Mnie się filmowy "Gwiezdny pył" spodobał nieziemsko. Zachęciło mnie to do sięgnięcia po książkę i - co stwierdzam ze smutkiem - jest to drugi po HP przykład gdzie pierwowzór jest dużo gorszy od ekranizacji. Książkę czytam i czytam, i... no właśnie nic. Ani klimatu nie czuje, wszystko dzieje się szybko, z żadną postacią się zidentyfikować nie da. W zasadzie wszyscy występujący tam bohaterowie są płytcy, nieciekawi. Na ich temat nie dowiadujemy się niczego. Akcja się dzieje i już. Tristan z Yvaine wciąż kroczą i kroczą, z czasem zaczyna coś iskrzyć, ale jest to strasznie sztucznie zrobione. Primus sobie jedzie, spotyka Tristana, powoli nawiązuje się kontakt i benc. Primus nie żyje. Wiedźma sobie jedzie, Septimus sobie jedzie. Wszyscy gonią Gwiazdę, a ich losy są tak ogólnie spisane, że niemożna z żadną z tych postaci nawiązać sympatii bądź nienawiści(w znaczeniu przenośny oczywiście). Na dodatek dochodzi słownictwo, którego w baśniach i fantasy nigdy nie ścierpię. Yvaine mówiąca "Kurwa" to zupełne nieporozumienie. Jestem po prostu straszliwie zaskoczony takim stanem rzeczy. Na szczęście film to istne cudo!
P.S.: Książkę przeczytałem dopiero po obejrzeniu filmu, ponieważ zanim "Gp" pojawił się w kinach, o istnieniu książki takiej pojęcia nie miałem.
Pozdrawiam.
Hmm, zastanawiam sie jak mozna sadzic ze filmy o HP sa lepsze od ksiazki :| Ostatnie ekranizacje omijaja prawie polowe akcji zawartej w lekturze i napewno nie maja takiego klimatu jak ksiazka. To moje subiektywne zdanie ale mysle ze z jakies 95% osob ktore czytalo cala serie Pottera twierdzi podobnie.