Dlaczego nie wolno marudzić? Polakom chcesz zabronić tej radości? XD
A tak całkiem serio, to dlaczego nie wolno krytykować?
Jeśli chodzi o całą sagę Star Wars to... dajmy na to w przypadku Prequeli (które były kręcone dobre lata temu) marudzący na te filmy do dziś nie przymknęli swych jap.
Więc dlaczego TFA ma być uprzywilejowane pod tym względem? Zwłaszcza, że sobie na to zasłużyło?
Fani SW są dość zróżnicowaną grupą, ale i tak jakiś 90% z nich to wyznawcy. Jak jakiemuś coś nie spasuje, to potrafią obrzucić błotem każdy element, nieważne jakiego filmu będzie się to tyczyło... Poza starymi epizodami oczywiście. Na te filmy jest powszechny zakaz narzekania, bo jeszcze można narazić się na lincz. XD
Inną sprawą jest fakt, że epizod 7 budzi skrajne emocje. Najczęściej ci co pokochali ten film (dają 10 i 9) wykłócają się z tymi co go znielubili (dają 2, 3 lub max 4)... Ja staram się (staram się, słabo mi to wychodzi, częściej krytykuję na ten film niż go chwalę) stać gdzieś po środku, ale ze względu, że mam olbrzymi szacunek do fabuły poprzednich epizodów (1-6), to ciężko mi uznać TFA - "dzieło" Abramsa za dobrą i odpowiednią kontynuację. Prędzej za wtórne, wysokobudżetowe ale i miłe dla oka fanfiction.
Jako remake/reboot serii sprawdza się nawet i dobrze, nowi bohaterzy w miarę sympatyczni (choć przedobrzeni), fabuła sama w sobie trzyma się kupy (poza licznymi niedopowiedzeniami) niektóre elementy są znakomite (praca kamery niesamowita)... Ale jako kontynuacja dalszych losów wygląda (niestety) tragicznie. Film sprawia, że wszystkie poprzednie wydarzenia z serii się unieważniły. Starych bohaterów zniszczono psychicznie, ich działania i ciężka praca na rzecz Zakonu Jedi/Nowej Republiki, a nawet przyjaźń/miłość są już nieważne... O nawróceniu mojego ulubionego antagonisty i jego roli w przywróceniu pokoju nawet zapomniano, bo nowy villain (będący jego wnuczkiem) ciągle go czci jako tego złego.
Co najciekawsze "Przebudzenie Mocy" technicznie nie jest rebootem/remakem! Jest kontynuacją wydarzeń! Zatem co to za kontynuacja, która zaprzepaściła sens (a nawet wręcz zakpiła) z poprzedniego epizodu "Powrót jedi"?
O ile pamiętam to korporacyjni krawaciarze od Disneya pieprzyli w koło, że będą odcinać się od epizodów 1-3 (bo jakież to fatalne filmy były, dziadki uczulone na CGI się obrażo! XD) ale oni swoim filmem unieważnili i części 4-6... Tak! Smutna prawda... Nowa Republika o którą walczyli Rebelianci już została zniszczona, Imperium przetrwało pod inną nazwą z ustrojstwem przy którym Gwiazda Śmierci się chowa. Co z tego, że Darth Vader/Anakin Skywalker zabił Imperatora Palpatine'a skoro teraz rządzi jakiś tam zły z dupy wzięty Snoke? A Jedi? Gdzie oni są? Miał być powrót Jedi, ale jak widać znowuż musiał się znaleźć jakiś niestabilny młokos, który ich wybił. Ciemność ciągle dominuje, a Luke jako ten ostatni przedstawiciel ukrywa się... Ileż można?
Dlaczego dałam aż/tylko 7/10?... Sama nie wiem, początkowo byłam oczarowana tym filmem i z marszu wstawiłam 10/10, jak każdemu filmowi z tej sagi. Jestem dość ślepą fanką filmowych SW. Wybaczam błędy tym filmom i wiele nie oczekuję od nowych (a teraz po tym co Disney już pokazał oczekiwania są jeszcze niższe)... Ale jak oglądnęłam po kolei wszystkie siedem cześć, TFA mało mi tu pasuje. Obniżyłam, bo brakuje w tym filmie magii. Może przez to, że soundtrack jest również wyjątkowo słaby. Ale czuję, że TFA to już zupełnie inne uniwersum. Zamiast baśni i eposu rycerskiego widzę prędzej propagandę feministyczną.
Surowa nie jestem. Zwłaszcza dla SW, choć 7/10 dla ej sagi to w moim systemie oceniania słaba jak diabli. XD
Ale i jest też dość wysoka, by docenić to, że mimo wszystko ciągle w miarę dobrze się na nim bawię i czekam na kontynuację. ;D
A żeś się rozpisała :D
Co do jedi, to masz rację.... Znowu ich nie ma...Nie to co w "Jedi Knight", czy w jakiś książkach..
Oczywiście też tej "czystości" z epizodów 1-3, gdzie wszytko było ok (jeśli chodzi o armię, jedi itp), też bym nie chciał.
Lecz jednak jakieś malutkie legiony jedi ? Czemu nie.
