Z magii literackiego pierwowzoru zostało niestety niewiele. Mam nadzieję, ze pewnego dnia inny reżyser się do tego zabierze i stworzy wierniejsza ekranizację. Choć czy można dobrze przenieść wyobraźnię na ekran?

Zgodzę się z przedmówcą, tym filmem mogą zachwycać się tylko ludzie, którzy nie znają prozy Gaimana lub debile, dla których książki to zbyt wielkie wyzwanie.

Prowokacja? Oceniłeś film na 8 oraz piszesz że Ci, którzy się nim zachwycają są debilami. Nie rozumiem tego. Wracając do tematu. Szanuję merytoryczną wypowiedź A_Lest, ale mam inne wrażenie po seansie. Osobiście uwielbiam Gwiezdny Pył zarówno pisany, filmowy, czytany oraz wzbogacony ilustracjami Vess'a.. Gaiman odwalił kawał dobrej roboty w książce, ale jako producent miał dość sporo do powiedzenia w sprawie filmu. Wiadomo że musiał on spełniać wymogi współczesnego kina, ale nie oznacza iż jest gorszy od książki. Fakt że jest inne zakończenie sprawia że jest równie fantastyczny. Osobiście polecam wszystkim, którzy mieli styczność z Gaimanem a tym co go nie czytali zachęcam do sięgnięcia po "Gwiezdny pył" bądź też "Nigdziebądź".

Gaimana czytałam dość dawno temu, ale pamiętam, że już wtedy uznałam, że to chyba byłoby najłatwiejsze do przeniesienia na ekran z jego dzieł. Choć animowana ekranizacja "Koraliny" wstrząsnęła mną tak samo jak książka. "Gwiezdny pył" jest piękny wizualnie, a aktorzy, nie dość, że naprawdę dobrzy, to na dodatek widać, że świetnie bawili się przy tym filmie. Reżyser miał prawo do własnej wizji, bo przecież każdy film będący ekranizacja książki jest w jakimś sensie kompromisem: nie wszystko da się przenieść na ekran. Dlatego oceniam film w oderwaniu od książki: i jedno, i drugie jest świetne. Czekam na ekranizacje innych powieści Gaimana, bo są bardzo plastyczne. Ciekawe, jak wyglądałby Londyn pod?