Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

Star Wars: The Last Jedi
2017
6,8 153 tys. ocen
6,8 10 1 153351
6,9 66 krytyków
Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

Gwiezdne wojny są w zasadzie bardzo proste , jest to walka dobra ze złem . Lucas w dwóch pierwszych trylogiach przedstawił nam swoje universum , które mimo iż czasem odbiegało od logiki było konsekwentne , czyli osoby ktore są wrażliwe na moc poprzez trening i medytacje stają sie lepszym Jedi. tak było z Anakinem , the Chosen one , osoba wrażliwa bardziej na moc niż sam Yoda , osoba zrodzona z mocy. jednak 13 lat treningów i aktywności militarnej na wojnach nie zrobiło z niego ,, niewidzialnego " . przegrał pojedynek z Dooku i został ostatecznie pokonany przez Obi-wana. co na serwuje disney ? dziewczyna w ciągu kilku dni z praktycznie nikogo opanowuje umiejętności mocy o których nigdy nie słyszała ( mind trick Obiwana) pokonuje wyszkolonego Kylo Rena , przenosi kamienie niczym Yoda . Luke , Obi wan na początku swojej wędrówki z mocą mieli problem z przyciągnięciem miecza świetlnego do siebie . jednak ja to nazwę efektem Disneya gdzie każdy bohater musi być dopieszczony( nie wspomnę o Super Leii co lewituje w kosmosie i przemieszcza sie po nim jak Goku ). szczególnie jesli to dotyczy kobiet ale o tym później. podczas oglądania filmu wielokrotnie traciłem odczucie że to co oglądam to Gwiezdne wojny. film byl tak przepełniony na siłę wwpychanymi gagami , czy ,, komicznymi " sytuacjami ze cały klimat powagi jaki powinniśmy odczuwać zanikał w niepamięć.
większosc postaci jak np promowany Snoke nie ma żadnego punktu zaczepienia jeśli chodzi o poprzednie filmy . nie ma wzmianki skąd sie wziął , czemu jest tak silny ? na żadne pytanie nie dostaliśmy odpowiedzi. wziął sie znikąd a jego śmierć jest rzeczą prawdziwie komiczną. osoba nie dorównuje Palpatinowi mimo iż byli kontrastowani ze sobą wielokrotnie. wrogowie nie budzą żadnego postrachu ani respektu . Ani generał ani kylo nie mają pojęcia o sztuce wojennej , są zieloni. były żarty z Imperium że pokonały ich pluszowe misie, jednak nowy porządek przebija ich we wszystkim. Luke zachowuje sie jak obłkany alkocholik na odwyku , krytykuje Obi wana a sam przez wyczucie mroku w Kylo chce zgladzic swego ucznia. i jaki sens ma jego krytyka Jedi skoro sam nawet nie zachowywał sie jak na Mistrza przystało. jest pokonany przez Rey , przez połowe seansu zbiera mu sie na łzy i daleko mu do stoicyzmu i mądrości choćby Obi-Wana . pojedynku na miecze świetlne nie było czyli odebrano jeden z kluczowych elementow gwiezdnej sagi. wątki miłosne są poprowadzone tak na siłę że romans Padme i Anakina to arcydzieło przy tym. i ten cytat ,, wojne pokonujesz ratujac tych co kochasz a nie zabijajac przeciwnikow " ciekawe co na to gen Patton , Mainstein itp. fakt iż po 2 dniach znajomości można mówić o miłości jest czymś śmiesznym , bo to tak jakby Leia wyznała miłość Hanowi zaraz po zniszczeniu gwiazdy śmierci. klimatu nie odczuwałem , disney zrobił z tego bajeczkę dla dzieci pełną trywialnych dialogów i zachowując jak najbardziej poprawnosc polityczną bo gdzie nie spojrzeć to kobieta musi być kimś ważnym u rebeliantów a ilosc czarnoskórych , Azjatów itp kontrastując do ubiegłych części jest grubo przesadzona