Co do filmu, to ja nie mam większych zarzutów. Film jest zrobiony ładnie, chciało się ruszyć tyłki i kręcić "na żywo", a nie w jakimś zielonym pomieszczeniu ;-;
Aktorzy fajni (jest murzyn ! Lubie aktorów, murzynów :D), no i nowa "Star Wars'owa dziewczyna każdego nerda".
Kiedyś mieli Fisher, potem Portman, a teraz Ridley xD
Uśmiech, gdy się widzi starą obsadę :D
A co do naszego Kylo Ren'a...............................Więc jest, jakim miał być. Chciał być jak Vader, ale to mu się nie udawało, nie był budzącym grozę, mającym spalone ciało Vaderem...on po prostu był takim Kylo Ren'em ;-; Chociaż po ostatniej walce, trochę się wkur**ł i już tak "słodko" nie będzie :D
Wracając do jedi, to w epizodzie 9, mogła by być jakaś walka kilku młodych jedi :D Można coś wykombinują :D
Co o tym sądzisz ? :)
No.. się rozpisałam. Musisz mi to wybaczyć. ;)
Pomysły na 8 i 9 część mogą być różne... Ale ja bardziej niż na walkach skupiłabym się na wyjaśnianiu: dlaczego Rey ma moc, skąd się wziął Snoke'a i po co szkoli Renów, jak znaleźli miecz Skywalkerów itp... Zapewne powinno być tak, że młodzi Jedi staną do walki z Renowcami (jest ich około 7)...
Z Kylo Renem coś jest nie tak po zabiciu ojca on wyraźnie czuł się źle, miał wyrzuty sumienia. Myślał, że jak zabije Hana to jasna strona odejdzie i będzie tylko po ciemnej... ale po ojcobójstwie jeszcze bardziej był zachwiany. Nie wiem czy on pasuje na typowego złego. Poza tym fajnie byłoby zobaczyć Reylo w filmach... XD
Wyjaśnianie tych rzeczy, to wiadomo xD Dlatego bardzo czekam na te filmy :D Na razie dostaniemy Rogue One...cóż takie pierwsze danie, niby fajnie, ale bardziej nie możesz się doczekać drugiego :D Szkoda że premiera w grudniu 2017 :( Przynajmniej w maju, dostaniemy Piratów z Karaibów ;)
Tak btw. to ciekawe co, zrobią po epizodzie 9 ? Bo niby miał być film o boba fecie/jabie, ale jakoś nigdzie nie ma potwierdzenia.....Myślę że jak nie film o jabie lub fecie, to wymyślą coś innego :D Na razie w tej ich linii czasu, to epizod 9 jest na końcu, ale wiesz hajsy się muszą zgadzać :D Ja bym zobaczył jakiś film o np. jakimś bohaterze z Starej Republiki, adaptację jakieś książki (najlepiej coś co się dzieje tak 40 lat po "Nowej Nadziei"), albo coś nowego, film o tym jak. jak jakaś grupa leci do innej galaktyki i tam są jakieś dzikie istoty :D Trochę kombinowane, ale pomysł nie najgorszy ;)
Dla mnie fakt, że nowe filmy Star Wars nie mają premier w maju, a w grudniu to kpina... Maj to przecież miesiąc Gwiezdnych Wojen. Poprzednie 6 epizodów miało premiery w maju. 7 epizod był pierwszy, który znieważył tę tradycję i kolejne ciągle będą to robić. Piraci z Karaibów mnie nie obchodzą, mogli je sobie dać na grudzień, a Star Wars VIII dać w maju... Tutaj widać brak szacunku dla fanów ze strony Disneya oraz jedynie chęć większego zarobku w okresie bożonarodzeniowym...
Niedopowiedzenia w TFA to chyba jedyna rzecz, która sprawiła, że nie spisałam tej trylogii na straty. Tym bardziej, że zmienili reżysera, który wygląda na bardziej innowacyjnego. Może (może) coś z tego wyjdzie...
Też bym z chęcią zobaczyła spin-off o czasach ze Starej Republiki, ale niestety Disney strasznie boi się tego okresu. Nie chcą, aby ich filmy przypominały Prequele, tylko wzorują się na częściach 4-6. To gruby błąd i ślepota ze strony producentów. Ciągną non stop erę Rebeliantów do znudzenia... Mam nadzieję, że przejrzą na oczy i skombinują coś z ery Starej Republiki. Walki Jedi i Sithów, albo Dartha Bane'a. Może pokazaliby Mandalorian. ;D
Czasy z przed 4 części były fajne, Midichloriany, JarJar, "nie lubię piasku" :D....Dobra nie ważne xD
Może też, jak film wyjdzie w grudniu, to będzie bardziej dopracowany...nie wiem.
9 epizod ma być, podobno w maju...może przynajmniej ten jeden.
Co do pomysłów na jakiś film, to słyszałem że najwcześniejsze czasy pokazane w książkach/komiksach to 3600 BBY, więc mogli by zrobić coś wcześniej (o ile to możliwe) i by były takie "starożytne SW"...Nikt by wtedy nie narzekał (chyba), że to nie kanoniczne itp. :P
epizod 9 na pewno nie bd w maju bo wtedy będą Avengersi disney nie bd sb robić konkurencji.
