Rozumiem krytykę poprzedniego i nowego filmu, ale przypominam, że Gwiezdne Wojny zarabiają miliardy USD nie dzięki wiernym widzom, ale dzięki nowym widzom. Disney zarabia więcej w Chinach niż w Europie. Wprowadzenie czwartej głównej bohaterki to element politycznej poprawności. Oryginalna trylogia miała prostą obsadę - rycerz protagonista, jego siostra księżniczka i łajdak, kochanek księżniczki. Dzięki temu był heroiczny bohater (Luke) z którym widzowie mogli utożsamiać, silna rola kobieca oraz romans (Han i Leia). Banalne, ale w latach 70. lub 80. film był targetowany dla białego Amerykanina lub Europejczyka oraz jego partnerki lub dzieci, a dziś filmy robi się dla nowych odbiorców: samotnych kobiet, Azjatów, Afrykańczyków, Latynosów, etc. Dlatego nowa obsada to: niezależna kobieta (protagonistka), Afroamerykanin żołnierz, Latynos pilot i Azjatka technik.
To samo Disney usiłuje zrobić z Marvelem wprowadzając więcej kobiet i czarnego superbohatera. Problemem jest materiał źródłowy - komiksy powstałe w okresie od II WŚ do lat 60. nie miał zbyt wiele kolorowych bohaterów. Sami biali męscy superbohaterowie... i jeden zielony. Dopiero od 2011 w nowym komksie alter ego spider-mana jest pół czarnyn, pół latynoskim nastolatkiem.
W kwestii nowego wątku miłosnego w SW to w pierwszym filmie go brak, a zastąpiono go raczej bliską nieseksualną relacją przyjacielską w stylu "bromance". W ostatnim filmie nie pojawił się wątek homoseksualny, czego wielu się obawiało, ale jest nowy niedojrzały emocjonalnie wątek heteroseksualny - pomiędzy Afroamerykaninem i Azjatką. To logiczne, bo film znowu jest targetowany nie tylko dla nastolatków, ale też dzieci ok. 8-13 lat. To strategia sensowna, bo nawet jeżeli szkoły podstawowe nie odwiedzą kina z racji ferii i limitów wiekowych to dzieci film mogą oglądać w domu rodziców na DVD, VOD, TV. Dzieci to kluczowi klienci Disneya, bo wydają nieswoje pieniądze i nie są w stanie podejmować konsumenckich decyzji, a jedynie kierować się emocjami.
A to ciekawe, czyli ta różnorodność u Disneya wynika bardziej z chęci zarobku niż z poprawności politycznej... Osobiście w ogóle mi to nie przeszkadza, jeśli te postacie są dobrze napisane, dobrze zagrane, i sam film jest ok.