Film byłby całkiem sympatycznym kinem akcji z nowatorskimi efektami, jak na swój czas i dałby się nawet obejrzeć, gdyby nie logiczne/fizyczne/astronimiczne absurdy sadzone bez przerwy jeden na drugim.
Sama koncepcja Stargate jest ok, na czymś w końcu trzeba zbudować cudowność sf, ale reszta, br... aż zęby bolą.
Plusik za Jaye Davidsona jako Ra, stworzył chyba najlepszą postać w całym filmie.
Uwielbiam cala serie, ale nie potrafie skumac 1 motywu; dlaczego 7 symboli? bo wytlumaczenie filmowe jest bezsensu: Jeżeli punkt docelowy jest okreslany 6 punktami w przestrzeni, to czy punkt wyjsciowy nie powinien byc okreslony w ten sposob? (=12 symboli), ale skoro zarowno ziemia, jak i kazda inna planeta maja wlasny symbol no to wystarczylo by wklepac ziemie+symbol planety (co daje malo kombinacji i pewnie z tad to kombinowanie).
Dlaczego w atlantis wrota nie sa chornione "źrenica"?
to jest czepianie się na siłę, tak jak 'dlaczego miecz świetlny może mieć różne kolorki' - a dlaczego kurka, nie?
7 symbol = numer kierunkowy, proste
przesłona jest zbudowana przez ludzi, na Ziemi
na Atlantydzie starożytni mieli więcej możliwości i u nich jest pole siłowe tak jak przy celach Wraith
Przepraszam, ale dziwna parafraza, nie widzę nic nie wyłumaczalnego w tym, że miecze świetlne miały różne kolory, ale to akurat nie istotne tutaj!
Sześcian zbudowany jest z 6 ścian, przez co jest rójwymiarowy i można nim określić nasze pole manewru! Ale nie możemy podróżować poza tą przestrzenią, co umożliwiają wrota! Seć scian, plus jeszcze jedna mozliwość! Razem 7!
Ten motyw jestem jeszcze w stanie przełknąć - bardziej denerwuje mnie fakt że ludzie mieli już 6 symboli i nie mogli wpaść na ten ostatni - przeciez liczba znaków na wrotach była ograniczona i było ich może kilkadziesiąt - dlaczego więc nie próbowali metodą prób i błędów? przecież to nonsens!
Fajnie że Jackson na niego sprytnie wpadł... ale logicznie rzecz biorąc jego obecność jedynie wyjaśniła cóż to za syymobole są na wrotach i co oznaczają - nie był wcale konieczny do otworzenia wrót - takie moje zdanie
Aczkolwiek i tak bardzo lubie ten film, a i też zacząłem serial oglądać.
Pozdrawiam fanów
Jeszcze nie wiedzieli że wystarczy 7 symboli , dopiero Jacksom uświadomił ich że jest 7symboli i że jest to adres kierunkowy na konkretną planete w obrębie Drogi Mlecznej . Potem dojdzie 8 symbol , tak jakby miedzymiastowa , umożliwia połączenie z wrotami w innej,pobliskiej Galaktyce . Na wrotach jest 9 klamr (szewronów ) więc prawdopodobnie 9 umożliwi połączenie z wrotami na ruchomym obiekcie zmieniajacym położenie nieokresowo .
Nie trzeba oglądać serialu żeby zrozumieć niektóre rozwiązania zastosowane w SGA albo w Atlantis . Tylko troche dobrej woli . Ja nie widziałem wiele nieścisłości . A to co wyszło w trakcie było potem ładnie wytłumaczone . Jedyne co może się nie zgadzać to odległości od planet które odwiedzali czy teorie czasoprzestrzeni i parę innych teorii . Ale takie rzeczy są na razie nie weryfikowalne .