Dziwna jestem, ale tekst "Nie lubię piasku" wcale, a wcale mi nie wadzi... XD Chłopak nie lubi piasku, bo nie cierpi Tatooine - planeta kojarzy mu się z niewolnictwem i tęsknotą za matką, a Naboo lubi, bo spędza tam uroczy czas z ukochaną, to takie dziwne?
Prędzej scena przy kominku "Zamieszkałaś w moim sercu...Dręczysz moją duszę... Im bardziej się zbliżę tym bardziej cierpię" jest wkurzająca, ale to?
Już "mam brudne ręce" "ja też mam brudne" Lei i Hana było gorszym tekstem i jakoś nikt się z tego nie nabija. Może przez to, że w przypadku Hana i Lei bardziej się pamięta te lepsze momenty "I love you" "I know". Natomiast co do romansu Padme i Anakina zawsze narzuca się te złe, choć tych dobrych też tam nie brakowało. W ROTS bywały i świetne sceny. ;)
Pomijam już fakt, że przemowa Huxa to i tak najgorsza scena w całej historii SW zdecydowanie, śmieszy mnie o wiele bardziej niż wszystkie sceny miłosne z AOTC... Szkoda, bo Huxa akurat stać na więcej. Ma okazję być lepszym czarnym charakterem od Kylo Rena.
Midichloriany też mi nie wadzą, chyba tylko fanatykom OT musi przeszkadzać ten element. Jar Jar irytuje, ja się z niego nabijam, ale żeby aż tak go nienawidzić? Ryki Chewiego też mnie irytują, a przecież lubię tę postać.
Epizod 8 i 9 będą na 100% w grudniu. TFA był w grudniu, Rogue One będzie w grudniu, to reszta również...
Znając życie, to Hux nie będzie w żaden sposób ciekawie rozwinięty tylko będzie takim space Hitlerem, jeszcze bardziej skrajnym Tarkiniem. Meh. Ep VII nakreślił już jego pretekstową i papierową osobowość. Nigdzie nie w filmie nie ma sugestii na pogłębienie sylwetki charakteru postaci.Najpewniej nigdy się nie dowiemy dlaczego dołączył do Imperium, albo jak kto woli nowego porządku- dla mnie jeden pies.
Za to Kylo Ren jest problematyczny, bo jest naprawdę ciekawie zbudowaną postacią, jego niepewna postawa, to coś nowego świeżego. Jest w tym fundament na naprawdę głębszą psychologie postaci jak na tylko kino rozrywkowe, ale przy tym wszystkim jest wybitnie niesympatyczny, gburowaty. Raz zachowuje się raz jak niezrównoważony przywódca, który ma problem z porażkami- scena rozwalenia konsolety by potem popadać w momenty ckliwe- scena na moście z Hanem. Ja tam doskonale rozumiem ludzi, którzy znienawidzili tą postać, pomimo że sam nie należę do ich grona. Vader potrafił budzić współczucie, ale nie zachowywał się pomimo swojego położenia- powiedzmy to sobie wprost- jak ciota. Idźmy dalej w dzisiejszych czasach kiedy blockbusterowy czarny charakter potrafi być intrygujący, a przy tym sympatyczny, ba dostajemy co więcej sugestię, że nie jest aż taki zły- vide Loki, Harley Quinn. Potrafi też mieć bardzo ludzkie motywacje- Zemo z Civil War. No a Kylo? Niesympatyczny, nie jest zły do szpiku kości, ale jest pieprzonym sztywniakiem, nieznośnie nadętym smutasem. Nikt go nie lubi, bo nie ma za co.Nie stracił nikogo, miał matkę i ojca, ale wolał pobiec z jakiegoś powodu do Snoke'a- który na razie jest swoją drogą totalnym randomem i jak nie rozwiną na serio tej postaci, albo pójdą jeszcze w klona Palpatine'a to niech się udławią dolarami, ale to już inny wątek. Imo mając taką postać jeszcze mogą zrobić gorszy bubel scenariuszowy jeżeli pójdą w wątek romansowy między Kylo a Rey. Ren jest zbyt niestabilny, po prostu mówiąc prosto zachowuje się jak jakaś ciota a nie facet. Nie chodzi tylko o to, że nie umie nad sobą panować. Brak mu luzu, dystansu do siebie, bycia po prostu fajnym, normalnym facetem jakim np był Han.
Midichloriany zrujnowały niesamowitą specyfikę SW, która stanowiła o mocy jako elemencie mistycznym, w kosmosie pełnym technologii. Dość oryginalne, a tak? Dostajemy pseudo- naukowy bełkot, który rujnuje koncept baśni w kosmosie i robi się z tego klasyczne sc-fi.
