W mojej skromnej ocenie uważam że film Stardust czy inaczej Gwiezdny pył w pewnym stopniu dorównał Władcy Pierścieni i pobił go choćby w niektórych punktach które zaraz wymienie ale oczywiście i mam nadzieje że się ze mną zgodzicie nic i nikt nie jest w stanie pobić kultowego wręcz filmu jakim jest Władca Pierścieni 1 i 3 część tej trylogii (bez drugiej która w najwiekszym, moim zdaniem stopniu przegrała z konkurując z pozostałymi o miano najlepszego filmu fantasy.
Punkty te w których wygrał Stardust to:
1. Kultowa wręcz muzyka bez której cały film stracił by smak i nastrój.
2. Jest przyjemnym łatwym filmem oglądanym z uśmiechem.
3. Obsada(Reżyser postanowił wystawić mało znanych aktorów)W Władcy Pierścieni same znane twarze aż strach lodówkę otworzyć.
4. Według mnie możecie się ze mną oczywiście nie zgadzać klimat lepszy niż w całym Władcy Pierścieni.
Muszę przyznać czytałem książkę Neila Gaimana i w niej akcja toczy się cieżko bez jakiegoś dodatkowego tchu w tej całości i uważam że niestety Władca Pierścieni tego tchu i napędu nie posiada.
Nie zgadzam się z punktem, który mówi o obsadzie ;), że niby de niro i pfieffer są mało znani, władca pierścieni według mnie dużo aktorów też wypromował za wyjątkiem gandalfa, sarumana no i bilba ...
ps. Film osobiście nie przypadl mi do gustu oczekiwałem czegoś wiecej jednak się zawiodłem, zdecydowanie polecam książkę, która posiada to coś, że się lekko i przyjemnie czyta :)
1. "Kultowa muzyka" - niestety to właśnie soundtrack Howarda Shure został okrzyknięty w Anglii najlepszym soundtrackiem wszech czasów ;) A i w mej opinii muzyka z "Gwiezdnego Pyłu" mimo, iż zła nie jest to arcydziełu "WP" nie dorównuje.
2. "Przyjemny, łatwy film" - No tak, ale to wynika z tego, iż "WP" to zupełnie inny typ. To raczej "Dark fantasy", aniżeli baśń dla całej rodziny, tak jak "GP". Dlatego uważam, że ten punkt nie może decydować o wyższości któregokolwiek z filmów.
3. "Obsada" - W obu przypadkach w zasadzie mamy to samo. Gwiazdy przeplatają się z amatorami. Tylko, że w "GP" to amatorzy tworzą główną parę, dlatego tu masz rację.
4. "Klimat" - Tu to w moim mniemaniu zbluźniłeś ;P
Co do książek - "WP" to wiadomo - arcydzieło, natomiast "GP" to... ekhm - dno. Film jest rewelacyjny, jeden z lepszych jaki widziałem, ale pierwowzór... Pożal się Boże!
To co teraz powiem to może nie jest zbytnio na temat, ale powiedzieć to muszę ;) Niech każdy kto ma chęć obejrzeć najprawdopodobniej najlepszy film na tej ziemi to nich obejrzy "Most do Terabithii". Film magiczny, pouczający, wzruszający, zachwycający, uderzający, po prostu piękny! I książka to to samo. Tylko po zapoznaniu się z tym arcydziełem to lepiej zaraz obejrzeć "Gwiezdny Pył", gdyż w przeciwnym razie można wpaść w depresję ;( Polecam i zachęcam!
Pozdrawiam - Turin Turambar.
Przepraszam, że wcześniej nie mogłem odpowiedzieć na komentarze ponieważ każdy musi mieć trochę wypoczynku ale spójrzmy prawdzie w oczy Most do czegośtam to jedna wielka porażka i prędzej stane się hojny i przestanę jeść majonez niż ten film cokolwiek osiągnie...