W wersji reżyserskiej filmu pojawia się dialog miedzy żołnierzami. Jeden z nich mówi, że jeśli się pomylą przy wrotach, to mogą skończyć w kosmicznej próżni. :) Najwyraźniej taka była wówczas koncepcja scenarzystów. W serialu się to zmieniło. Generalnie Wrota na Abydos zostały w filmie potraktowane trochę po macoszemu - nie spróbowano nawet wyjaśnić widzowi w jaki sposób się je otwiera. Dopiero w serialu wymyślono DHD.
A w praktyce w filmie i tak nie mieli ani czasu ani okazji, żeby eksperymentować z różnymi kombinacjami. Zanim Daniel znalazł tablic.ę z adresem Ziemi była ich zbyt ogromna ilość. Potem co prawda zmniejszyła się ona do kilkudziesięciu, ale wtedy już piramida została zajęta przez Ra.
Widzisz mało kto się przejął Twoją wypowiedzią, najlepszym dowodem jest sam fakt, że wszystkie odpowiedzi w tym poście pomijają Twój dialog. Albo jesteś za stary albo za młody żeby zrozumieć ten film. To był jeden z lepszych przebojów tamtych lat.I jak zawsze kończąc swój komentarz dodam tylko. Jeśli nie rozumiesz filmu to nie komentuj. Pozdro dla fanów SF
Mnie najbardziej "rozwaliło",w jaki sposób określili gdzie jest sonda po przejściu przez wrota,chodzi o przebieg jej trasy na mapie wszechświata.Wiadomo,ze jakikolwiek sygnał nadany przez sonde metodą konwencjonalną z tak daleka zostałby odebrany...az szkdoa szacować.dawno ziemi by nie było.
Rozwaliło Cię to, ponieważ błędnie postrzegasz czym są wrota. Ludzie (materia) przechodzą z jednego końca tunelu na drugi natychmiastowo. Tak samo sygnał radiowy.
eeech, gimby nie znajo. Ciekawe jak nowe Stargate wypadnie. A tak swoją drogą Stargate Universe warto oglądać dalej? Bo zobaczyłem chyba dwa czy trzy odcinki ale jakoś akurat tej serii nie mogłem przetrawić (może zmęczenie materiału po SG 1 i Atlantis ciurkiem obejrzanych:)
Generalnie całe dwa sezony Stargate Universe są takie same, czyli mamy dość męczący melodramat i niezbyt zachwycające postaci (wyjątek Rush). W drugim sezonie odcinki są ciekawsze. Obejrzeć można choćby dla samej muzyki i niezłego klimatu wszechobecnego niepokoju, którego w pozostałych serialach nie znajdziemy,.
@cezarro
"Podaj jeden proszę, absurd naturalnie:)"
A może być kilka?
1) Orion 10 tysięcy lat temu nie wyglądał, tak jak obecnie. "Gwiazdy stałe" poruszają się, kształ gwiazozbiorów zmienia się nie do poznania już w skali kilu tysięcy lat.
2.1) Cudaczna teroria o potrzebie 6 punktów dla wyznaczenia wspołrzędnych docelowych w przestrzeni 3-wymiarowej. Wystarczą do tego w zupełności 3 punkty na trzech osiach, co sugeruje już sama 3-wymiarowość naszej przestrzeni.
2.2) Żeby tego było mało, do wyznaczenia współrzędnych drugiego punktu przemierzanej trasy wystarcza już (jakimś cudem) tylko jeden symbol :p Bardzo to logiczne.