Wiesz... zawsze może być pretekst, że można rozwinąć Huxa w tym stylu, że chce być jak swój ojciec i nie zamierza go zawieść... Kto się orientuje w nowym kanonie ten wie o kogo chodzi. XD Pewnie dlatego tak hołubi szkolonych przez siebie szturmowców i wykłócał się z Kylo Renem o użycie Armii Klonów. ;)
Miałoby to też większe ręce i nogi niż wzorowanie się na dziadku przez Kylo Rena. Może jestem jakaś dziwna, ale wg mnie dla ciemnej strony Vader powinien być zdrajcą, a nie bohaterem. To Sidious był mózgiem wszystkiego... Czy to nie jego Renowcy powinni bardziej wielbić i doceniać za to co zrobił? To był prawdziwy mistrz ciemności, Vader to tylko jego marionetka. Szczególnie w "Powrocie Jedi" to widać, niby chciał z synem zabić Palpiego, a z drugiej strony posłusznie jak na smyczy przyprowadził syna do niego, mówiąc "Muszę słuchać swego mistrza", a Palpatine szyderczo do Luke'a "On jest moim niewolnikiem". Vader owszem miał super kostium, wzbudzał strach i był potężny, miał na sumieniu wiele ofiar, stał się symbolem Impeirum, ale na Sitha nie do końca pasował jak widać, był zbyt uczuciowy w stosunku do syna. Sidious to co innego. ;D
Kylo Rena też można różnie rozwinąć, ale akurat w TFA jakoś się nie wykazał. Mnie nie wadzi, że jest smutasem, histerykiem i kto wie kim jeszcze, bo czarny charakter ma prawo do zmiany nastrojów. Irytuje mnie fakt, że po zdjęciu maski jego zdolności w mocy wyparowują. Nie chodzi o to, że dość niewinnie wygląda (innymi słowy ciota XD), bo takich czarnych charakterów też jest sporo, ale o przegrany pojedynek z amatorką. Niby szkolony przez wiele lat przez Luke'a, mistrz zakonu Ren, który wybił Jedi i takie coś wyprawia? Nagle od tak przegrywa? Jako czarny charakter nie wzbudza jednego... strachu o los protagonistów. Wszyscy wiedzą, że to słabeusz, bo Finn i Rey sobie z nim poradzili. Nie mogę też wyczuć, co musiało takiego stać, że odszedł od rodziny i razem z krzyżówką Palpatine'a, Golluma i Voldemorta zwaną Snoke'em chce przywrócić totalitaryzm. Po co mu to? Bo chce wkurzyć tym swoich rodziców rebeliantów? Bo chce skończyć dzieło dziadka? Jakie dzieło? Z nowelizacji wynika, że Kylo Ren wie, iż dziadek się nawrócił, więc to jeszcze bardziej nie ma sensu...
Wiem, że wielu fanów nie lubi wątków romansowych w SW, dla nich tylko co najwyżej Han i Leia się jak tako liczy, bo to dość prosta, humorystyczna więź mająca swoje problemy do pokonania, ale pozbawiona głębszych rozważań (coś jak Ron i Hermiona z "Harry'ego Pottera")... ale wynika z tego, że druga części trylogii zawsze ma romanse, więc chyba i 8 części będzie się to tyczyć. Wolałabym jednak takie Reylo, niż Poe i Finna razem. W zasadzie jeśli Disney nie odejdzie od tego "poetry schematu" to tylko Reylo ma jakiekolwiek szanse, bo Finn-Rey to wiadomo, że są jedynie przyjaciółmi. No chyba, że Disney wyjątkowo odejdzie od schematu romansu i skupi się na wyjaśnianiu tego co działo pomiędzy 6 a 7 częścią. W sumie to wolałabym, gdyby tak się ostatecznie stało, choć mam cichą nadzieję, że Rey jednak nie jest dzieckiem Luke'a, bo to żadne zaskoczenie, a kolejna powtórka z rozrywki pod nazwą "I am your father".
"Midichloriany zrujnowały niesamowitą specyfikę SW."
Mi nie, ot takie trochę ścisłe wyjaśnienie inne od humanistycznego podejścia do mocy... Wiesz co dla mnie ją zrujnowało? Niesamowite z dupy wzięte zdolności Rey, która nie wiedziała nawet, że Moc istnieje naprawdę i bez nauki walczy lepiej niż szkolony przez Jedi rycerz Ren... Dziewczyna pochodzi z planety "trzeciego świata", o mocy słyszała dość niewiele, a mind trick ma na poziomie dużo starszego od niej Obi-Wana. Do tego walczy lepiej niż Luke Skywalker w jej wieku po szkoleniu z Yodą.
"Dostajemy pseudo- naukowy bełkot, który rujnuje koncept baśni w kosmosie"
A w TFA zamiast baśni o walce dobra i zła dostaję feministyczną propagandę wymieszaną z nostalgią starych części, która rujnuje przesłanie poprzednich sześciu (zwłaszcza Powrotu Jedi). Dziękuję bardzo Di$ney...
Co Wy macie z tymi midihlorianami? W jaki niby sposób, fakt iż ich ilość w organizmie istoty predysponuje ją w mniejszym lub większym stopniu na czuciu Mocy i władaniu nią niszczy mistycyzm Mocy?
Czy fakt, iż Newton odkrył grawitację i to iż można obliczać ją zmniejszyło jej potęgę?
Czy to, że wyjaśniono jak świeci gwiazda zmniejszyło jej działanie na naszą planetę?
