Gdzie charakterystyczna dla tego twórcy, niebanalna erotyka? W książkowym pierwowzorze nie było jej zbyt dużo (w porównaniu do takich chociażby "Amerykańskich Bogów", którzy zjadają "Pył" na śniadanie, nie było jej prawie w ogóle), ale w filmie zrezygnowano z niej całkowicie. To duży minus.
Ogólnie rzecz biorąc, film jest na maksa ugrzeczniony, i oparty na książce bardzo średnio. Zwykła bajeczka, ale mimo wszystko ogląda się ją całkiem dobrze. Plusem jest zniewieściały De Niro :D
6/10