2.3) Ok, przyjmijmy, że Ra jest pokręcony i stosuje pokrecony sytem 6-cio punktowych "współrzędnych Ra-iańskich", gdzie położenie obiektu wyznacza się tak, jak zaprezentowano to w filmie. Czy gwiazdozbiory mogłyby być tutaj punktami odniesienia? Teroretycznie tak, gdyby:
a) Gwiazdozbiory były czymś fizycznie istniejącym, nie zaś arbitralnie wybraną przez daną kulturę grupą gwiazd (no ale przyjmijmy, że te wspołcześnie uznawane są spuścizną po Egipcjanach, oni zaś poznali je od Ra).
b) Gwiazdozbiory były obiektami fizycznie zlokalizowanymi jakoś w przestrzeni (tak jak np. galaktyki) nie zaś jedynie rzutowaniem na sferę niebieską gwiazd nijak ze sobą faktycznie niepowiązanych, gdzie jedna może leżeć w odległości kilku lat świetlnych, sąsiednia zaś już w odległości kilkunastu tysięcy. Koncepcja gwiazdozbiorów jest czysto lokalna i ma sens tylko w odniesieniu do Ziemi. Jak w ogóle wyznaczyć przestrzenny środek geometryczny takiego tworu, a jeśli nawet się to uda, to jaki sens miałyby w ogóle takie punkty odniesienia, dla wyznaczania położenia odległych obiektów? Równie sensownie za punkt odniesienia można uznawać obrazek, na którym widać: doniczkę na naszym parapecie, komin fabryki, kilka ptaktów i przelatujący w oddali samolot, a następnie zespół tych obiektów uznać, za "punkt odniesienia" dla wyznaczenia współrzędnych Góry Ślęży.
c) Gwiazdozbiory (generalnie) składają się z gwiazd naszej galaktyki. Określanie współżędnych pozagalaktycznych metodą zaprezentowaną w filmie jest najczystrzej wody absurdem. Jeśli punkty odniesienia znajdują się w ramach jej obrysu, a punkt którego współrzędne określamy na przecięciu łączących je linii, to on również musi... znajdować się wewnątrz naszej galaktyki, nie zaś w jakiejś innej, jak to widzimy na filmie.
2.4 Pomińmy już znikomą precyzję wyznaczania położenia podobnymi metodami niewystarczającą do wycelowania w wybraną planetę a pewnie nawet w cały układ planetarny.
3. Pierwszy w historii ludzkości lot sondy przez stargate i natychmiastowe(?!) wyznaczanie jej położenia na... płaskiej (?!) mapie wszechświata?
4. identyczne atmosfery Ziemi i planety docelowej. Pamiętacie te nakładające się identyczne co do piksela słupki? Ciśnienie, temperatura i tlen w chałupie Ra są takie same jak w USA. Szkoda, że nie podali w jaki dzień i w którym mieście. Szkoda, że nie podali, co przedstawiają te pozostałe słupki i jakie jest statystyczne prawdopodobieństwo takiej identyczności. No i całe szczęście, że portal łączy z planetą na "drugim końcu znanego wszechświata" a nie np. z Islandią, bo mogliby dojsć do wniosku, że klimat miejsca docelowego nie odpowiada ziemskim standardom :P
Cudownie:). A mógłbyś teraz podać definicję "science fiction" i różnice pomiędzy tym gatunkiem a popularno naukowym?:)
"podać definicję "science fiction" i różnice pomiędzy tym gatunkiem a popularno naukowym?:)"
Rodzaj fikcji literackiej / filmowej bazującej najczęściej na ekstrapolacji możliwego rozwoju nauki i technologii, ew. technologii obcych cywilizacji oraz ich konsekwencji + kilka innych podnurtów jak political fiction itp.
Od produkcji popularnonaukowych SF różni się posiadaniem warstwy fabularnej i ew. wprowadzeniem jakichś wysoko spekulatywnych założeń, typu: podróże w czasie, skoki nadprzestrzenne, odkrycie zupełnie nowych zjawisk fizycznych.
