o ile Przebudzenie Mocy zawodzi prawie pod każdym względem, to już Ostatni Jedi jest całkiem dobry. Tak na prawdę w tym filmie najgorszą wadą jest to że jest on strasznie pompatyczny. Brakuje w nim jakiejś głębi. Muzyka gra bez przerwy jakby reżyser nie potrafił stworzyć bez niej klimatu. To są chyba największe bolączki. W tym filmie po prostu brakuje filmu. Jest dalsze (chociaż w znacznie mniejszym stopniu) jechanie na marce. I dlatego zamiast stworzyć kolejne dzieła dostajemy jakby resztki uniwersum, które niby są dobre, ale czegoś nam brakuje.

rokos_2

No tak. Przy Rey było to mniej widoczne. Głównie to kusiła ją ta czarna dziura na wyspie i była zagubiona.

Co do ofiar śmiertelnych to chyba trochę niejasno się wyraziłam. Moim zdaniem właśnie tak było bardziej realistycznie. Zazwyczaj jest przegięcie w drugą stronę. Ale właśnie za swoją porywczość i nie wykonywanie rozkazów w czasie tamtej akcji Poe został zdegradowany przez Leię. Później też zgodził się na plan Rose i Finna przez co Nowy Porządek poznał plan Rebelii (chociaż gdyby plan wypalił...). Okazało się też że generał Holdo którą tak krytykował na początku jednak miała jakiś plan. I chodziło mi właśnie o to, że Poe dostał lekcję, że czasem trzeba powściągnąć swoją porywczość.

Co do próby zadowolenia wszystkich masz absolutną rację, ale szczerze mówiąc nie dziwię się, że twórcy zdecydowali się na taką mieszankę. Bo dla kogo mają być te filmy skoro oglądają je wszyscy? Dla starszych, wiernych fanów? Dla dzieci, które dopiero wkręcają się w ten świat? Dla nastolatków? Dla mężczyzn? Dla kobiet? A wiadomo, im chodzi o to żeby jak najwięcej osób kupowało bilety, gadżety, zabawki, ubrania itd. No i nie ma co się oszukiwać, że Gwiezdne wojny to ambitne kino, bo nim nigdy nie było i raczej nigdy nie będzie.

ocenił(a) film na 6
Nevarius

Rewelacyjna analiza winszuję:)

Pawliq8888

Mnie bardzo podobały się dodatkowe smaczki czyli odniesienia do innych filmów: diva operowa na planecie "Las Vegas" jak z 5 elementu i ujęcia azjatyckiej aktorki z "końmi" jak z serialu Okja.

użytkownik usunięty
Nevarius

Gosciu, w slowie 'nadziei' jest jedno i :|

ocenił(a) film na 10

Muszę chyba zmienić przeglądarkę, bo cały czas podkreśla mi to słowo z jednym "i" ;) Dzięki za zwrócenie uwagi, no ale postu już nie dam rady wyedytować

ocenił(a) film na 6
Nevarius

Chciałem napisać opinię o TLJ ale w sumie po co ? :P Napisałeś praktycznie to samo co bym napisał a nawet lepiej i ubrałeś to w lepsze słowa. Po prostu genialne recka Nevarius i tyle, szanuję :P







"Rian Johnson postanowił stworzyć parę kontrowersyjnych scen i pourywać wątki w najmniej spodziewanych momentach. Mamy (nie)śmierć Lei, zabicie Snoke’a, hologram Luke’a, dziecko w stajni jako nowy użytkownik mocy, oraz fabuła, która dzieje się w tym samym miejscu przez cały film."
- Ta teoria o Lei jak dla mnie trochę naciągana, myślę że normalnie żyje i po prostu będzie komputerowa w IX epizodzie i tam pewnie zginie.
- Zabicie Snoka po dłuższym czasie uważam za genialny pomysł. Polubiłem tą postać i jestem w stanie zaryzykować stwierdzeniem że lepiej mi się ją oglądało niż Sidiousa (nie bijcie :P).
Odeszli od koncepcji wielkiego złego który ginie w IX epizodzie na rzecz wielkiego złego który nie jest tym największym.
- "Hologram" Luka to pomysłowa rzecz, pokazuje moc na innym poziomie. Potrzeba innowacji.
- Nowy użytkownik mocy? Czemu nie. Jak dla mnie to większość tych dzieci może być podatna na moc. Przydała by się wreszcie ta armia Jedi.
- Pomysł na ciągłą fabułę to uważam za trafiony :)

Generalnie innowacje w tym epizodzie uważam za trafione, ciesze się że to nieostatni film Johnsona w tym uniwersum. Jednak jak patrze na reżysera IX epizodu to boje się że to co wprowadził/zmienił Johnson, zostanie zepsute. Lecz na razie nie ma co myśleć o następnym epizodzie, najpierw czas na Hana Solo.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 10
Nevarius

Zgadzam się, że TLJ jest genialny, co pewnie opiszę, jak przetrawię. Mam nadzieję, że część 9-tą dadzą Rian-owi Johnson-owi, bo zrobił o wiele lepszy film niż Abrams.