Porównujesz coś takiego jak nauka, która zajmuje się badaniem empirycznego świata, i nie ma w tym niczego magicznego- chyba, że uznajesz grawitację za jakąś formę magii, spoko co człowiek to inne poglądy- do elementu mistycznego z uniwersum baśni rozgrywającej się w kosmosie. Mój umysł przez ułamek sekundy odleciał do odległej galaktyki.....
Nie porównywałam - podałam jedynie przykłady takie ziemskie, że tak powiem.
Nie mam absolutnie problemu z midichlorianami. One w żaden sposób nie zniszczyły mi dzieciństwa i mistycyzmu Mocy. Dalej Moc jest czymś co nie wiadomo co to - czy to jakieś bóstwo, czy to jakaś siła fizyczna, czy też coś innego.
Dopowiem - przecież ilość midichlorianów określa jedynie predyspozycje ale w żaden sposób nie tłumaczy czym jest Moc.
Dalej Moc jest to pole energii, które przenika czas, przestrzeń i wszystkie wytwarzające ją żywe istoty.
Ciepło też jest energią a my ją czujemy i określamy w Celsjuszach np. - zatem analogicznie Moc a właściwie jej odczuwanie określane jest w Midichlorianach.
Powiem krótko... old fani nie cierpią midichlorianów, ponieważ są pewnego rodzaju jednostką określania stężenia mocy. To oznacza, że wprowadziły pewną barierę. "Masz taką ilość to masz zdolności mocy, nie masz wielkie ilości to nie masz zdolności"....
Po OT każdy fan jak widać marzył jako dzieciak zostać rycerzem Jedi, ale midichloriany w PT wprowadziły ograniczenie co sprawia, że moc jest tylko dla wybranych a true fani znowu zaczęli się wyżalać, jak to im dzieciństwo się zszargało...
Pomijając już fakt, że akurat to było źle zrozumiałe przez nich, bo fakt, że tylko wybrańcy dysponują mocą to nie wynalazek PT, tylko właśnie OT. Tak waidomo, Moc jest wszędzie i w każdym, ale już nawet wtedy nie każdy mógł zostać rycerzem, Han Solo nie miał zdolności mocy to nim nie został, Luke odziedziczył moc po potężnym ojcu to się na rycerza szkolił. Proste...
Midichloriany to tylko "nieszkodliwe" uzupełnienie... Prequele uzupełniają wiele rzeczy...
W OT np. mamy cytat, który mówi Luke "Moc jest silna w mojej rodzinie, mój ojciec ją ma, ja ją mam i moja siostra też ją ma"... W PT dostajemy odpowiedź na to dlaczego rodzina Skywalkerów jest tak na tym tle dość wyjątkowa... a to wszystko przez wyjątkowe poczęcie Anakina. ;)
Dokładnie jest jak piszesz.
Ale mam nadzieję, że choć część tych "trufanów" zmieni podejście ;).
Ja kiedyś nie lubiłam prequeli tak jak OT. A teraz lubię obie trylogie , choć bardziej przychylam się ku prequelom. :D
I wiesz co? Nie jestem nastolatką ani też 20 paro latką....mam lat... 40 :D
"tru fani" podejścia nigdy nie zmienią, to są zamknięci ludzie... Wolą otrzymać kopię Nowej Nadziei niż coś nowego... Z takimi nie da się rozmawiać, to najbardziej antypatyczna grupa z fanów SW, a jak przytłoczysz ich argumentami to uciekną.
Do sagi może się zmienić podejście, gdy Disney nakręci parę kopii (widać będą je tworzyć przynajmniej do 2020r., nic oryginalnego nie zrobią bo jeszcze prequele zaczęłoby to przypominać)... Może i na początku będę wychwalane prze czort wie jakich tam "znafcuf", ale za parę lat doceni się Prequele za oryginalność. Dojdą nowe pokolenia fanów i wtedy wszystko się zmieni....
Ja w każdym w razie (mam 18 lat) osobiście ani z rówieśników ani z osób starszych nie znam żadnego fana SW, który dzieliłby sagę na gorszą czy lepszą trylogię. Wszyscy jakich znam kochają części 1-6, a 7 byli rozczarowani, bądź lubią ale nie tak bardzo... A z hejtem na Prequele spotkałam się dopiero w internecie...
Cóż poradzić, części 1-3 powstawały w początkach XXIw., a wtedy hejterstwo w internecie się dopiero rozwijało. (Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą) Najgorszy jest jednak fakt, że takie często powtarzane opinie mogą sprawić, iż masz wrażenie, że to z tobą jest coś nie tak...
Wiem, że za to co za chwilę napiszę zostanę zlinczowana ale... ostatnio zastanawiałam się, co można powiedzieć o inteligencji oglądającego, skoro jednym z najważniejszych argumentów przeciwko aż 3 filmów jest "Jar Jar"
:D tudzież wyliczanie efektów specjalnych.
No ja oglądam film dla historii a nie dla efektów specjalnych.