Trudno mi natomiast uznawać za SCIENCE fiction "dzieło", które swoim przekazem gwałci elementarną wiedzę z astronomii i geometrii na poziomie szkoły średniej czy nawet podstawowej. Coś takiego jest już bliższe fantasy, w którym wszystko jest magicznie możliwe i nic nie wymaga fizycznego-logicznego uzasadnienia.
p.s. Tak, wiem, że domaganie się sensu od amerykańskich filmów, to w sumie strata czasu. Ot rozrywka jak każda (i mówię tu o swoim pisaniu) ;)
Fajne:). A nie napinasz się zbytnio? Tak sobie myślę o wspomnienej przez Ciebie rozrywce:)
Jednych bawi wspinaczka skałkowa a innych pisanie tekstów (lub ew. i to i to).
Natomiast zgodzę się, że sam film nie jest w sumie warty podobnej napinki. Na swoje usprawiedliwienie mogę podać fakt, że oglądałam go dawno temu, jak byłam młodsza, głupsza i bardziej emocjonalna. I film wówczas mnie urzekł pomysłem i warstwą plastyczną, a jednocześnie strasznie rozczarował "naukowym" bełkotem.
Podobne doznania miałam np. ostatnio przy Prometeuszu, ale tu już uodporniona byłam i machnęłam ręką. A Stargate wtedy to był gwałt na młodej psychice, który do dzisiaj pamiętam i twórcom zapomnieć nie mogę ;)
"Fantastyka naukowa jest z definicji spekulatywna i poświęca wiele miejsca nauce i technice.
>>>Często jednak science-fiction, zwłaszcza w wydaniu hollywoodzkim, oddala się od głównego nurtu nauki, stawiając raczej na atmosferę i efekty artystyczne, odrzucając naukowe fakty na rzecz spektakularnej scenografii i wciągającej akcji<<<"
Twórcy pewnie nie podejrzewali że film zapoczątkuje lawinę, którą seriale i oddani fani tej serii napędzały przez wiele lat nikt nie mógł jej zatrzymać , a już chodzą słuchy że będzie ogromny comeback na wielki ekran. Pomysł tak prosty i przede wszystkim w zasadniczych założeniach, które opierają się własnie na wrotach i podróżach przez nie, ma tyle zgodnego z faktami naukowymi co świat stworzony przez George’a Lucasa i jego Gwiezdne Wojny. To uniwersum ,bo tak trzeba powiedzieć , powstało wiele gier czy książek , komiksów ,bajek .... które czerpały inspirację własnie z tego konkretnego pomysłu , ma korzenie własnie na takim dziurawym pomyśle które jakimś cudem tak rozrosło.
Po co szukać dziury w całym, film z Spader'em miał być rozrywką , i zapewne nawet nikt nie pomyślał że to aż taki rozmiar osiągnie w skali czasu 94'..... , i kiedy koniec ? :D , pewnie nigdy tak jak nieśmiertelne są Gwiezdne Wojny czy Star Trek tak Star Gate tez będzie trwało i przynosiło radochę fanom a twórcą pieniądze.
Niby czasem nie warto szukać dziury całym i można przymknąć oko, ale jednak nie można w filmie science fiction odrzucać znanych nam podstaw fizyki/astrofizyki itd. Zwłaszcza jak to są jedyne z niewielu naukowych faktów przytoczonych w całym filmie na których ten się opiera.
Cytujesz że sf w wydaniu hollywoodzkim oddala się od głównego nurtu nauki... ale jeśli robi to w sposób tak nieprzemyślany, że aż bije głupotą z ekranu do bólu, to moim zdaniem można to wytknąć. Poza tym dobrze że wspominasz Hollywood gdyż jednak to chyba rynek amerykański lepiej przyjmuje takie popcornowe gnioty.
@phoebe_Freja, co do Prometeusza miałem podobne odczucia
To nie jest SF, to kino familijne. Rownie dobrze mozesz powiedziec, ze Gwiezdne Wojny to takze SF.
A sam film to gniot.
Dokładnie, ale "Gwiezdne wojny" były dużo lepsze. Tam przede wszystkim scenariusz był bardziej sensowny, a postaci lepiej nakreślone, niż w "Gwiezdnych wrotach".