Z poważaniem Łowca Dobrych Filmów/Chrząszczu
"spójrzmy prawdzie w oczy Most do czegośtam to jedna wielka porażka i prędzej stane się hojny i przestanę jeść majonez niż ten film cokolwiek osiągnie... " - No to zaprzestań spożywania majonezu, bo "Most..." nie dość, że już został doceniony przez grupę widzów, którzy mieli zaszczyt film ten zobaczyć, to prognozując raczej na pewno doczeka się swego czasu ;) Dzisiaj potrzeba ludziom czegoś lepszego, aniżeli tylko pustej rozrywki i sieczki. A "Most..." to zdecydowanie najlepsza aktualnie propozycja dla: ludzi spragnionych obejrzenie czegoś łatwo przyswajalnego, ale zarazem nie głupiego i dodatkowo uczącego; dla tych którzy chcą choć przez moment poczuć prawdziwe wzruszenie; dla tych, którzy szukają czegoś różniącego się od wszystkich hollywoodzkich produkcji, ale będącego zarazem tworem właśnie stamtąd pochodzącym; no i w końcu dla tych, którzy poszukują bliskiej każdemu historii, która chwyci za serce swoim wdziękiem, delikatnością i formą jaką te najprostsze sprawy zostały przedstawione. To wszystko "Most..." ma do zaoferowania, a niedostrzeganie przesłania i wartości jakich z sobą niesie, może wystąpić tylko u kompletnych ignorantów lub u ludzi, którzy z różnych powodów filmu po prostu nie zrozumieli.
No, to tyle. ;P
Pozdrawiam.
Nie lubię "Władcy pierścieni" żadnej części. Za to "Stardust" mi sie bardzo podobał.
Dodam jeszcze że nie uważam żeby którakolwiek część trylogii "Władcy..." zasługiwała na miano kultowej, przekonamy sie za dwadzieścia lat.
20 lat? To co, twoim zdaniem, Władca Pierścieni został napisany rok temu? A może na podstawie scenariusza filmu? Władca Pierścieni już od kilku DZIESIĘCIOLECI JEST książka kultową, czy ci się to podoba, czy nie.
Choć muszę przyznać, że filmy są definitywnie lepsze niz książka, podczas której czytania po prostu się nudziłam. "Frodo zdycha pod płotem Mordoru (Pan Frodo, w zasadzie) a "Głupi, Tłusty Hobbit" (hehe...Gollum rocks!) leci po wodę.
-20 kartek później-
Frodo zdycha pod płotem, i porusza lewym palcem prawej nogi..
-kolejne 20 kartek póżniej-
Frodo zdycha pod płotem i porusza prawym palcem lewej nogi...
Słowem, to już miejscami było tak męczące, że sama miałam ochotę zdechnąć. Ale przecież najpierw musiałabym zbudować płot...
Za to filmy były GENIALNE w każdym calu. Kapitalna muzyka, efekty specjalne (no, może pomijając te cholerne olifanty które ujeżdżał sobie Orlando Brando, gdy nie był akurat zajęty przeglądaniem się odbiciu miecza.) I cały ten charakter Śródziemia. Po prostu magia.
Co do Gwiezdnego Pyłu...
Nie jest to widowisko tej klasy i budżetu co WP, ale wciąż film ogląda się bardzo przyjemnie; scenariusz naprawdę dobry, dopracowany, wprowadza ciekawe baśniowe motywy, a przede wszystkim naprawdę zabawne i trafne dialogi.
Nie zgadzam się natomiast z poprzednimi twierdzeniami kogoś-tam, jakoby muzyka była lepsza od te z Władcy. Hm, to nawet nie ta sama klasa. Tu nie ma nawet o czym dyskutować. To po prostu suchy fakt.
No i ci "amatorzy"... Naprawdę, trudno powiedzieć, kogo miałeś/miałaś na myśli.
Robert DeNiro? - jaasne, no przecież on po raz pierwszy stanął przed kamerą, umierał ze strachu i podczas pierwszego dnia zdjęć wypalił 3 paczki papierosów, wywąchał 2 rozpuszczalniki póki nie straciły aromatu i obgryzł końcówki długopisów we wszystkich lokalnych papierniczych w promieniu 7 mil...
Michelle Pfeiffer- to samo. Młoda, początkująca aktoreczka... Ze strachu tak się jąkała, że już mieli ja obsadzić w roli kozy.
No dobra, ale żarty żartami, tylko czy taką Claire Danes można nazwać "amatorką"?
To, że nigdy jej nie widziałeś, nie znaczy jeszcze, że przedtem nie istniała, Boga też ani widu ani słychu, i co? "Romeo i Julia" z Leosiem DiCaprio? To było z 10 lat temu, no ale to nie zmienia faktu, że jest 'amatorką"...
