Ilość kiepskich gagów i infantylnych momentów rodem z filmów a'la transformers przyprawiał o ból zębów. Poziom żenady w tym filmie był wielki mimo dobrej gry aktorskiej i fajnych efektów. ZMARNOWANY OGROMNY POTENCJAŁ. Gwiezdne wojny to już nie jest seria dla dorosłych. To seria dla nastolatków w przedziale 13-16 lat.
Znaczy w zamierzeniu Lucasa miała być to seria dla właśnie takiej nastoletniej widowni. Ale jemu udało się to zrobić tak, że lubią to oglądać i dzieci i dorośli - ot film docierający do wszystkich ale nie ocierający się o totalna bajeczkę i infantylizm.
Disney chyba zbyt dosłownie wziął do serca to, iż miała być to seria dla nastolatków i z czegoś, co miało dość ważne rzeczy do powiedzenia robiąc to w przystępny sposób, robią z tego coś co można nazwać "ot film jakich wiele".
Ja nie wiem, gdzie Wy widzicie te wszystkie infantylne gagi, przedstawiacie to tak, jakby w tym filmie co sekunda padał jakiś żart. Wstawek tego typu jest kilka, ale tak naprawdę jest ich mało... Powiedziałabym nawet,że bez porównania do poprzednich części, w starych Star Warsach jest ich o wiele więcej.
Gwiezdne wojny - serią dla dorosłych? Serio? :) Z tego co pamiętam każdy mawia, że wychowywał się na Star Warsach, więc coś mi tu zgrzyta. Od zawsze mieliśmy zabawne wstawki z Chewbaccą, R2D2, C3-PO, i tak dalej, że już nie wspomnę o infantylności postaci Jar Jar Binksa. Nigdy nie widziałam w tym nic złego.