Gdyby nie to, że film jest tak naładowany fabułą i zwrotami akcji, które dają chyba każdemu fanowi SW opad szczęki to ocenilbym go na jakies 4/10, bo to jak ten film do czasu, jak już wylądowali na tej planecie jest dobrze prowadzony bardzo mnie intryguje. Z jednej strony mamy świetną relację Daisy Ridley po 1 z Markiem Hamilem a po 2 z Adamem Driverem, które są bardzo dobrze zagrane i napisane z drugiej strony swoiste kino drogi zmieszane z konfliktem wewnątrz Rebelli troche jak w Rouge 1, który bardzo mi sie podobal. I mamy jeszcze troche , że tak powiem kina nowej przygody ala James Bond no, ale jak jeszcze dwa poprzednie wątki są świetne to te nie są ani dobrze zagrane, ani potrzebne, jak jeszcze John Boyega daje radę to Benecio del Toro i aktorka grająca Rose to nie jest klasa Gwiezdnych Wojen. Potem te wątki prześwietnie się łączą i kumulują do sceny, gdzie Hodo wlatuje statkiem w statek, która u mnie na sali położyła absolutnie wszystkich. Potem twisty lecą z rękawa twórców i każdy jest sensowny i zaskakujący, ale jest ich za dużo, jak na jedną połowę filmu. Tekst pisany w całości pogrubiony nie daje nam ważnych informacji. Bardzo się cieszę, jak twórcy rozprawili się z teoriami o Snoke'u i Rey. Film jest przepiękny, niektóre ekspozycje można by oprawić w ramkę i powiesić na ścianie. Muzyka, jak to Star Warsy - epicka. Na wielki minus trzeba zaliczyc to ile mamy w jednak dość poważnej historii motywów dla dzieci. Bardzo lubie tych aktorów ale jednak nie jest to pułap, który oczekiwałem (szczególnie John Boyega i Daisey Ridley). Ja daje 8 gwiazdek i licze że 3 część będzie miała conajmniej 3 godziny.