OK, tamtego facia może nie znam, ale wiem, że grał w Casanowie (też ze Sienna Miller, ale był jej bratem, heheh)
Pozdrawiam!
ja też się nie zgadzam co obsady w 100%. W Gwiezdnym Pyle głowne role owszem grają mniej znani aktorzy( za wyjątkiem może Claire Danes, która już tam gdzieś się pokazała) ale De Niro i Pfeiffer to przy Twojej lodówce z Władcy Pierścieni wielka "chłodnia". Są to znani aktorzy ale na pewno nie mogą się równać z De Niro czy Pfeiffer, i moja sympatia do Roberta nie ma tu znaczenia bo wystarczy sprawdzić dorobek wszystkich aktorów i wyjdzie na to kto odnosil największe sukcesy w tej branży.
Według mnie całe porównywanie Stardust'a do WP jest nie na miejscu jedyne co łączy ich to gatunek fantasy. Stardust jest baśniowy, mało dokładnych opisów przyrody rzeczy etc., nie posiada tysięcy nazwisk i imion w których trudno się połapac książka w sam raz na wakacyjny wieczór. Za to przy WP jest o wiele cieżej, Tolkien probował stworzyć wraz ze swoimi przyjaciółmi cały równoległy świat, w którym było wszystko co do joty opisane, mapy, rodziny, kalendaria przez to WP stał się ciężkim fantasy. Hobbit jest o niebo lepiej napisany, ponieważ był on dedykowany z początku dzieciom, potem Tolkiena naszło na stworzenie całego świata. Co do filmów ciężko je też porównywać jest motyw wędrówki, ale całkowicie inna fabuła. Gwiezdny Pył powinno się przyrównać bardziej do nie wiem coś ala niekończąca się opowieść czy coś w tym stylu. Dla mnie minusem Stardust'a było wprowadzenie innej końcówki filmu - Dom czarownic itd byc może reżyser chciał wprowadzić więcej 'akcji'. Według mnie był to błąd i się dziwie, że Gaiman nas to pozwolił bo podobno dużo współpracował z reżyserem...
Stardust to tylko prosta acz sympatyczna bajeczka, o której długo nie będę pamiętał, a Lord of the Rings to klasyk, natomiast Most do Therabitii to w ogóle kino familijne średnich lotów, więc ciężko naprawdę o jakiekolwiek porównania tych filmów (o książkach nie mówię, bo czytałem zresztą tylko Władcę Pierścieni)
Rozumiem że ten wątek to w ogóle jest bardzo udana prowokacja ;-) bo poważnie tych podpunktów przecież nie można traktować...
Po obejrzeniu mostu do terabithi nie uznałbym tego filmu jako średnich lotów ;) nawet jest on w top 150 więc jednak ma to coś :P
Tutaj nie ma co porównywać tych dwóch filmach jest inny wogóle klimat filmu. Niby oba fantasy ale ich się nie porównuje. Gwiezdny pył to film familijny a Władca przeznaczony do trochę starszej widowni, bo dzieci mogą go nie zrozumieć.
"Władca przeznaczony do trochę starszej widowni, bo dzieci mogą go nie zrozumieć"
Czy możesz sprecyzować, czego dokładnie we "Władcy Pierścieni" mogłyby nie zrozumieć dzieci?
LoTR jest z pewnością znacznie bogatszym filmem niż się na pierwszy rzut oka wydaje. To nie jest tylko taka historyjka o krasnoludach, elfach itd... Dlatego z pewnością dziecko w wieku tych 10 lat inaczej będzie go odbierać niż widz dorosły. Nie chodzi o to, których scen dziecko nie zrozumie tylko o to, że zrozumie je po swojemu, bo jest dzieckiem. Zwróć uwagę choćby na to że dzieci oglądając ten film wejdą w ten świat i pozostaną w nim, podczas gdy widz dorosły jednak będzie bardziej obserwował to z zewnątrz, albo próbował odnieść pewne sytuację do świata realnego. Przypomnij sobie jakieś filmy z dzieciństwa, zwłaszcza te dla dorosłych, które obejrzałeś po latach i porównaj odbiór wtedy i dziś. Nie uważam, że dzieci są za głupie na ten film, wręcz przeciwnie to właśnie za dzieciaka się oglądało filmy przeżywając wszystko (pamiętam Mortal Kombat w kinie :)), mówię tylko że inaczej je odbierają.
"Gwiezdny pył" jest kapitalny. Nakręcony z wielkim luzem, z galopującą fabułą, świetnymi zdjęciami, mocną obsadą i znakomitymi efektami specjalnymi, robiący wrażenie rozmachem przedstawionego świata. Ścieżka dźwiękowa jest bardzo dobra, chociaż momentami zahaczająca o plagiat (np. w scenach z Lamią i gospodą słychać prawie dokładnie nuty z "Drakuli" Wojciecha Kilara). Role Roberta De Niro i Michelle Pfeiffer wręcz koncertowe. Film oceniam na 9-/10.
