Nie uważam się za rasistę, ale jestem wielkim przeciwnikiem ostatnio modnego zjawiska "poprawności politycznej".
Wszystko wskazuje na to, że w tym filmie mimo wszystko jedną z ważniejszych ról odegra czarnoskóry John Boyega, który w mojej opinii nie ma w sobie jakiejś szczególnej charyzmy, a już na pewno odbiega od obrazu nowego kanonicznego jedi, który wyobrażali sobie fani.
Lando i Mace Windu byli jak najbardziej okej, ale na pierwszym planie wolałbym widzieć klasycznego białego pięknisia - zdolnych aktorów do takiej roli nie brak.
Nie jesteś rasistą, ale jednak czarnoskóry w filmie ci przeszkadza, tak? :D
"Nie uważam się za rasistę, ale (...)"
https://www.youtube.com/watch?v=lTGB2skMCHM
Polecam od 7:05
"Problemem jest tutaj brak charyzmy, a nie kolor skóry." - No właśnie, i do tego pije. Skoro chodzi o brak charyzmy i mały dorobek aktora, to po jaką cholere teksty o "poprawności politycznej" i pseudo-żarty "czarno to widzę"? Serio muszę tłumaczyć że kolor skóry to jedno, a charyzma i dorobek to drugie i obie rzeczy mają się do siebie jak piernik do wiatraka? Chyba jednak muszę, bo linijkę niżej znowu piszesz o tolerancji.
"Zrobili z nowych SW targowisko wymuszonej tolerancji" - bo zaangażowali do głównej roli czarnego aktora? Tak, "poprawność polityczna" wyżarła mi mózg. A wam co go wyżarło?
Ależ to proste. Po prostu trzeba było wcisnąć za wszelką cenę osobę o takim, a nie innym kolorze skóry. Gość nie przyciąga wzroku, nie ma tego czegoś, ale poprawność nakazuje obecnie wciskać aktorów z tzw. mniejszości, które w USA są już większością w wielu miastach. Tak samo czarny Bond, czarny spiderman, superman, terminator i biały rasistowski Rumcajs. Dziewczyna tak samo robi fatalne wrażenie - oni po prostu nie mają tego czegoś - są miałcy i dlatego ten film obejrzę dla ciemnej strony mocy i efektów, ale nie będzie on tyle znaczył, co pierwsze trzy odcinki SW.
Cóż, ja zaliczam się chyba do niewielkiej grupy osób których kompletnie nie jara ta saga, do tej pory widziałem tylko jeden trailer (przypadkiem w kinie), nie wybieram się na seans i nawet nie wiem czy kiedykolwiek ten film obejrzę. Sprawdziłem, że główny czarnoskóry aktor ma faktycznie ubogie resume, a czy ma charyzmę - ciężko mi powiedzieć, bo żadnego z jego filmów nie widziałem (przypuszczam że większość ludzi którzy na niego narzekają również). Sam napisałeś że drugą rolę gra równie nijaka (biała) aktorka, więc właśnie to jest ewentualnym problemem - kiepski casting, a nie kolor skóry.
Co do samego doboru "kolorowych" aktorów. W przypadku np. Supermana rozumiem argumentację, bo komiksowy pierwowzór był biały, więc i aktor odtwarzający go powinien być biały. A np. Blade o ile się nie mylę zawsze był czarny, więc i aktor powinien być czarny a nie biały. W przypadku nowego Star Wars nie ma (chyba) żadnego kanonu więc twórców nic nie ogranicza przy doborze ról.
Wystarczy mi pierwsza którą napisałeś, bo i tak zostawia spore pole do dyskusji :) I nie chodzi już nawet o to sformułowanie, czy o użycie zwrotu "poprawność polityczna" (które kompletnie mija się tu z sensem ale i tak jest nagminnie używane w internecie i dopasowywane w zależności od sytuacji).
W gruncie rzeczy odpowiedziałem już "Ollo", ale powtórzę - pijesz do tego, że aktor ma czarną skórę czy do tego, że ma mały dorobek i kiepską charyzmę? Bo chyba nie mamy po 10 lat że muszę tłumaczyć co ma piernik do wiatraka. Poproszę o konkretną odpowiedź i możemy zamknąć temat.
