...ale uważam ten film za porażkę. Oczywiście, ma on plusy: muzyka, zdjęcia, zwłaszcza z lotu ptaka. Minusem jest fabuła - przewidywalna hollywoodzka papka. Niektóre rzeczy porażają swoim brakiem logiki: jakiś mur w Anglii (ciekawe, czemu przez kilkaset lat nikt o nim nie wiedział, poza grupą wieśniaków?), gwiazdy jako ludzie (mogący krzyżować się z ludzkim gatunkiem, ale po wyjściu zza muru zamieniają się w zwykłe kamienie), księżniczka, która przez 20 lat życia w niewoli w ogóle się nie starzeje (a zakładam, że Una nieśmiertelna nie jest). Inne rzeczy, które mnie odrzucały - wiktoriańska Anglia. Romantyczny Dunstan jako stary angielski piernik, główny bohater niedorajda, gwiazda momentami brzydka (naprawdę nie ma potrzeby aż tak się wykrzywiać, rozmawiając z myszą)... Oczywiście, podobała mi się czarownica Lamia, Kapitan Szekspir, Septimus. Jednak te wszystkie zalety nie równoważą kiczowatej fabuły.
Poza tym, nie wiem czy zauważyliście, że ktoś wyraźnie próbował wypromować się na podobnie brzmiącym tytule, który przeszedł do klasyki - Gwiezdnych Wojnach? Nie mówię o plagiacie, tylko o podczepianiu się, tak jak Egzorcyzmy Dorothy Mills w stosunku do Egzorcyzmów Emily Rose. Tu jest to samo zjawisko. Już nie licząc tytułu, nawet plakat jest podobny - główny bohater stylizowany na Hana Solo i jednocześnie trzymajacy miecz (choć nie świetlny), dziewczyna w białej sukni nieodparcie kojarząca się z Leią. Inne podobieństwa zawiera sama fabuła: niezdarny chłopak dowiadujący się o istnieniu magii i przemieniający się w rycerza, latający statek piratów (choć daleko mu do Sokoła Milenium), piękne damy do ratowania... Może te podobieństwa są przypadkowe, ale ja nie wierzę w przypadki...
ciekawa interpretacja. chyba nikt cie nie zlinczuje. milo, ze dostrzegles plusy w kilku postaciach. zwlaszcza w granych przez pfeifer - larnii i de niro - kpt. szekspira. musieli miec niezla frajde biorac w nim udzial. dodatkowy plus dla roberta za dystans do siebie. oboje aktorzy sprawiali wrazenie, jakby sie dobrze bawili. nie jest to 'powalajaca' produkcja, ale nie uwazalabym jej za wielka porazke. moim zdaniem, skierowany raczej do mlodszej grupy odbiorców, ktora nie bedzie zwracala uwagi na takie szczegoly.
Jej, przecież do baśń. To tak jakbyś wytykał bajce o Jasiu i Małgosi, że napotkali domek z piernika (co za architekt to wymyślił :P) albo, że sami spacerowali po lesie (gdzie byli ich rodzice :P).
Film jest bardzo nierówny, bo ma fajne, zabawne czy wzruszające sceny, przeplatane z bardzo słabymi.
Całość jednak, ogląda się dobrze.
Co do Jasia i Małgosi - rodzice się ich wyrzekli, a raczej macocha kazała ojcu je porzucić w lesie. Domek z piernika mógł się uchować przed władzami lub uczonymi, bo był mały i w głębokim lesie, natomiast trudno, żeby mur z bramą do innego świata został przeoczony przez kartografów jej królewskiej mości, a przedtem zapewne przez Rzymian i Celtów :P (czepiam się, wiem). Można było od razu umieścić całą akcję w jakimś alternatywnym świecie, którym rządzi magia (niekoniecznie dawno temu w odległej galaktyce), a nie mieszać tego z obskurną, brzydką XIX-wieczną rzeczywistością. Zgadzam się co do nierównej budowy filmu, dobrych i słabych scen. Pozdrawiam
Ale czy naprawdę wszystko musi być logicznie tłumaczone? (I proszę tego nie odbierać jako atak ;) )
Czy nie o to właśnie chodzi w baśniach, by nie skupiać się na ich logiczności - bo w momencie, w którym zaczynamy zadawać takie pytania jak: czemu nikt Muru nie odkrył, zaczynamy gubić atmosferę magii, którą historia powinna sobą roztaczać (polecam Bruno Bettelheim'a, który ciekawie przedstawia istotę baśni i bajek :) ) Historia ta oczywiście nie musi do wszystkich przemawiać - ale po co ją jeszcze tak "zamęczać" wymagając aspektów, których z zasady w baśniach nie powinno się oczekiwać? ;)
a ja tam sie nie zgodze fabula jest przyjemna i wraz z ciekawymi ujeciami oraz efektami nie pozwala sie na filmie nudzic :)
Co do braku logiki tez sie nie zgadzam. Ten film ma w sobie 100 x wiecej logiki niz ostatnie dzielo Terminatora: Ocalenie
1) " Niektóre rzeczy porażają swoim brakiem logiki: jakiś mur w Anglii (ciekawe, czemu przez kilkaset lat nikt o nim nie wiedział, poza grupą wieśniaków?) "
Na samym poczatku filmu widzimy jak naukowcy dostaja list od chlopca ale nie wierza w cala ta historie o murze i olewaja ta informacje.