Zeby okreslic punkt w przestrzeni trojwymiarowej potrzebujesz 6 ciu punktow czyli kazda para takich punktow okresla
Twoja os a przeciecie tych osi pokazuje dokladny punkt o jaki ci chodzi. Wiec to logiczne. Punktem symbolem 7 jest punkt co najwyzej odniesienia ktory znasz ale tak czy tak zeby go okreslic rowniez trzeba 6 ciu punktow. Natomiast w filmie to byl punkt wyjsciowy skad lecieli do punktow docekowych co pokazywal symbol 7 poniewaz punkt wylotu nie jest potrzebny do miejsca docowego. I tak samo z drugiej strony musi podac 6 punktow wskazujacych wrota na ziemi i jeden punkt startowy.
Nie wiem jak pozostałe pkt z Twojej listy ale co do pkt 4 w którejś serii SG zostało wyjaśnione że wrota było ustawiane na planetach jak najbardziej zbliżonych do siebie atmosferycznie, tak żeby mogli żyć na nich przedstawiciele gatunku ludzkiego.
A nie można by po prostu dobrze się bawić? Pamiętam, gdy - jako dzieciak - zobaczyłem zwiastun Gwiezdnych Wrót w tv. Po raz pierwszy chyba wykorzystano morfing tak spektakularnie. To było niesamowite - jedyne o czym od tamtej pory marzyłem, to zobaczyć ten film. I nie rozczarowałem się - był świetny (potem dokręcono przeciętny serial). Lubię takie niestworzone, pełne grozy historie. Może dlatego, ze wychowałem się na opowiadaniach Herberta G. Wellsa i E.A. Poe?
Z wykształcenia jestem ścisłowcem i miłośnikiem fizyki. Ale potrafię przymknąć oko na kwestie naukowe, gdy film porywa klimatem, pomysłowością i pokazuje coś nowego, lub z nowej perspektywy. Tak było i tym razem.
No i muzyka - rewelacyjna, klasyczna, w starym dobrym stylu. Wtedy pisano piękne soundtracki - Jurassic Park, Terminator, Stargate. To były dobre czasy dla muzyki filmowej. Zanim nastała moda na "samplowane składaki" w stylu Two Steps From Hell.
I do tego jeden z najlepszych, niedocenionych skądinąd one-linerów zaserwowanego przez Kurta Russela;)
Bo to jest fantasy tak jak Star Wars , tutaj jeszcze dochodzą elementy teorii starożytnych astronautów - szkoda że tak mało w kinematografii wykorzystanej ...
o matko niektórzy w filmie SF szukają logiki.. Przecież z samej natury SF logiczne nie jest. Dla mnie film naprawdę przedni trzymający w napięciu.
"Przecież z samej natury SF logiczne nie jest"
Najwidoczniej mylisz SF z baśnią i bajką. Dobre SF jest i powinno być logiczne. Oparte na jednym, ew. kilku założeniach odnośnie nieznanych obecnie odkryć i/lub postępu technologicznego, ale następnie spójne i sensowne w ramach przyjętych założeń i takie filmy - jak najbardziej - powstawały. W innym zaś wypadku uzyskujemy cóż... po prostu złą fantastykę naukową, która nie powinna używać przymiotnika "science".
Niedługo minie 10. lat, a ty nadal nie zmądrzałaś.
1. W terminologii nazywa się to ruch własny gwiazd. Jest za mały, by miał wpływ na "namierzanie". Jednocześnie można go obliczyć, gdyż planety poruszają się wokół własnej galaktyki. Dodatkowo tak zaawansowana technologia z GW na pewno miała jakiś bufor poprawiania błędów. Musiała przyciągać wysyłane przez wrota przedmioty, nawet, jeśli wrota stały w innym miejscu. Nawet w naszej, prymitywnej technologii mamy wiele przykładów. Osobiście możesz to sprawdzić przy ściąganiu filmów z torrentów. Działa podobnie i nazywa się "magnetic link".
