Śmierć Snoke'a, śmierć Luke'a. Nikt się tego nie spodziewał. A małe dzieciaczki uważają, że to źle, że ktoś umarł (hah, sorry ale dalej się śmieje). Jest tylko jedna mała wada: Rose (jak ja jej kur nienawidzę). Więc tak naprawdę to ten film jest dla mnie 9,9/10 ale ok xD. Muzyka na poziomie Imperium Kontratakuje. Luke mający wszystko gdzieś, i masa nowych wątków, sprowadzających się do Epizodu IX, który mam nadzieję będzie 11/10 :P
Oczywiście, że chodzi o gust. Jak dla mnie najlepsza muzyka gwiezdnowojenna była w "Łotrze 1", szczególnie w ostatnich kilku minutach filmu, tą z "Ostatniego Jedi" stawiam na drugim miejscu. Nie pamiętam za dobrze soundtracku z "Imperium Kontratakuje", jednak nie wydaje mi się, by było tam coś na poziomie "Anakin vs. Obi-Wan" czy "Binary Sunset". "Imperial March" takie trochę przereklamowane. Każdy lubi co innego, czasem ciężko być obiektywnym.
W Imperium Kontratakuje był najlepszy motyw muzyczny w serii. Dokładnie Imperial March o którym wspomniałeś, o ile nowe SW lubię to muzyka w nich ssie i nic mi nie zapadło w pamięci.
Uważam, że jest dobry, ale nie najlepszy. Ale, tak jak mówiłem: każdy lubi co innego.
Soundtrack TLJ to jakaś słaba parodia... wciąż nie wierzę że Williams tak zawiódł
Dora trochę się zgodzę, ciężko być obiektywnym momentami. W kwestii soundtracku Łotra się nie zgadzam... fakt końcówka miażdżyła ale reszta jednolita. Już wolę soundtrack TFA który może nic nowego nie przynosi ale wpada w ucho i jest łatwy do zapamiętania.
TESB ma najlepszy soundtrack Ever i również się nie zgodzę że ten z Zemsty Sithów go przebija, już nie wspominając o tym że razem wzięte TESB i ROTJ soundtracki, miażdżą prequele pod względem soundtracków oraz TFA i TLJ. TLJ mocno mnie zawiódł pod względem soundtracku. Jak można było zrobić aż tak słabe score, albo to ma związek z wiekiem Williamsa albo po prostu film narzucił mu takie score zrobić...
Śmierć Snoka była tak idiotyczna, że aż boli głowa. Śmierć Luka tak przewidywalna, że nie wiem, czy ktokolwiek się zdziwił (ja nie).
Ten film miał parę fajnych momentów, ale ogólnie jest żałośnie słaby, jak na taki budżet...
śmierć Snoke'a - postaci znikąd była najgorszym z pojedynków z "bossem" ciemnej strony ze wszystkich części..... Banał taki, że ciężko uwierzyć, że to przeszło w scenariuszu.... Fabularnie nawet trylogia prequeli była lepsza niż TLJ
1. Śmierć Snoke'a była trochę bezsensowna. Taki wielki imperator, a w taki sposób zginął, a jego miejsce zajął jakiś Ben Swolo.
2. Niektórzy z Lukiem zżyci byli przez ponad czterdzieści lat.