"Władca Pierścieni" jest nadęty jak rura kanalizacyjna, momentami porażająco nudny, okraszony łopatologiczną muzyką (w momentach zagrożenia orkiestra ryczy na cały regulator, a gdy na ekranie mamy ładny widoczek, słyszymy sielską melodyjkę). Owszem, we "Władcy Pierścieni" gra więcej gwiazd, ale nagromadzenie bohaterów nie pozwala nikomu rozwinąć skrzydeł. Jak dla mnie tylko część pierwsza zasługuje na wysoką ocenę (7/10), w związku z czym nie zaliczyłbym tej serii do najlepszych filmów fantasy. Większe wrażenie robi na mnie "Willow" z komicznymi, jak na dzisiejsze czasy, efektami specjalnymi...
PS. Z książkami, o dziwo, jest zupełnie odwrotnie. Napisany drętwym językiem (wina tłumaczenia?) "Gwiezdny pył" zupełnie mi nie leży, natomiast "Władca Pierścieni" był swego czasu moją ulubioną książką.
Mnie się "Stardust" podobał. Do jednego worka wrzucone zostały różne motywy fantasy:) Co do Władcy mam podobne odczucia. Pierwsza częśc super (wiekszości osób, które znam podoba się najmniej:P), reszta ok, ale tylko ok. Jesli chodzi o muzykę, to GW pokazuje wyższośc na WP. Shore jest jak dla mnie męczący, zbyt pompatyczny. Klimat budowany jest trochę na siłę. Niedoścignionym wzorem jest tutaj Hans Zimmer:P
Jeśli chodzi o książki to czytałem tylko Władcę. Podoba mi się, ale nie jest to, aż tak lekka lektura. Wolę Sapkowskiego:P
Własnie skończyłam oglądać Gwiezdny Pył, filmik taki sobie. W jego skład wchodzą takie elementy jak: bezbarwni główni bohaterowie, których nie ma się ochoty oglądać, dwie filmowe gwiazdy (mało znani aktorzy - de Niro i Pfeiffer?!), które zagrały przyzwoicie i do tego banalna fabuła, odarta z mrocznego uroku książki. Jestem fanką twórczości Neila Gaimana i moim skromnym zdaniem Stardust jest najsłabszą pozycją w jego dorobku literackim, a i tak jest o niebo lepsza od filmu. Film w niczym nie dorównywał Władcy Pierścieni - nie jestem fanatyczną fanką WP po prostu stwierdzam fakt, gdzie ty widzisz w GP "klimat"? W Władcy Pierścieni sami znani aktorzy? Viggo dopiero w trakcie kręcenia kolejnych części WP rozwinął skrzydła, Bloom (na którego mam alergię) powoli zaczynał karierę, przewinęło się tam kilku znanych aktorów, ale nie były to hollywoodzkie megagwiazdy, ale bardzo dobrzy weterani filmowi. Twoje argumenty są tak samo banalne jak film, pewnie dlatego Ci się podobał.
1.Mówisz, że Stardust wygrał muzyką?? ojj tu się napewno nie zgodzę, gdyż we WłADCY...muzyka jest dosłownie i w przenośni magiczna, baśniowa,
niezwyk ła itp...wg mnie lepsza niż w G.Pyle, choć tam też była super;]
2.Ale przecież Władcę...też ogląda się z usmiechem na twarzy;p [czasami...] tu się zgodzę, trylogia jest nieco poważniejsza i nie tak łatwa w oglądaniu, ale czy to ma świadczyć o wyższości Gwiezdnego Pyłu nad nią? niepowiedziałabym...
3.Mało znani aktorzy;o?? a Claire Danes, Michelle P., De Niro;p oczywiście w WP były także i sławne twarze, ale napewno nie było ich aż tyle;p nie przesadzajmy...
4.O nie! tu to się napewno nie zgodzę;p;p dla mnie WP pozostanie chyba
na zawsze najlepszym filmem fantasy, którego klimat sprawia, że bez wytchnienia odlatuje na te kilka godzin:D
podsumowując:
Gwiezdny Pył: 8/10
Władca Pierścieni: oczywiście 10/10 ;]
pzdr.