Jar Jar jest pod małe dzieci... Jak byłam mała to go uwielbiałam, teraz mam do niego raczej neutralne podejście (choć wdeptywanie kup i pierdy były zbędne) i się lubię z niego nabijać...
Poza tym pokazany jest tylko w Mrocznym Widmie, potem jego rolę ograniczono do trzeciego planu, więc... A nawet będąc idiotą w polityce przekazuje władzę Palpiemu. To oznacza, że jest z niego fabularny pożytek...
Tak, Jar Jar jest pod młodszych widzów. I uważam, ze jest potrzebny by pokazać w sposób zrozumiały dla dzieci, że np. nie można wszystkim ufać, podejmować pochopne decyzje czy też że życie wymaga tego by w końcu dorosnąć.
Z racji swojego wieku na niego nie zwracałam specjalnie uwagi :) ot jakaś tam postać drugoplanowa.
nie zapominaj o Plinkettcie którego teraz wychwalają-ja osobiście zawsze uważałem że Moc jest dla "wybranych"-to proste jak np.słuch muzyczny albo inne zdolności-jak ktoś jest głuchy i ma kiepską koordynację to nie idzie mu muzyka choćby nie wiem ile ćwiczył-proste,tak samo ludzie bardziej czuli na Moc mieli większe predyspozycje i więcej midichlorianów we krwi
Parogodzinne wywody "mistrza" Plinketa o Prequelach oglądałam i nie rozumiem tego "zachwytu" nad nim... co prawda strasznie się śmiałam podczas seansu, ale nie wiem z czego bardziej. Nawet udanych żartów autora o pizzy rollsach, zarzynaniu kobiet i jego mamuśce psychopatce, czy z jego idiotyczniej recenzji, która nie ma pokrycia w rzeczywistości, gdy ogląda się te filmy na bieżąco. Koleś albo nie zrozumiał co ogląda, ale jest po prostu klasycznym przykładem zamkniętego na wszystko old fana SW i hejtera trylogii 1-3 dosłownie za samo jej istnienie (dziki gatunek, z którym lepiej nie zadzierać). Bo prawda jest taka, że od niego jedzie tak niesłychaną hipokryzją, że mi się pisać o tym nie chce. W ten sposób można by było nawet Oryginalną Trylogię oczernić, że o TFA nie wspomnę, bo ten film w podobny sposób niektórzy śmiałkowie zrecenzowali.
https://www.youtube.com/watch?v=abhJAigy8Jw
https://www.youtube.com/watch?v=8g9cJ5WKZeU&feature=youtu.be
Co do midichlorianów to się zgodzę... Przez nie Moc nie straciła na znaczeniu... W ep. 1-3 po prostu się o niej więcej dowiedzieliśmy. To tak samo jakby powiedzieć, że Palpatine jest Sithem i to też straciło na wartości. A bzdura, bo to dodało całego sensu i motywacji w działaniach przyszłego Imperatora (pamiętajmy, że Sithowie to też prequelowski wynalazek)...
ja tam tęsknię za 1997-Powrót Jedi,a potem wspaniałe lata 1999 do 2005...ech melancholia i czasy młodości:D
Ja wtedy byłam dzieciakiem, ale do dziś zapamiętałam tę atmosferę. Wszyscy w podstawówce chwalili się nowymi gadżetami ze Star Wars, a ja po raz pierwszy się wówczas zetknęłam z sagą. Hehe, gdyby nie Prequele nie obejrzałabym Klasycznej Trylogii. I stara miłość nie rdzewieje. ;D
i Tazo star wars i te tanie podrabiane figurki na handlu-pamiętam jak pierwszy raz miałem magnetowid i człowiek czekał na to star wars w czeskiej lub niemieckiej telewizji-choćby na urywek "Luku ne wisz nic o temnej strane sily":D
Co do innych języków: https://www.youtube.com/watch?v=Ba1ToxJciHA
Przy tych skisłam:
https://www.youtube.com/watch?v=uqGuDJSonpU
https://www.youtube.com/watch?v=gQM7KmHBf_Y
wczoraj zmusiłem się zobaczyć "przebudzenie",i powiem jedno- jestem za stary na SW,z tego można wyrosnąć (?):D może to na co czekam to "dorosłe"star wars,z większą dawką przemocy,seksu,brutalności i ogólnie bardziej w stylu np. komiksów "legacy".
Ja stara nie jestem. Właściwie to jestem bardzo, bardzo młoda. ;)
Z wielu rzeczy wyrosłam, ale z SW do dziś nie... Z tego nie da się wyrosnąć, o ile obejrzało się w dzieciństwie. Ci, którzy TFA obejrzeli jako dzieci za parę lat dorosną i naiwność fabuły nie będzie im wadzić... Ja mam tak z Prequelami, których nie cierpią old fani, bo też obejrzeli te filmy jako dorośli ludzie, ale OT wybaczają wszytko, bo oglądali te filmy jako dzieci. Znowuż, gdy OT było w kinach starzy ludzie ich nie lubili, a dzieci pokochały...
Taki niezamknięty schemacik. XD
Pamiętajmy mimo wszystko, że każda cześć SW (może z wyjątkiem Zemsty Sithów) jest dość familijna, bajkowa... Gdy dorosły na to patrzy po raz pierwszy, może mu to nie spasować.