Jednak nalegam, abyś przejrzał pozostałe wypowiedzi, gdyż użycie sformułowania "poprawność polityczna" było tu jak najbardziej zasadne. Musisz uwierzyć mi na słowo, że nie mam kompletnie żadnych uprzedzeń co do ludzi odmiennego koloru skóry, orientacji seksualnej itp. itd.
Ten czarnoskóry aktor nie pasuje mi do tej konkretnej roli, tak samo jak wielu białoskórych aktorów nie pasowałoby mi do ikonicznych ról odegranych przez murzynów. Po jaką cholerę szukasz tu dziury w całym?
To teraz przeczytaj moją wypowiedź z wczoraj (odp. do "Olle) gdzie pisałem że żadna to ikoniczna rola, to nie jest Bond ani Superman żeby śladem pierwowzoru musiał mieć taki a nie inny kolor skóry, gdyż jest co zupełnie nowa postać w serii (popraw mnie jeśli się mylę) i autorzy mają pełną dowolność.
Dziur nie muszę szukać, bo same rzucają się w oczy - niby narzekasz że nie ma charyzmy, że kiepski dorobek, ale ni stąd ni zowąd dygresje i żarty o kolorze skóry się zmieściły. Może nie miałeś złych intencji ale szamoczesz się w tym co mówisz - ja bym sam zgłosił swój temat do usunięcia i po sprawie :P
Żarciki wplotłem właśnie dlatego, że jestem przeciwnikiem politycznej, przez którą rozumiem to, że w dzisiejszych czasach ludzie tak łatwo się o wszystko obrażają. Marzy mi się świat, w którym można bez krępacji żartować po równo z murzynów, białasów, meksykańców, Azjatów, karłów i niepełnosprawnych, a zaraz potem iść z nimi na piwo.
Ale właśnie przez takich jak Ty taki świat jest niemożliwy do osiągnięcia. Bo wszędzie dopatrujecie się złych intencji. Zwłaszcza tam, gdzie ich nie ma.
Odwracasz kota ogonem. Nigdzie się nie oburzałem i nikogo nie nazywałem rasistą, nie jestem też żadnym strażnikiem "poprawności politycznej". Przyczepiłem się do konstrukcji zdania i samego sensu wypowiedzi, w której sugerowałeś że kiepski dobór aktora (brak charyzmy, mała filmografia) jest związany z tym że jest murzynem.
Zgadzam się z tym co napisałeś w pierwszym akapicie, chociaż dobrze wiemy że to zbyt wyidealizowane. Przeczulenie ludzi wynika z stanu faktycznego - popatrz np. ile jest żartów o czarnych, a ile o białych. Ile ruchów rasistowskich skierowanych jest przeciwko czarnym, a ile przeciwko białym. I tak dalej... A czarny humor też lubię, spoko (chociaż z tymi niepełnosprawnymi to bym uważał - wszystko zależy od osoby, jak to przyjmie).
Jeszcze coś odnośnie samej "poprawności politycznej". Kiedyś znalazłem świetny artykuł o czarnoskórym Bondzie; nie chce mi się parafrazować więc po prostu zacytuję fragment:
"Ta okropna poprawność polityczna. Słowo klucz, pojawiające się jak mantra gdziekolwiek tylko jest mowa o kimkolwiek o pochodzeniu etnicznym, płci czy orientacji seksualnej innej niż należące do autora komentarza.
“Poprawność polityczna” to jeden z tych terminów, jakie Polacy wprost uwielbiają i posługują się nimi najczęściej jak się da, jednocześnie nie mając pojęcia co tak naprawdę oznaczają. Wiecie, tak jak “feminizm”, “nacjonalizm”, “gender” i inne. Każdy sobie tworzy swoją definicję i dopasowuje ją do sytuacji.
Rzucanie tekstem o poprawności politycznej jest o tyle lubiane przez wielu komentujących, że nie tylko pozwala stworzyć sobie wyimaginowanego wroga, by mieć z kim/czym walczyć (w internecie), ale też zawsze znajdzie się grupka matołków, którzy takiemu komentującemu przytakną.