Błąd!!! Żaden film nie zasługuje na 10/10, choćby nie wiem jak dobry, zawsze znajdziemy w nim jakieś błędy np. Niezgodności z książką, przereklamowane sceny itp.
Gwiezdny Pył - owszem, przyjemna baśń na długi wieczór - zabawna, momentami intrygująca - ale niewiele po sobie zostawia; chyba do życzenia (obsada zarówno pierwszoplanowa jak i gwiazdorska mocno mnie rozczarowała).
Natomiast LOTR to dzieło wyważone, sięgające dużo głębiej pod powierzchnię bajeczki.
Te 'argumenty' stanowiące o wyższości GP zupełnie do mnie nie przemawiają.
Pozdrawiam:)
Gwiezdny Pył jest świetnym filmem.. ale jednak uważam ze Władca Pierścieni jest najlepszy i napewno ma klimat! Zawsze jak oglądam którą kolwiek cześć czuje si jakbym była w Śródziemiu ;].
A w Gwiezdnym Pyle uwielbiam fragment kiedy Yvenne wyznaje miłość Tritianowi... aa piękne ;).
"Władca Pierścieni" ma to coś, coś co wciąga za każdym razem. Oglądałam go setki razy i zawsze czuję się jak w Śródziemiu, klimat jest cudowny. I aktorzy wszyscy na swoich miejscach, bardzo dobrze dobrani....
"Gwiezdny Pył" był dla mnie lekki i przyjemny i seans był zakończony z wielkim uśmiechem na ustach, a jednak uważam, że do "WP" dużo mu brakuje.
Za mało klimatyczne, za mało wciągające i aktorów niektórych też bym pozmieniała, bo Sienna Miller wyglądała jak staruszka....., no i matka Tristana....... Na początku za stara, później za młoda.......
Dla mnie "WP" jest jednak lepszy.
uważam że władca pierścieni przegrał nieco w kwestii uczucia (namiętności i tym podobnych) lecz nadal pozostaje moim idolem chociaż film nawet się nie umywa do książki natomiast gwiezdny pył hmmm... co tu dużo mówić Świetny film :D
czepiam się do muzyki. patrząc pod kątem złożoności i rozmachu LotR OST bije Stardust OST na łeb na szyję. Stardust to miły, przyjemny film, z taką też muzyką. LotR to super hiper mega produkcja z taką też muzyką. Stardust ma fajny temat królewski i jeden fajny moment gdy Primus chwyta za koronę, rozbrzmiewają królewskie trąby, podnosi się Septimus, który w mniemaniu Primusa nie żył, otruty i trąby wpadają w urwany fałsz. ehehhe fajno. ale to wszystko nie wystarczy, aby porównywać z soundtrackiem z Władcy Pierścieni.
Zgadzam się, że "Władca Pierścieni" bije zdecydowanie " Gwiezdny pył" . Ten pierwszy to po prostu magia, a drugi obejrzałam owszem, ale bez żadnych dla mnie rewelacji.
Co do " Gwiezdnego pyłu " to przeczytam jeszcze książkę, bo nie miałam wcześniej okazji, ale muszę dodać , że trylogia Tolkiena jest dla mnie czołowa w moich rankingach na najlepsze książki. Pozdrawiam serdecznie.
Dla mnie Władca Pierścieni to film, który za każdym razem zachwyca mnie i zawsze gdy leci w tv staram się go obejrzeć. Wydaje mi się że nie ma co porównywać trylogii "Władcy..." z "Gwiezdnym pyłem". Dla mnie "Gwiezdny pył" to przede wszystkim łatwa i przyjemna baśń. I tak czy siak spodziewałam się czegoś lepszego, bo prawdę mówiąc oglądając ten film trochę się nudziłam. Raczej nie zobaczę go po raz drugi.
nie czytałem większości postów więc może się powtażać :P
myslę, że nie ma co porównywac za bardzo te 2 filmy, bo są inne zupełnie. co do muzyki bardziej mi się podobała ta we władcy pierscieni "jeźdźcy rohanu" poprostu mega utwór!!!! jesli chodzi o obsadę to była dość dobrze dobrana w obu filmach.
tak więc gwiezdny pył - przyjemna baśń, smieszna, romantyczna, którą miło można ogladać....
władca pierscieni - ponad 9 godz. ogladania wszystkich częsci, ale za to niepowtarzalna opowieść i klimat. :)
Wczoraj oglądałam Gwiezdny Pył. Uważam, że film był świetny. Lekka bajka, żeby na chwilę oderwać się od codzienności. Aktorzy byli dobrze dobrani, fabuła ciekawa (jeszcze nie czytałam książki). Muzyka też bardzo dobra. Ale to nie to samo co Władca Pierścieni!