Ja mam tak tylko z TFA i TCW... Resztę do dziś kocham...
"może to na co czekam to "dorosłe"star wars,z większą dawką przemocy,seksu,brutalności i ogólnie bardziej w stylu np. komiksów "legacy".
Filmowe uniwersum SW to nie "Gra o tron", a o Rey w bikini zwłaszcza za Disneya możesz sobie pomarzyć. XD Sama swego czasu myślałam, że fajnie byłoby popatrzyć choćby na poczęcie Luke'a i Lei. XD Ale nawet za Lucasa takie rzeczy jak brutalność czy seks w SW były bardzo pomijane, bądź przekazywane w ukryty sposób... ;D
Star Wars oczywiście mogłoby być bardziej dla dorosłych, z R-ką, z krwią i przemocą, brutalnością wojny i itp... ale to byłoby też szalenie radykalne podejście. True fani padliby na zawał, ci "życzą" sobie z SW tworzenia takich bajeczek jak TFA, bo taki mamy klimat. A Disney w tym momencie liczy się tylko z ich zdaniem. ;)
Ooo, to mnie zaskoczyłeś. XD
Nowy film z SW wygląda na o wiele poważniejszy niż poprzednik, ale i tutaj bym na nic nie liczyła... Jak krew pokażą będzie super. XD
czemu?-ja lubię "zdrowe"dziewczyny a nie takie wieszaki jak Rey ( bez obrazy dla ludzi o takiej budowie) chociaż zęby maja podobne-taka brytyjska końska twarz:D
Rey to chłopczyca. Fajnie by było gdyby zachowywała się chociażby jak dziewczyna. Fryz zmieniła... A tak, to mamy protagonistkę babochłopa... ;)
Nie to co dawniej:
http://www.jeditemplearchives.com/galleries/2015/Review_PrincessLeiaOrganaTBSP3/ Review_PrincessLeiaOrganaTBSP3_stillA.jpg
http://images2.fanpop.com/image/photos/9300000/leia-princess-leia-organa-solo-sk ywalker-9301324-340-500.jpg
http://softcorigami.com/wp-content/uploads/2013/05/Slave-Leia-princess-leia-orga na-solo-skywalker-11031295-600-450.jpg
Mamuśka też fajna:
http://pm1.narvii.com/6010/ffcb120bd17521ed00e5c2027d8e0f0188631e4b_hq.jpg
http://www.rebelshaven.com/SWFFAQ/images/dinner/dinner5.jpg
http://download.gamezone.com/uploads/image/data/1198792/article_post_width_padme .JPG
Ja nie lesbijka, jakby co... Ale słabość do księżniczek w bajkach i ich ubioru miałam zawsze... Z tego jak widać, też nie się nie wyrosło. XD
Ciekawe, czy Jyn Erso taka będzie, choć w jednej scenie:
http://www.filmweb.pl/person/Felicity+Jones-193204/photos/485439
to jest właśnie problem-jak się zrobi zbyt sexy to nie wolno dzieciom pokazać,a bez tego wątku to niby nudno,przecież jesteśmy ludźmi-chociaż strój lei z ROTJ wzbudzał fantazje wielu chłopców (ja osobiście byłem zbyt mały wtedy i bardziej fascynowały mnie Ewoki :D) .Jak podrosłem to Padme była fajna ale jakaś taka bezbarwna,z kolei damska część podkochiwała się w Luku,Hanie, Anakinie no i teraz pewnie przyjdzie czas na Kylo Rena,zresztą wystarczy wpisać "reylo" i zobaczyć jaki upust fantazjom erotycznym dają pewne fanki:P to samo zresztą było z hermioną i snapem:D
i tutaj disney popełnia błąd-większość kobiet nie chce być jedi i wywijać kijkiem,ale by wolała aby taki młody han solo and ren zawrócili im w głowie:P
Disney robi filmy pod "tolerancję", by uciszyć mordy organizacji LGBT, aby nie mogły podać Disnepa do sądu za "brak tolerancji"... Musi być multi-kulturowo, poprawnie politycznie i feministycznie... Stąd Rey jest taka ultra potężna bez nauki i silniejsza niż Luke i Anakin wzięci... Dlatego białe chłopy (głównie villaini, ciekawe nie?) w najnowszej części się zachowują, jakby brakowało im jaj...
