Ależ Eminencjo...piszesz badziewko - całkiem słusznie, mimo to dajesz aż 5?
Proszę, nie zawyżajmy ocen czemuś co na to nie zasługuje.
https://memegenerator.net/img/instances/400x/68097223/do-what-must-be-done-do-no t-hesitate-show-no-mercy.jpg
Badziewko od strony fabularnej i chociażby praw fizyki, z drugiej strony jako fan filmów SF doceniam jakość efektów, bitew, strojów i ujęć. Były też pojedyncze sceny, które mi się podobały. Ale ogólnie zepsuto dla mnie serię do końca. Na 9 epizod się już do kina nie wybiorę.
Nie pojmuję dramy. Wszystkie te niby bzdurki i nielogiczności to nic innego jak w rzeczywistości czynniki służące łamaniu schematów storytellingu współczesnego kina i poszerzaniu lore'u gwiezdno-wojennej franczyzy w ogóle, dzięki czemu śmiało możemy rzec - Rian Johnson wyrasta nam na wizjonera X muzy pokroju Nolana czy Kubricka! Jestem pewien, że TLJ w przyszłości zostanie uznany za niedocenionego klasyka jak Blade Runner.
Dilujcie z tym.
Co do samego Riana... czekam na jego osobną trylogię w SW, kiedy będzie miał większą niezależność. Ale trylogia Sequeli już i tak jest na straconej pozycji. Okropny fundament w wykonaniu Abramsa i zapewne nie lepszy finisz również jego twórczości.
Zważywszy na to, że podobno miał sporą wolność twórczą w skrobaniu scenariusza w TLJ, nie podchodzę z entuzjazmem do jego autorskich kompetencji. Mógł to poprowadzić w absolutnie różne strony, nie zrobił nic. Lucas nadzorował całą Oryginalną Trylogię, tu olano zarys fabularny i jakąkolwiek spójność epizodyczną, wzięto "jakiegoś faceta" i powiedziano mu "eee no nie wiemy, wymyśl coś". Tak postawiono mu śmietnik przed nosem i kazano zbudować pałac.