Dla mnie oglądanie Władcy Pierścieni to przygoda. Za każdym razem przeżywana od początku. Film ma wspaniały klimat (zasługa cudownej muzyki). Czytanie książek też było dla mnie przygodą i ogromną przyjemnością.
Co do aktorów... Zgadzam się z poprzednikami. Z tego co wiem, w momencie kręcenia Władcy najbardziej znaną aktorką z całej ekipy była Cate Blanchett. Bloom i cała reszta dopiero po tym filmie stali się sławni. Z resztą - popatrz tylko na rankingi:
Drużyna Pierścienia - 19 miejsce
Dwie Wieże - 32 miejsce
Powrót Króla - 23 miejsce
To chyba mówi samo za siebie ;)
Nie zamierzam Cię przekonywać, że Władca Pierścieni jest lepszym filmem niż Gwiezdny Pył, ale nie opowiadaj bzdur, że Władca nie ma klimatu.
Pozdrawiam, Irethi
Ja raczej nie porównywałbym "Gwiezdnego pyłu" do "Władcy pierścienia". Mimo, że oba filmy to fantasy ale to jakby "insza inszość" :). Osobiście lubię oby dwa dzieła, ale całe to porównanie przypomina mi sprzeczkę która to trylogia jest lepsza ze "Sprzedawców 2".
3. De Niro, O'Toole, Pfeiffer to są mało znani aktorzy ?
A kto taki znany jest we władcy ?
Każdy z wspomnianych filmów posiada swój własny klimat, Gwiezdny pył lekka baśń, z taką też muzyką pozwalającą się zrelaksować i pośmiać w niedzielne popołudnie całej rodzinie, Most do Terabitii sentymentalna opowieść o marzeniach i pięknie "wolnego umysłu" no i TLoTR, bardzo długa opowieść z ogromną fabułą i bardzo rozbudowanym światem,
zgadzam się z osobami które stwierdziły że nie należy porównywać tych filmów, ani pod względem pozycji w top 100(TLoTR jest wysoko i co? a ile głosów zostało oddanych zanim pozostałe 2 filmy zostały nakręcone? jaka była różnica budżetów? jaka jest długości akcji itd..) ani żadnym innych bo każdy z nich jest inny, i moim zdaniem spełniły one zadanie jakie nadali im reżyserzy
jeśli maiłbym oceniać filmy mój ranking wyglądałby tak:
- GP 9/10 - nie ma filmów idealnych Chrzaszczu ale to jest film i mimo że różni się od książki to nie nam to oceniać zwłaszcza jeśli autor współpracował z reżyserem (scenariusz może być oparty na książce ale jeśli by to była dokładna replika książki to film zwyczajnie byłby nudny dla kogoś kto czytał książkę po 1 obejrzeniu jak np Harry Potter, w którym czasami zbyt reżyserzy chcieli przepisać książkę i się to zwyczajnie nudne robiło czasami), może po kilku latach uznał że fajnie zmienić nieco zakończenie? :P )
- TLoTR: powrót króla 9/10
- Most do Terabitii 8/10
- TLoTR: dwie wieże 8/10(tak wole je od 1 części bo.. no nie wiem czemu po prostu takie jest moje odczucie;p)
- TLoTR: drużyna pierścienia 7/10
(chociaż przyznam się ze GP dałem 10/10 na filmweb bo to mój ulubiony film ostatnimi czasy)
jako podsumowanie napiszę nie kierujcie się oceniając filmy innymi filmami bo nie ma 2 identycznych czy tym jak różnią się od książki na podstawie której został nakręcony film bo to są różne sprawy książka to nie scenariusz
A jeszcze zapomniałbym :P do gry aktorów w GP to nie jestem w stanie się nawet przyczepić choćbym chciał jedyne co mi się w tym nie podobało to nieco sztuczna gra na początku filmu Sienny Miller(Victoria)
co do znanych aktorów, to nie ma to większego znaczenia, dla mnie z obsady filmu i tak najbardziej znana była Claire Danes którą rozpoznałem po głosie oglądając na wpół śpiąco film(ona swojego czasu podkładała głos do ang. wersji Princess Mononoke w 1994r z którego zapamiętałem głos - mocne co nie? ponad 10 lat pamiętać głos z jakiejś kreskówki;] )