Bo kto w naszym swiecie uwierzy, ze istnieje obok jakis magiczny swiat??
2) " gwiazdy jako ludzie (mogący krzyżować się z ludzkim gatunkiem, ale po wyjściu zza muru zamieniają się w zwykłe kamienie) "
W swiecie magii wszystko jest mozliwe tak jak gadajace zwierzeta i nas to nie dziwi. Nie rozumiem czemu gwiazdy nie moga miec ludzkiej postaci ? Ale przy zderzeniu z naszym: realnym swiatem cala magia pryska i taka ludzka gwiazda staje sie u nas zwyklym meteorytem badz jak w filmie gwiezdnym pylem. Tu wszystko zalezy jak przetrwa zderzenie z nasz atmosfera
3) " księżniczka, która przez 20 lat życia w niewoli w ogóle się nie starzeje (a zakładam, że Una nieśmiertelna nie jest) "
Na koniec filmu jesli dobrze pamietam jest powiedziane, ze glowni bohaterowie rzadzili przez 80 lat w filmie mieli nie mniej jak 20 + 80 = 100 czyli opuszczajac tron mieli minimum 100 lat.. U nas w historii nie przypominam se 100 letniego krola. Zatem mozna wnioskowac, ze czas w magicznej krainie jest podobny do naszego ale plynie nieco wolniej. Temu bohaterowie moga postarzac sie znacznie wolniej niz bohaterowie ze swiata realnego. Krol, ktory rzadzil, przed smiercia tez staro nie wygladal a umarl ze starosci..
4) " Poza tym, nie wiem czy zauważyliście, że ktoś wyraźnie próbował wypromować się na podobnie brzmiącym tytule, który przeszedł do klasyki - Gwiezdnych Wojnach? "
To juz jest bezzasadne czepianie sie. To tak jak bym powiedzial, ze nie wolno w piosence uzyc slowa "BAL" bo ktos kto uzyje chce sie wypromowac na kawalku Maryli Rodowicz - "Niech zyje BAL" - nie popadajmy w paranoje
5) " Już nie licząc tytułu, nawet plakat jest podobny - główny bohater stylizowany na Hana Solo i jednocześnie trzymajacy miecz (choć nie świetlny) "
Plakatow podobnych pewnie sa setki na szybkiego przychodza mi do glowy:
" Powrot do przyszlosci "
" Piraci z Karaibow "
" Matrix "
"Indiana Jons"
Co do bohaterow-aktorow moga sie podobac lub nie podobnie jak caly film, kazdy ma swoj gust. Mnie calosc bardzo sie podobala a szukanie na sile podobienstw do Star Wars mozna znalezc w kazdym filmie jak sie tego bardzo pragnie :)
pozdro
Witam. Jeżeli chodzi o filmy, które wymieniłeś, plakaty nie są aż tak podobne do SW jak SD. Nie posądzam Gaimana o plagiat, bo on jest ponad takie rzeczy, tylko reżysera o chęć przyciągnięcia podstępem fanów SW. Pamiętasz "Shreka"? Wkrótce potem wyszedł "Don Chichot", który miał zupełnie inną fabułę i typ poczucia humoru. Nie był to plagiat, ale fani "Shreka" przyczepili się do jednego z bohaterów - osiołka, przypominającego tego ze "Shreka". Zarzut stawiany reżyserowi brzmiał podobnie do mojego: osiołek miał przyciągnąć fanów "Shreka" na film o zupełnie innych bohaterach. Czepiam się, bo należę do fanów SW (ale tylko starej sagi, bo nowa to kicz) i należę do osób, które się nastawiły na coś w podobnej tonacji (rycerze, księżniczki do uratowania, magia, walki na miecze itd.) właśnie dzięki temu upozowaniu bohaterów. Jasne, że nie należało oczekiwać klona SW, ale chodzi o podobny nastrój... Powiedzmy, że czuję się jak fani "Shreka" po sesji "Donkey Xote" - nie ten klimat. Pozdrawiam
Rzeczywiście popadasz w paranoję :P. O możliwość krzyżowania się gatunków pytam, gdy padają słowa "inny gatunek" w odniesieniu do któregoś z bohaterów. A tu, jak to ktoś dobrze napisał mamy do czynienia z BAŚNIĄ, a nie filmem fantasy, którego świat przedstawiony próbuje udawać świat realny.
Odnośnie plakatu - gratuluję ci dedukcji na poziomie Holmesa, skoro potrafisz powiedzieć o czym jest film, rzuciwszy okiem na plakat. A opis filmu przeczytać nie łaska :P?
przeczytaj książkę to się dużo wyjaśni. Film jest faktycznie słaby w porównaniu z książką.
Osobiście nie lubię porównywać filmu z książką, na podstawie której został zrobiony, ale potraktowałam tę produkcję, jako baśń dla starszych (i nie tylko) dzieci i nie najgorzej się bawiłam oglądając go. Bardzo dobra obsada i duży plus za dystans do siebie, zwłaszcza w przypadku Roberta De Niro i podjęciu się zagrania takiej postaci.
Ludzie na siłę próbują to zrozumieć ale im nie wychodzi bo kierują się tu logiką a to jest przecież baśń
Kapturka też się czepiacie,że gadała z wilkiem?