Od razu wypada mi zaznaczyć, że o ile powieści Neila Gaimana bardzo sobie cenię, o tyle "Gwiezdny pył" uważam za najsłabszą w jego dorobku. Na szczęście już nie pamiętałem za bardzo książki, więc nie porównywałem jej cały czas z filmem podczas seansu. Najbardziej mi się podobały czarownice (wspaniała Michelle Pfeiffer) i podniebni żeglarze (świetna rola Roberta De Niro). Ale ogólnie ten film to taka niezła baśń i w zasadzie nic więcej (czyli nic ponad to, czego się spodziewałem). Mam nadzieję, że wezmą się za ekranizowanie kolejnych książek Gaimana!
Ja akurat Gwiezdnego Pyłu nie czytałem bo jakoś nie mogę go dostać, ale czytałem np. Nigdziebądź, albo opowiadania Dym i Lustra i wydaje mi się, że Gaiman nie miał za dużo do powiedzenia na temat filmu:P Jednak jeśli patrzeć na to jak na film to rzeczywiście jest dobry;) Głównie dzięki barwnym postaciom.