Natomiast nie zgadzam się z opinią, że coś poszło nie tak. Wszystko jest takie jak być powinno. A malkontenci, zawsze się znajdą i są najgłośniejsi. Aż chce się przywołać scenę z teledysku "Havana" :) - nie podoba się, zróbcie (napiszcie, narysujcie, nakręćcie) swoją wersję.

ocenił(a) film na 2
hist1410

Daj mi tyle kasy co dostał reżyser 8 części a postaram się zrobić lepszy film

rokos_2

No więc obejrzałem w końcu, film świetny i po nim od razu przeczuwam co będzie w IX, Rey zapewne zabije Kylo, gdyż po jej usilnych prośbach nie dał się namówić na jasną stronę, śmierć Snoke'a słuszna, już Palpatine by mu tam pokazał jak się rządzi, tym bardziej, że rządził o wiele dłużej, najpierw udając dobrego gościa, potem jako Imperator, co to był za gość i skąd się wział? Nie mam pojęcia, czy tylko mnie zdenerwowało jak on pouczał Kylo kiedy tam siedział na swoim troniku w czerwonej sali? Chłopak miał widoczny smutek na twarzy za swoim dziadkiem jak stąd do Księżyca i był mega rozdarty, "nie idź tą drogą" - słowa Rey i jej smutek - fajne podobieństwo z episodu III kiedy Padme mówiła to Anakinowi, drugi u mnie najlepszy plus to Finn/Rose oraz Poe, zwłaszcza ten pierwszy, odkupił swoją porażkę w VII zabijając kapitan Phasma, jednak najbardziej co w tym filmie mi się spodobało to Luke, jak on to powiedział : "co mam machnąć laserową szabelką i Najwyższy Porządek ucieknie" użył swojej mocy hologramu jak najbardziej prawidłowo, aż miło było patrzeć na szczeny Huxa i Kylo kiedy byli zupełnie bezradni wobec jego potęgi, a więc po tytule wiadomo, że póki co ostatnim jedi jest Rey, cóż dopóki filmu nie obejrzałem ciągle myślałem, iż będzie to Luke, jak chyba zresztą dużo osób, ciekawe co przyniesie IX, skoro nie ma już ani Hana, ani Lei bo aktorce się zmarło ani żywej formy Luke'a, tylko Rey z Chewbaccą w Sokole i tym śmiesznym stworkiem :D, właśnie po tym ataku Sokoła na TIE przypomniał mi się stary Han, to też było coś, film ogólnie jednak i tak za długi i wystarczyłoby 2:10 albo nawet 2 równe godziny, bo momentami trochę chciało się spać, ale i tak warto było, czego nie powinno być? No trochę przedwczesne odejście Snoke'a i Luke'a, ja bym to zostawił na sam koniec czyli na IX, a ten Crait to był taki Hoth 2, chyba każdemu się to od razu przypomniało, tyle że ciekawiej zrobiony, mam jednak wielką nadzieję, że po IX nie powstaną kolejne trylogie bo tego już by było za wiele, jak narazie VII i VIII uważam za zbyt świeże by je porównywać, na pewno jest to ogromny rozwój naprzód i kiedy w przyszłości zafunduję sobie serie od I do IX to wtedy to będzie coś, nie Kylo nie będzie i tak nigdy Darthem Vaderem, to był jednorazowy mocny wybryk w tej całej sadze, tym bardziej że duch Anakina mu nie pomoże

ocenił(a) film na 2
Montslaveden

wiesz, jeśli chciało Ci się spać podczas oglądania filmu w kinie to musisz przyznać, że akcja była momentami zbyt wolna, niektóre wątki niepotrzebne.

Kolejny minus to niespodziewane ucinanie wątków rozpoczętych w poprzednim epizodzie.

Nie wiem, czy zauważyłeś, ale dotychczas jak jakiś użytkownik mocy używał hologramu, był otoczony taką niebieską poświatą.

Nevarius

https://www.youtube.com/watch?v=Mdm8rpv045U - Myślę, że ten filmik Ci wszystko wyjaśni.

ocenił(a) film na 10
Godlo

Ale, że co ma wyjaśniać? Że Markowi Hammil nie podoba się kierunek w jakim poszedł Luke? I że nie uważa The Last Jedi za dobry film? Opinia jak opinia, nie wiem czego mam się doszukiwać.

