Na wstępie zaznaczę, że to nie jest tak że jestem hejterem Disneya, 7 i 8 część mi się podobały. Siódemka była bardzo bezpieczna, ósemka chciała wnieść coś nowego- okej, nie mam z tym problemu. Przynajmniej miało to odrobinę sensu w porównaniu do tego co zobaczyłem w części 9. A teraz litania tego co spieprzyli. Oczywiście, uwaga, spoilery. Wady nie w kolejności od największej do najmniejszej czy coś w tym guście, po prostu lecę po kolei co mi się przypomni, bo od zobaczenia tego wytworu (byłem 20 grudnia) jestem tak wkurzony, że o jeszcze mi nie przeszło.
1. Generał Hux jako szpieg- idiotyzm. Chłopie, nawet półmózg by cię teraz rozszyfrował, uciekaj z nimi! Poza tym, Kylo Ren potrafił wyczuć jego odczucia co do ponownego przywdziania maski. Ale nie wyczuł zdrady?...
2. Atak "floty" Rebelii- idiotyzm. Nosz kurna, ja rozumiem że małe, cywilne statki kosmiczne mogą rozwalić Niszczyciela. Ale nie całą flotę Niszczycieli!
3. Jak już przy Niszczycielach jesteśmy. W uniwersum SW technologia rozwija się baaardzo wolno na przestrzeni tysięcy lat. A tu nagle Imperator potrafił stworzyć flotę Niszczycieli i każdy z nich ma na wyposażeniu promień śmierci! Gdzie jeszcze kilkadziesiąt lat wcześniej Gwiazda Śmierci była budowana z ogromnym mozołem. To się nie dodaje! Pomijam już to, że te działa wyglądały jak ku***y Niszczycieli i były zrobione tak debilnie, że pierwszy lepszy statek cywilny z pierwszym lepszym gunwo-działkiem mógł je rozwalić. Nawet Walaszek w Kapitanie Bombie by tego nie wymyślił. Okej, Gwiazda Śmierci też miała wadę konstrukcyjną. Ale jej wada była chociaż uzasadniona w Rouge One.
4. Atak kurna na koniach- idiotyzm.
5. Dar życia Kylo- idiotyzm. Ale chociaż o tyle dobrze że szybko ucięli motyw ich love story. Ale nie kupuję tego, że typ który przed chwilą był tak pochłonięty przez ciemną stronę, nagle jest w stanie poznać tajniki jasnej strony na tyle żeby kogoś wskrzesić!
6. Nawrócenie Kylo- sorry, może byłem już na aż takim etapie zdenerwowania, ale poczułem się jakby Disney po wcześniejszym 2,5 godzinnym gwałcie mentalnym wciskał mi na siłę tekst "NOSI MASKĘ, CZARNY STRÓJ, NAWRÓCIŁ SIĘ I ZGINĄŁ. TO JEST NASZ VADER!!! PS. ZABAWKI DOSTĘPNE OD STYCZNIA". Alegoria do Vadera, jak i w ogóle cały tzw. fanserwis, była subtelna jak but na ryj od Pudziana.
7. Dwa transportowce i "śmierć" Chewbaki- idiotyzm. To w ogóle nie trzymało w napięciu, nie wiem czy w ogóle ktoś się nabrał na jego śmierć w tak debilny sposób. Ale jak to rozwiązano? Widocznie był drugi transportowiec? I co, i żadne z nich nie zauważyło transportowca który musiał wystartować zaraz obok nich?!
8. Nawet taka pierdoła jak pojedynek Kylo z Rey, kiedy była w jego kwaterze. Przecież oni się widzą! W poprzedniej scenie nawet zrywa jej korale, i ta scena pcha fabułę do przodu! Natomiast w scenie ich "walki" ona trzyma sztylet, który znajduje się w kwaterze Kylo, i co? I nagle on tego nie widzi? Dopiero jak Rey rozwala monument/półkę na której leży maska Vadera, ten mówi "ooo, to tutaj jesteś!". Brawo, dzbanie.
9. Cała intryga Palpatine'a jest bez sensu. Po pierwsze, jest tak potężny, że może rozwalić na raz całą flotę śmiesznych statków. Po drugie, najpierw mówią coś o klonowaniu, ale później okazuje się że nie do końca i tak na prawdę to chce posiąść ciało Rey. Przecież to się kłóci samo ze sobą. Po trzecie i najważniejsze. Obsługa jednego Niszczyciela składa się z ok 30 tyś. Ludzi. Ile tam było tych niszczycieli? Z 200? Dobra, załóżmy że 100. To daje 3 miliony ludzi! To jest tak ku**a wielka tajemnica? W którą są zaangażowane 3 miliony typów, siedzące pod wodą? Kto im płaci? Z czego oni żyją, jedzą itp? Przecież to NIE MA SENSU!
10. A tak w ogóle kiego wuja mu Kylo i ten cały "genialny" plan? Gość ma 100 Niszczycieli a każdy z nich zdolny jest rozwalić planetę w kilka sekund! W jeden dzień podbiły pół galaktyki, a drugie pół zniszczył!
11. Kończąc temat Imperatora: Snoke okazał się totalnym randomem XD Czyli główny villan z dwóch poprzednich filmów idzie się pier...
12. Boże, ostatnia scena z Tatooine. Sorry, dla mnie to tak waliło tandetą że w kinie łapałem się za głowę. Ale być może to efekt wcześniejszego, 2,5-godzinnego lasowania mi mózgu przez Myszkę Miki. Nagle, jak gdyby nigdy nic, po środku pustyni przechodzi jakaś baba XD
13. Tu przechodzę do największego zarzutu, od którego zapewne powinienem zacząć. Każda, ale to każda scena jest kończona podniosłością i pompatycznością. Nawet jakieś luźniejsze sceny, z humorem pod koniec kończą się czymś w stylu "PAMIENTAJMY JAKOM WASZNOM MISJE MAMY, JESTEŚMY PSZYJACIUŁMI, TSZYMAJMY SIEM RAZEM!"
I taki motyw pojawił się, ja wiem? Chyba z 30 razy. Bez kitu, każda scena zakończona monologiem o miłości i braterstwie, przez co film robi się do bólu pompatyczny.
To tyle, opisałem się trochę, jeżeli ktokolwiek to przeczytał to gratuluję. Po prostu musiałem to wyrzucić z siebie, gdyż ciemna strona mocy we mnie wzbierała.