2. To podstawa fizyki.
2.2. To punkt wyjścia.
2.3.
a) już sobie odpowiedziałaś na to pytanie.
b) to dobry przykład twojego niezrozumienia tematu. Środek i punkt odniesienia musiał być w centrum galaktyki. Lub w centrum czegoś, w czym było więcej galaktyk. Dlatego można było przeskakiwać z jednej do drugiej.
c) patrz b
2.4. Patrz punkt 1.
3. Ta scena była specjalnie zobrazowana do ukazania ogromnych odległości. Ale wcale nie jest wykluczone, że tak nie może być. Sprzęt był podłączony do GW. Twórcy mogli zrobić uniwersalne przesyłanie danych, a transmisja mogła być w obie strony. W zasadzie powinna. Przykład - podłącz modem LTE z Plusa do 25 letniego komputera. Bez problemu wykryje twoją lokalizację.
4. Ra wybrał planetę o podobnej atmosferze, gdyż właśnie na nią wysyłał ludzi porwanych z Ziemi. Niewolników brał z pustyni północno-afrykańskiej.
Obalenie twoich argumentów jest banalne. Próbujesz negować niejasności wziązane z GW podpierając się swoją niewiedzą. Brakuje ci ogólnej wyobraźni i przewidywalności. Założenia w tym filmie były proste - ludzie odkryli zaawansowaną technologię, której nie rozumieją działania, ale potrafią ją uruchomić. Trudno ukazać coś, czego nie pojmujemy, a później to wyjaśniać. Gdybyś nie zrozumiała - istoty, które potrafiły stworzyć GW nie myślały twoimi kategoriami.
W czasach premiery film zaskakiwał oryginalnym pomysłem i wykonaniem. Sam oglądałem go w kinie kilka razy. Pozdrawiam :)
Na ten moment odniosę się tylko do tego. Reszcie przyjrzę kiedy indziej:
Freja pisze:
---------------------------------------------------
1) Orion 10 tysięcy lat temu nie wyglądał, tak jak obecnie. "Gwiazdy stałe" poruszają się, kształ gwiazozbiorów zmienia się nie do poznania już w skali kilu tysięcy lat.
---------------------------------------------------
jarekszabo odpowiada:
---------------------------------------------------
1. W terminologii nazywa się to ruch własny gwiazd. Jest za mały, by miał wpływ na "namierzanie". Jednocześnie można go obliczyć, gdyż planety poruszają się wokół własnej galaktyki. Dodatkowo tak zaawansowana technologia z GW na pewno miała jakiś bufor poprawiania błędów. Musiała przyciągać wysyłane przez wrota przedmioty, nawet, jeśli wrota stały w innym miejscu. Nawet w naszej, prymitywnej technologii mamy wiele przykładów..
---------------------------------------------------
Nie rozumiesz, o czym piszę. Nie mam na myśli korygowania współrzędnych docelowych o ruch gwiazd w galaktyce, tylko to, że ukazany w filmie zarys gwiazdozbioru Oriona jest jego obecnym zarysem, a już kilka tysięcy lat temu wyglądał inaczej. Ile lat mają gwiezdne wrota? Tez a Atlantisa podobno 50 milionów, mniemam, że wiek pozostałych egzemplarzy również należy liczyć w podobnej skali. Tymczasem jak wygląda na nich symbol gwiazdozbioru oriona? Tak jak dziś:
https://www.reddit.com/r/Stargate/comments/2n4q72/for_the_last_20_years_orion_ha s_been_my_favorite/
Jak wyglądał naprawdę już kilka tysięcy la temu można zobaczyć tutaj:
https://en.wikipedia.org/wiki/File:OrionProper.gif
w skali marnych 100.000 lat zmienia się już prawie nie do poznania:
https://www.popularmechanics.com/space/deep-space/a20347/how-the-big-dipper-has- changedand-will-changeover-200000-years/
Myślisz, że narysowany miliony lat temu byłby nadal do siebie chociaż trochę podobny?