Pozostaje jednak pytanie – co ma wspólnego poprawność polityczna (czyli postawa polegająca na używaniu takiego języka, by nie obrazić nikogo – w domyśle drugiego dyskutującego, a której nadużywanie może prowadzić do ograniczenia wolności słowa) z tym, że duże studio, całkowicie dobrowolnie i bez nacisków z żadnej strony, chce zaangażować wybranego przez siebie aktora do danej roli?"
Źródło: http://ichabod.pl/idris-elba-profanacja-wizerunku-bonda/
:P Jedim moze byc niebieski albo zielony mackoglowy potworek czy maly zkarlowacialy zielony gnom ... Ale bron panie Boze ..... Czarny !! Toz to skandal ......
Nie chodzi o to, ze czarny.
Chodzi o to, ze pasuje do roli, jak rozowy kosmita z dildo na czole, do roli mentora jedi.
Ciesz się tym co jest bo za trzydzieści lat głównym bohaterem będzie młody Syryjczyk o imieniu Ahmed, a towarzyszką jego będzie Churrem w burce. Allach Akbar!
To nie poprawność polityczna, ale zdrowy rozsądek i gust. Aktora poznaje się po filmie, a nie zwiastunie. Ja oceniam aktorów po ich talencie aktorskim, a nie kolorze skóry.
A ja cię uważam za rasistę.
Bardziej od poprawności politycznej mam dość obsadzania w głównych rolach klasycznych białych pięknisiów.
Postać Finna nie jest typowym bohaterem, nie jest on też w żadnym razie główną postacią Force Awakens (aczkolwiek Rey dostała za mało czasu ekranowego, który by podkreślił jej rolę w Trylogii). Moim zdaniem Boyega poradził sobię z kreacją Finna.
Ja czegoś nie rozumiem. Jak jedna czarnoskóra postać może być problemem tylu sporów? Ludzie, nieźle wam sie pomieszało w głowach. Przypominam że jest to film amerykański, i zapewne tam nikogo nie dziwi że Finna gra czarnoskóry aktor. Tylko w krajach "jednolitych" rasowo może to szokować..
Ten mużyn jest totalnie nie na miejscu, poziom gry aktorskiej na poziomie 13-14 latka. Jest nieapetyczny, zjawiskowo nieciekawy fizycznie. Każda scena z mużynem powodowała u mnie absmak(to takie słowo wymyślone przez PiS). Poza tym fabuła dziecinna. Ten w masce genialny do momentu kiedy ją zdjął....(rozumiem, że był fanem Vadera, ale ten chłopaczek zdrowiutki, więc ten fetysz to raczej taki delikatny onanizm a nie groza). Jedyna scena której warto się przyjrzeć to zadanie śmiertelnego ciosu ojcu, aczkolwiek z góry wiadomo co się stanie... Zarówno ci od porządku jak i rebelianci są zatrważająco małą grupką zbójcerzy którzy rzekomo wojują o całą galaktykę czy wręcz o wszystkie. Film bardzo bodobny stylistycznie do Władcy Pierdcieni czy Hobbita. Każdy może podnieść pałkę, miecz albo blaster i zabić dowolną ilość orek albo żołnierzy porządku.... Wszystko w konwencji klubu Myszki Miki. Do diabła idę do kina czy McDonaldsa? Nie zgadzam się, żeby kilka zgrabnie nakręconych polukrowanych scenek miało na celu żebym się czuł jakbym zajadał frytki z colą. Może się mylę, ale tak na gorąco to takie pierwsze moje wrażenia. Na pewno została zachowana konwencja, klimat rodem z pierwszych części, więc być może dla fanów fabuła i inne niedogodności znaczenia nie mają.
Jak chcesz "apetycznych" i "ciekawych fizycznie" murzynów to polecam filmy dla dorosłych.
Oczywiście nie mam nic do aktora, ani tym bardziej do ludzi czarnoskórych. Człowiek jak człowiek, choć nie można nie przyznać że moda na "poprawność polityczną" jest ostatnio nadzwyczaj zauważalna. Tylko czekam jak za dwa lata wyjdzie kolejna część, w którym główną postacią będzie gej, a za pięć lat któryś z sithów przed wystrzeleniem czwartej gwiazdy śmierci krzyknie; Allah akbar!