Nie wiem czy wiesz, ale feministki oceniły Star Wars 1-6 na filmy seksistowskie... W sumie to i (o dziwo) siódemką pogardziły! Może chodziło o nierozwinięcie wątku kapitan Phasmy? Pierwsza zła bohaterka na dużym ekranie SW i takie cóś z nią zrobili? I ja bym to do sądu podała! ;D
to dziwne że tak oceniły bo przecież leia była twarda,silna psychicznie i fizycznie (nie wiem jaki chłop by musiał jabbę udusić),była padme-zaradna i zdolna dyplomatka,shmi-samotna odważna matka wychowująca syna,mon mothma,ta łowczyni nagród z AOTC itd.czy według nich siła to tylko bicie się mieczem i kijkem i bycie opryskliwym ?? (jak chodzi o złe bohaterki to ja wolę Darth Talon:D)
Może nie najlepsze źródło, ale skoro nawet TVN uważa, że to przesada, to coś musi w tym być. ;D
http://www.tvn24.pl/kultura-styl,8/szwedzki-ranking-bezlitosny-wladca-pierscieni -gwiezdne-wojny-i-harry-potter-seksistowskie,369309.html
Wiesz, Leia była podrywana przez Hana, jaki to on nie "łajdak" i jeszcze te bikini niewolnicy... a Padme to wręcz Anakin błagał o seks gapiąc się na biust przy kominku. Może o to chodzi? ;D
jeżeli już to mogły się czepiać aluzji/symbolu gwałtu-vader "gwałci"córkę w ANH-latająca kula z wystającą fallicznie strzykawką,kylo ren "penetruje" umysł rey:D Anakin z kolei musiał dać upust hormonalnej burzy,dopiero w new jedi order,za Luka w zakonie można było zakładać związki.
No a jak? ;D
Ale jak Han był torturowany w epizodzie 5, to nie było dyskryminacji mężczyzn. ;) Poszatkowanie twarzy Rena już przemilczę... To dopiero dyskryminacja...
Vader dał upust swoim sado-maso fantazjom o torturowaniu facetów:D co do rena to nie dyskryminacja-przecież to biały facet,należało mu się za lata "opresji",można by rzec "you go girl":P
lubił torturować facetów bo podświadomie winił Obi-wana za swoje klęski-w głębi był bardzo skrzywdzony-może obi-wan go molestował jak był młodym adeptem w świątyni? :D
Obi by go nie molestował... Był zbyt świętoszkowaty nawet jak na Jedi... Choć może molestowania dopuścił się Windu, albo Yoda? Kto wie co się porabiało choćby na Dagobah, gdy Luke podnosił kamienia. ;D Wymuszony celibat różne rzeczy może powodować. XD Ale wyobraź sobie, gdyby Anakin był homo... Wtedy wszystkie żądze zamiast na Padme skierowałby na Obiego, Kenobi nie miałby życia... XD
Ale wracając od tematu: Vader się mścił na facetach, bo Obi-Wan na Mustafarze go wykastrował i podpalił, za takie kalectwo tylko nienawiść pozostaje... ;D
Mi akurat Rena szkoda, aż żal patrzeć na tego biedaka, Rey na każdym kroku pomiata nim jak tylko może... Hehe, Kylo pewnie myślał, że tu zaliczy babeczkę, ładnie się przedstawił, nawet facjatę pokazał, a tu klops. XD
właśnie-celibat i jedi,jak oni sobie radzili ? może medytacja?:D myślę jednak że w naszych rozważaniach trochę za daleko zaszliśmy:D
a ren może "zaliczy"kogoś z imperium?może hux :D??-wszystko przed nami,a może rey będzie miała dziecko super-jedi które powstanie z samej Mocy
Szli na prostytutki jak Yoda dał pozwolenie na papierze. ;D
Chyba nawet Plinkett się z tego nabijał, że mali Jedi jakiś płyn dostawali na starcie, by nie interesować się płcią przeciwną... a Jedi za Starej Republiki w ogóle jacyś tacy bezpłciowi byli. Tylko posiedzenia Rady bądź wojna... Nie dziwota, że Moc pozwoliła ich zniszczyć...
Mam nadzieję, że i Nowym Kanonie Luke Skywalker tworząc Nowy Zakon ten podręcznikowy kodeks obalił. Może Rey to jego córcia?
Ale już na tej wyspie całe lata wytrzymał sam. ;)
A co z Phasmą? Dostała kosza od Finna... dosłownie... biedaczka... XD
Finn i Poe, Poe i Finn to by nawet pasowało, kurtkę mu podarował w prezencie, by mu zimno nie było... To takie słodkie... ;D
Jak widać Phasma to za wysokie progi dla "dozorcy higieny"...
cokolwiek by nie zrobili mimo wszystko na to pójdę,a potem będę narzekał na forum:D
ale mieczem będę wywijał jak dawniej bez względu na wszystko,a jak disney mnie wkurzy to zagram w kotor albo jk2:P nie mogę pozwolić żeby ten gniot (i ewntualnie kolejne) zepsuł mi radość z bycia fanem:) tutaj spory będą się toczyć ad infinitum-zamknięte koło-"moja racja najmojsza"
Wiesz, jak ci TFA przeszkadza, to zawsze zostaje stare EU. ;)
Bo w końcu przecież nikt od Disneya nie przyjdzie, by zabrać mi książki z domu. ;D
Cóż trzeba mieć też nadzieję, że kolejne filmy od nowego LucasFilmu będą lepsze niż "Przebudzenie Mocy"... wszak wszędzie początki bywają trudne... Choć ignorowanie okresu Starej Republiki to bardzo dziwny i idiotyczny krok, ale cóż...
Poza tym samo TFA to film mający zagadki, niewyjaśnione sytuacje... Może jak kolejne epizody to wyjaśnią i naprawią, to nie będzie się na to patrzyło tak źle... ;D