Myślisz, że tak zaawansowana rasa, budując technologie na tysiące milieniów, oparłaby się na tak ulotnych punktach odniesienia, jak kształty gwiazdozbiorów?
Mieszasz film kinowy z serialem. Odłóżmy wyolbrzymione brednie tworzone na użytek telewizji. Kanonem jest film kinowy. To Ra wybudował wrota. Dowodem jest 7. znak z piramidą i modlącym się niewolnikami. Z pewnością jego istnienie nie liczyło się w milionach lat. Ra podróżował sam. Żadne materiały, z których był zbudowany jego statek nie miałyby prawa spełniać swoich funkcji przez miliony lat. Dlatego potrzebował minerału z kopalni. Akcja filmu zaczyna się 8000 BC.
Nie sądzę by twórcy wrót opierali punkty odniesienia na kształcie gwiazdozbiorów. To były zwykłe podglądowe rysuneki, pod którymi mogły się kryć w pamięci GW dokładne koordynaty. Przykład z naszej technologi - coś jak kropki miast na mapie Google, pod którymi znajdziesz dokładne współrzędne GPS. Być może wszechświat także ma takie dokładne punkty i Ra budując wrota o tym wiedział.
Tak jak wspomniałem. Obalenie twoich argumentów to łatwizna. Twoim problemem jest zaś to, że myślisz w swoich wąskich kategoriach, które opierasz na aktualnej wiedzy i jej ograniczeniach. To tak, jak z tymi dzieciakami w filmie. Nauczyły się naciskać spust karabinu, ale do reszty była daleka droga...
> Odłóżmy wyolbrzymione brednie tworzone na użytek telewizji.
> Akcja filmu zaczyna się 8000 BC.
Nawet przy kanonicznej filmowej wersji i 8 tysiącach lat pne, łatwo zauważyć, że Orion sprzed dziesięciu mileniów wyglądał inaczej niż to sobie wymyślili autorzy filmu. Chyba niespecjalnie uważnie przejrzałeś wklejone wcześniej linki, więc podaję gotowe zestawienie:
http://drakonica.pl/media/skriny/stargate_orion.png
>o były zwykłe podglądowe rysuneki
Dziwnym trafem bardziej podobne do tego, co widzimy na niebie dziś, niż do tego, co dało się na nim zobaczyć w momencie stworzenia Wrót (czy to 8 tys. czy dziesiąt mln. lat temu).
>Obalenie twoich argumentów to łatwizna
Ale ty niczego nie obalasz :D
Logicznie obaliłem każdy z twoich argumentów, jakoby ten film był pełny absurdów. Argumentów, które w nawet nie są twoje, a przepisane z innych for. Dodałem także porównania, o których, z braku wiedzy, nie miałaś/łeś pojęcia. Dowodem na to jest brak odpowiedzi na ww punkty, a także usilne trzymanie się najmniej istotnego punktu, który, w zasadzie, nie jest żadnym absurdem.
Sprawdziłem także twojego bloga i kilka wirtualnych nicków pod którymi ukrywasz swoją wyjątkowo obfitą aktywność internetową. Nie przekonuje mnie twoje połączenie trollingu, antyreligijność oraz mocne zainteresowanie transgender, LGBT i transwestycznych fetyszy. Teraz już wiem skąd to komplementowanie Jaye Davidsona...
Mimo wszystko, miło było popolemizować ;)
Pozdr.
Argumenty są jak najbardziej moje. Pamiętam, że świeżo po wyjściu z kina byłam tak oburzona, że mi zepsuto głupotami oglądanie całkiem ładnego filmu, że wynotowałam je sobie w zeszycie. Dostęp do netu miałam dopiero sześć lat później.