Nevarius

On został oszukany tak samo jak widzowie, my(JA) zostałem oszukany tekstami typu, że dostaniemy odpowiedzi, miało byc godne i dobre pożegnanie Carrie, on został oszukany przed podpisaniem kontraktu, gdyż myślał, że to Lucas będzie robił wszystko, a tu po podpisaniu Disney wykupił Lucas'a.

Dałeś temu filmowi 10, to tak jak byś wstawiał go na równi z V lub IV częścią, co jest dla mnie nieporozumieniem, spoko każdy ma swój gust, ale jednak większość fanó SW, uważa en film za słaby, bo Disney nie robił go z sercem, sam fakt że w trylogii po środku zatrudniają innego reżysera, który ma swoją wizje, a terraz Ambrams musi składać wszystko do kupy, a on tego nie zrobi bo nie umie.

ocenił(a) film na 10
Godlo

Nie moja wina, że niektórzy oczekiwali nie wiadomo co po filmie i rozwiązania, które dostaliśmy w filmie nie spełniają oczekiwań. Pretensje tylko i wyłącznie do siebie niż do twórców.

Jakie odpowiedzi? Ktoś coś obiecywał? Przecież dowiedzieliśmy się kim są rodzice Rey i dlaczego jest tak silna, oraz czemu Luke zaszył się na wyspie.

Godne i dobre pożegnanie - tutaj to już zależy od gustu i opinii. Są głosy, że umarła w kosmosie, są głosy, że nie. Zobaczymy jak ta kwestia zostanie rozwiązana w 9 części. Ja jej występ uważam za udany.

"on został oszukany przed podpisaniem kontraktu, gdyż myślał, że to Lucas będzie robił wszystko, a tu po podpisaniu Disney wykupił Lucas'a."

Indyk myślał o niedzieli ...

"Dałeś temu filmowi 10, to tak jak byś wstawiał go na równi z V lub IV częścią"

A skąd możesz wiedzieć, jakie oceny wystawiłem tamtym częściom? I skąd możesz mieć pewność, że 10 przy OJ jest tą samą 10, którą "mógłbym" wystawić Imperium Kontratakuje? Oceniam jak mi się podoba i jak ja czuję. Nie ma tu odgórnie ustalonej zasady w jaki sposób oceniać filmy.

"am fakt że w trylogii po środku zatrudniają innego reżysera, który ma swoją wizje"

W starej trylogii było to samo, każdą część reżyserował ktoś inny. Poza tym nie rozumiem, właśnie własna wizja skłania do rozwijania się uniwersum i przedstawiania "tego samego" w kompletnie innym świetle. To powoduje, że każdy film ma własną tożsamość.

ocenił(a) film na 2
Nevarius

A skąd możesz wiedzieć, jakie oceny wystawiłem tamtym częściom? I skąd możesz mieć pewność, że 10 przy OJ jest tą samą 10, którą "mógłbym" wystawić Imperium Kontratakuje? Oceniam jak mi się podoba i jak ja czuję. Nie ma tu odgórnie ustalonej zasady w jaki sposób oceniać filmy.

kompletnie nie rozumiem tego zdania. oba filmy oceniasz jako arcydzieła, dając najwyższe możliwe noty, czyli oba nie mają praktycznie wad. Po czym wspominasz o kilku "drobnych" wadach Last Jedi. A na koniec mówisz że według Twoich ocen 10 nie jest równe 10

ocenił(a) film na 10
rokos_2

Czy jest tu jakaś odgórna zasada albo opis ocen jakie się wystawia?

10/10 oznacza: nie ma mam kompletnie nic filmowi do zarzucenia?

Oczywiście, że nie. Każdy ocenia jak mu się podoba i jak czuje.

Z filmu wyszedłem mega zadowolony, dostałem sporo zaskoczeń oraz emocji i pięknych efektów specjalnych okraszonych cudowną muzyką Williamsa.

Zawsze tego oczekuję od Gwiezdnych Wojen i wystawiłem im ocenę na jaką w mojej opinii zasługują. TO, że zauważam błędy, czy klisze nie implikuje w żadnym stopniu zmniejszania przez to oceny.

