Jestem rozczarowana.
2 lata czekałam na odpowiedź czy Rey jest córką Luke'a, może to brzmi śmiesznie, ale ja byłam przekonana, że jest. Ja w sumie tylko po to szłam do kina, by to usłyszeć.
W pewnym momencie Luke się pyta Rey: Who are you? Jak to usłyszałam to mi ręce opadły. Albo zapytał się ją jak go znalazła. No przecież wcale nie zostawił mapy do siebie XD.
Wiem, że w SW to kto czyim jest potomkiem nie jest ważne, ale poprzedni reżyser zostawił tyle poszlak, wskazówek, nawet to że ona odziedziczyła miecz po Anakinie i Luke'u. Nawet ta cała Maz Kanapa jej wskazywała na Luke'a ( przynajmniej ja to tak odebrałam).

Spytacie czemu dałam 3/10? Nie dlatego, że się rozczarowałam tym co napisałam wyżej. Film jest totalnie bezsensu, porzuca wątki z poprzedniego. Daje nam w zamian jakieś nudne wątki jak np. Finn leci z Mulan do Monte Carlo, ja szczerze w dupie miałam te dwie postaci, cały ten wątek. Dla mnie liczył się wątek Rey, Kylo i Luke'a.
Smoke sobie umiera, nic o nim nie wiem. Myślalam ze moze to bedzie ten Darth Plagueis, ale nie.. jakiś random.
A Kapitan Plazma umarła byle jak, brak słów. Już nawet nie będę poruszała innych absurdów jak Superman Leia. Jak to zobaczyłam to zaczęłam się już pakować do wyjścia, ale znajomi mnie zatrzymali xD.
Rozwaliła mnie scena jak siorka Mulan nie została wyssana na zewnątrz statku. Kto kojarzy ten wie.
Ogólnie nie wiem czy zauważyliście, ale w tym filmie nie ma prawie wcale tych charakterystycznych przejść między scenami ( takie jak w Movie Makerze xD)
Naliczyłam tylko 2 (?).
Aha i też byłam ciekawa co Luke zrobi z tym swoim mieczem, co powie Rey. Ale on ten miecz... ****
Poczułam momentalnie jak ten "reżyser" pluje mi na twarz. Żalosny zart

Ogólnie najsłabsza część z wszystkich. W porównaniu do tego to TFA jest cudem.
Mam nadzieje ze nie zostane zbesztana bo wyraziłam tylko swoje zdanie :D