Nie będę się rozpisywał o wadach i zaletach historii bo zarówno przeciwnicy jak i zwolennicy chyba już powiedzieli wszystko co było do powiedzenia. Napiszę tylko że na filmie spędziłem miło czas ( z paroma momentami zażenowania ale nie ma dramatu) i czekam na kolejną część. Po wyjściu z kina uświadomiłem sobie jednak pewną rzecz. Otóż od czasów Zemsty Sithów nie widziałem dobrej walki na miecze świetlne. W Przebudzeniu Mocy i Ostatnich Jedi większość walk ma bardziej charakter psychologicznych pojedynków osobowości i brak im takiej finezjii i choreografii jak we wspomnianej ZS lub chyba najlepszym pod tym względem Mrocznym Widmie ( najlepsza w całej sadze walka Quin-Gon & Obi-Wan vs Darth Maul). Nie ma tu już salt i efektownych piruetów. Niektórym może to pasuje ale jak mi bardzo tego brakuje bo właśnie w takich momentach widać było ich niesamowite umiejętności i że nie są to po prostu goście którzy noszą świecące pałki. W kolejnej części więc (poza oczywiście dobrą historią ) najbardziej liczę na epicki pojedynek na linii Kylo - Rey w którym nie będzie dziesięciu minut rozmowy zakończonej dwoma uderzeniami miecza.
Na koniec chciałbym napisać kilka słów o zakończeniu OJ bo uważam że jest to element który na prawdę się udał. Nie chodzi mi tu o scenę na statku z kadrem na wszystkich bohaterów ale o późniejszą scenę z małymi dziećmi. Uważam że jest ona na tyle dobra że nie miał bym nic przeciwko gdyby tak kończyła się cała ta trylogia. Wiecie, niby smutno bo rebelia ma się kiepsko ale jest nadzieja bo nowe pokolenie rośnie na sławie dawnych bohaterów. Bardzo liczę że ostatnia część będzie miała taki słodko-gorzki finał.