Miałem okazję, dzięki FILMWEBowi, obejrzeć "Gwiezdny Pył" we czwartek jedenastego października. Powiem szczerze, że wad o których wspomina recenzent nie zauważyłem. Może jest to winą innej percepcji, innych oczekiwań. Może słabo już pamiętam książkę, którą czytałem dobre kilka lat temu. Nie wiem.
Tak, czy inaczej, film mnie po prostu zachwycił. Obsadą, narracją, zdjęciami. Lubię dobrze nakręcone fantasy i dokładnie to dostałem. Nie zgadzam się, że jakaś część filmu to niepotrzebne dłużyzny. Nie odebrałem tego w ogóle w ten sposób. Wszystko było na miejscu.
To zdecydowanie jeden z tych filmów, których chcę więcej i spoglądam na zegarek myśląc: "niech ten film się nie kończy".
Co do obsady to moją uwagę najbardziej przykuła Claire Danes. Wspaniała w roli gwiazdy. Delikatnej i silnej, zagubionej i pewnej siebie. W chwilach kiedy kamera znajdowała się blisko niej, sam miałem ochotę wyruszyć na poszukiwania spadającej gwiazy. Może nie całkiem, ale odrobinę tak się czułem. Zjawiskowa dla mnie. Ona zresztą tak ma. Oglądając "Zaklinacza deszczu" czułem się podobnie.