I tak - 10 nie równa się 10 przy ocenach. Filmów są miliony, a ocen tylko 10. Sprawiedliwe ich rozłożenie jest niemożliwe. Więc każdy stosuje swoją własną skalę. 10 nie koniecznie oznacza arcydzieło w idealnym tego stopnia znaczeniu. może to być nawet 9,9999999999999999999999999999999999999999999999999999 ( z ułamkiem marginesu błędu)

Poza tym ... Czy serio tobie przeszkadza jaką ocenę wystawiam filmowi?

ocenił(a) film na 1
Nevarius

Serio nie widzisz problemów z nową trylogią? Za same sceny w kasynie ten film nie zasługuje na 10/10. 40 minut zmarnowane na bezsensowny wątek miłosny przesiąknięty poprawnością polityczną, który bardziej pasuje do Oceans Eleven niż do uniwersum SW. Mówisz o pięknej muzyce Williamsa, wymień mi chociaż 3 nowe fajne utwory z TLJ. No i to jak potraktowali postać Luka Skywalkera. Zniszczyli i zdegradowali tą postać do bycia nic nie znaczącym elementem tej trylogii. Ewidentnie Mark Hamil nie zgadza się w jaki sposób potraktowali graną przez niego postać Luka.

ocenił(a) film na 10
dagothversur4

PM mi się podobało. TLJ również. Cała filozofia.

Mi się scena w kasynie podobała - pokazanie hazardu w świecie Star wars, różnych ras, bo zazwyczaj w GW są tylko ludzie, a to ogromny kosmos jest.

Poprawność polityczna? Bez komentarza

To co, GW mają się ograniczać tylko do statków i zalesionych pustynnych planet? Takie kasyno było ogromnym urozmaiceniem. I na pewno będzie stanowić punkt wyjścia dla milionów fanfików czy komiksów.

Fajne utwory z TLJ - jeśli Tobie muzyka się nie podoba to jak mam ci wymienić fajne utwory? Wymienię Ci te, które ja osobiście lubię, co nie oznacza, że Tobie przypadną do gustu: Main title and escape, The Last Jedi, The battle of crait

Głównie za powrót chóru, którego w PM mi brakowało. Szkoda, że soundtracku nie wykonała Londyńska Orkiestra Symfoniczna, ale przypomniały mi się emocje jakie towarzyszyły mi podczas sceny rozkazu 66 - mistrzostwo świata

A to jak potraktowali Luke'a - ciężko by 30 lat życia nie zmieniło człowieka. Złaszcza, kiedy doprowadziło się własnego ucznia do ciemnej strony, a refleksja na temat jedi prowadziła do konkluzji, że więcej czynili złego niż dobrego.

Oczywiście - nie musimy zgadzać się z decyzjami Luke'a i jego postępowania. Ale napisano to tak, by jego decyzje wynikały z jego charakteru i doświadczeń.

ocenił(a) film na 1
Nevarius

No skoro nie widziałeś poprawności politycznej w tym filmie to ja nie mam pytań. Cały film aż nią kipi. Kasyno nie było urozmaiceniem. Gdybyś komuś pokazał tylko tą scenę to nikt by się nie połapał, że to lore gwiezdnych wojen.

Co do Luka? Jak niby jego decyzje wynikały z charakteru i doświadczeń? Proszę o logiczne argumenty! Z muzyki wpadły mi w ucho może z 3 nowe kawałki, gdzie w prequelach cały track był arcydziełem. Dlatego spytałem, dzięki za utwory.

ocenił(a) film na 10
dagothversur4

Poprawność polityczna .. rzeczywiście problem na skalę światową .. -,- Jakoś w latach 80 jak wystąpił Lando jako murzyn to nikt o poprawności politycznej nie mówił. Albo jak w prequelach miałeś Mace Windu


"Kasyno nie było urozmaiceniem."

Co? xD A co oznacza według Ciebie urozmaicenie?

"Gdybyś komuś pokazał tylko tą scenę to nikt by się nie połapał, że to lore gwiezdnych wojen. "

Trudno, żeby wyrwaną z kontekstu scenę dopasować do jakiegokolwiek filmu, jeśli nie zna się go na pamięć. Argument co najmniej dziwny ...

"Co do Luka? Jak niby jego decyzje wynikały z charakteru i doświadczeń? "

Zaszył się na wyspie, bo chciał umrzeć wraz z całą doktryną Jedi, którzy wyrządzili więcej złego niż dobrego.