Odniosę się naturalnie również do pozostałych punktów, ale to chwilkę zajmie, bo rozumiesz: pisanie merytorycznych postów popartych ikonografią zajmuje trochę więcej czasu niż gromkie informowanie o obaleniu tez swojego dyskutanta.
p.s.1. Jestem wzruszona. Po tylu latach w necie doczekałam się pierwszego psychofana! Stalkuj mnie jeszcze ;) Uprzedzam jednak szanownego rozmówcę, że takie podejście to jednak trochę śliska sprawa i argumenty ad personam:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Argumentum_ad_personam
można traktować "jako ostatni sposób nieuczciwej argumentacji, stosowany, gdy wszystkie inne sposoby zawodzą i nie ma szans na wygranie sporu argumentacją merytoryczną".
p.s.2. A poza tym tak sobie myślę, że skoro już odkopałeś ten wątek sprzed dekady na temat filmu sprzed ćwierć wieku i skoro już mnie zmotywowałeś, by po raz kolejny przedstawić swoje zarzuty odnośnie SG - tym razem na obrazkach. To po odniesieniu się do wszystkich twoich uwag powinnam chyba wrzucić na swoją stronę artykuł krytyczny będący kompilacją wszystkich tych zarzutów wraz z ich graficznym wytłumaczeniem. No i zadedykować go dla mojego pierwszego psychofana :D
Mimo wszystko zawsze to miło sobie popolemizować ;)
Freja pisze:
---------------------------------------------------
4. identyczne atmosfery Ziemi i planety docelowej. Pamiętacie te nakładające się identyczne co do piksela słupki?
---------------------------------------------------
jarekszabo odpowiada:
---------------------------------------------------
4. Ra wybrał planetę o podobnej atmosferze, gdyż właśnie na nią wysyłał ludzi porwanych z Ziemi. Niewolników brał z pustyni północno-afrykańskiej.
---------------------------------------------------
Dobra, tu przyznam ci rację, że Ra mogąc wybierać sobie spośród mrowia planet we Wszechświecie, wybrał taką, na której warunki były możliwie zbliżone do jego rodzimej. Przyjrzałam się ponownie scenie porównywania atmosfer i poszczególne parametry obu planet różnią się się jedna przynajmniej o kilka procent. Pozostaje jednak pytanie, co ten wykres słupkowy właściwie przedstawia?
http://drakonica.pl/media/skriny/stargate_atmosfera.png
- Jeśli ma być to skład chemiczny atmosfery, to na pewno żaden z tych diagramów nie ma niczego wspólnego z faktycznym składem ziemskiej atmosfery.
- Jeśli ma być to zestawienie zupełnie różnych parametrów: ciśnienia, temperatury, udziału tlenu itp. To zestawianie ich obok siebie na jednym diagramie, bez żadnej skali i opisu jest mocno niedorzeczne, bo skutkuje kompletną nieczytelnością.
Daj spokój, ok?
Dostałaś merytoryczne i logiczne odpowiedzi na "twoje" argumenty, które i tak ukradłaś/eś* użytkownikom grupy Stargate z Reddita. Ty kompletnie nie masz pojęcia o tym filmie. Ra nie wybrał planety, na której były warunki podobne do jego rodzimej. On wybrał planetę, na której warunki miały być podobne do ziemskiej, a dokładnie do panujących na Saharze. Dlatego, iż na tę planetę przesyłał beduinów. Z tego powodu diagram jest prawie identyczny. Widocznie jesteś po prostu za głupi/a, by to zrozumieć. Reszta tego co piszesz to zwykłe trollowanie.
* Dobrze, że sprawdziłem twoją aktywność w internecie. Trollujesz mając kilka nicków na takich śmieciowych portalach jak racjonalista.pl, siedzisz do rana na forach dla transów i sodomitów, i tworzysz jakieś fundacje dla chorych psychicznie chcących zmieniać płeć. Równie dobrze możesz nawet nie być kobietą. Nie interesuje mnie wdawanie w dłuższe dyskusje z tobą.