Decyzja jaką podjął w stosunku do Rey była taka, gdyż dostrzegł jej ogromny potencjał i to, że jest w stanie przeciwstawić się Kylo Renowi. Dostrzegł w niej to, co sam w sobie 30 lat temu. Wiedział, ze wtedy źle postąpił, chciał więc pomóc Rey, by nie doprowadziło to jej do ciemnej strony.


ocenił(a) film na 1
Nevarius

Nie chodzi o samą scenę ale miejsce gdzie się rozgrywa. Są pewne elementy które definiują uniwersum i jak tylko je zobaczysz to od razu wiesz z czym masz do czynienia. Nie było tego feelingu. Porównaj to sobie jak przedstawiana była np, Nar Shaddaa i hazard w postaci Pazaak. O poprawności politycznej już nie mam ochoty gadać, bo akurat nie chodziło mi o kolory skóry bohaterów, ale widać że nie jesteś zbytnio zorientowany w temacie. Nie ma co tego ciągnąc dalej. Co do Luka dalej nie dałeś argumentów związanych z jego CHARAKTEREM. Więc zadam jeszcze raz pytanie xD

Dlaczego Luke Skywalker, który stał się własnie prawdziwym Jedi w OT, który żył w symbiozie z Mocą, który ostał się pokusom Ciemnej Mocy i wpływom Imperatora, który do końca wierzył w Vadera bo widział w nim odrobinę drobna, postanowił zamordować swojego siostrzeńca we śnie bo zobaczył w nim pierwiastek zła. TO NIE MA SENSU xD Sam Mark Hamil na każdym kroku to podkreśla, że jest to nietypowe dla Luka. Chcę żebyś odniósł się tylko to tego wątku. Naprawdę to dla Ciebie są przekonujące motywy upadku świątyni Jedi i Luka? To jest oryginalność i kreatywne wytłumaczenie przemiany Bena z poszanowaniem spuścizny po poprzednich trylogiach?

ocenił(a) film na 10
dagothversur4

A to nie jest tak, że Gwiezdne Wojny z każdym filmem definiują się na nowo? To, że czegoś nie było w gwiezdnych wojnach nie oznacza, że nie ma prawa się tam pojawić. Brak feelingu to sprawa indywidualna. FIlmy muszą wprowadzać nowości, nowe miejsca, rasy, kreatury. Na tym polega bogactwo tego uniwersum. W prequelach podobnych miejsc było sporo.

Oo i to są konkretne pytania! Zadawałeś ogólne, odpowiadałem ogólnie.

No nie taki pierwiastek zła, a ogromną moc, z którą wczesniej się nie spotkał, w dodatku podsyconą jej mrokiem. Luke to mocno wyczuwał i najzwyczajniej w świecie się przestraszył. Na niego spadała ogromna odpowiedzialność wyszkolenia ych ludzi na dobrych Jedi, dlatego zobaczenie narastającego mroku u Bena, w w dodatku tak mocno silnego w mocy - uruchomiło lekkomyślny impuls, który pchnął Luke do czynu.

Oczywiście, że ma to mało sensu - sam Luke się do tego przyznaje przed Rey i Kylo. Wie że postąpił lekkomyślnie. TO jest też siła nowych Gwiezdnych Wojen - każdy tu popełnia błędy, które widzą same postacie w filmie, nie tylko my - widzowie. TO jeszcze bardziej sprawia, że utożsamiamy się z postaciami i emocjonalnie reagujemy na ich poczynania. Tak jak Ty mocno jesteś zdziwiony postępowaniem Luke'a. Widzisz, nawet Yoda musiał go sprowadzić na Ziemię. ;)

W zasadzie teraz streszczam Ci scenariusz, bo wszystko to miałeś w filmie. Jeśli nie zgadzasz się z motywacjami Luke'a - cóż, nie musisz. 30 lat jego doświadczenia mocno go zmieniło.

ocenił(a) film na 1
Nevarius

W prequelach wprowadzane postacie, planety i kreatury były przynajmniej świeże i kreatywne. Tutaj wszystko było generyczne i nijakie. Co chwile bombardowano nas zdawkowymi informacjami, bezsensowymi twistami, nielogicznymi posunięciami bohaterów.

Nie przestraszył się Imperatora i Vadera będąc początkującym Jedi, a najzwyczajniej w świecie przestraszył się młodego gówniaka jako Master xD. Dla mnie to jest droga na skróty, gdzie nie chciało im się nawet wymyślić sensownych odpowiedzi na nurtujące nas pytania czy przedstawić oryginalna i ciekawą genezę nowych antagonistów. A myślę, że my jako fani i przede wszystkim sam Mark Hamil zasługiwał na coś lepszego. Cała historia jest pisana na kolanie i nie ma tam żadnej długofalowej wizji.

VII i VIII nie wniosła praktycznie nic nowego. Potenciał postaci Kylo Rena i tego aktora jest marnowany przez głupi scenariusz. Powinni po prostu zostawić sagę Skywalkerów w spokoju i zacząć wszystko na nowo z poszanowaniem przeszłości.