Niestety to, że przeczytałem książke sprawiło, że film tragicznie mnie rozczarował. Książka niesamowicie trzymała w napięciu i była intrygująca do samego końca, który oczywiście był niebo lepszy od filmu (trzeba w końcu było zmodyfikować pod komercjalizację). Film był za długi, bez książkowego klimatu i w dodatku infantylny. Szkoda, że nie postarali się, jak np. twórcy ekranizacji Złotego Kompasu (His Dark Materials: Northern Lights).
Zgadzam się... na odwrót. Najpierw obejrzałam film i ogromnie mi się spodobał - świetna historia, wyraziste, żywe postacie, trzymająca w napięciu akcja przyprawiona dawką czarnego humoru. Potem sięgnęłam po książkę. Muszę powiedzieć, że "Gwiezdny pył" jest jedną ze słabszych powieści Gaimana, nie dorównuje znakomitemu "Nigdziebądź", "Koralinie" czy komiksowej serii "Sandman". Wolę wersję filmową - scenarzyści wydobyli sam szkielet opowieści i dodali wspaniały, przygodowo-baśniowy klimat, dzięki czemu film wspaniale się ogląda. Tzw. "komercjalizacja" - pewnie chodzi Ci o efekty specjalne? - bynajmniej nie razi, przeciwnie, wyszła na dobre całej historii. Do tego genialna muzyka.
Co do wspomnianego przez Ciebie "Złotego Kompasu", to moim zdaniem ten film był denny. Z bogatego świata "Mrocznych materii" została infantylna bajeczka o dziewczynce i niedźwiadku z animowanymi zwierzątkami.
Ja się zgadzam z Bad Ann. Film mnie zachwyćił, natomiast książka nie poruszyła mnie ani trochę. Wręcz miałam problem z przeczytaniem jej, a muszę zaznaczyć, że czytam wiele książek i nie zniechęcam się szybko.
a mnie ani książka ani film szczególnie nie poruszyły....
a nawet szczerze powiedziawszy znaczne odstępstwa od książki trochę zirytowały... szczególnie wielka rozpierducha na końcu z czarownicami... chociaż również motyw z kapitanem homoseksualistą... po cholerę dodali ten homoseksualizm gdzieś gdzie go wczesniej nie było...
nie czytałam książki a film mi się OGROMNIE spodobał :))))
możecie podać tytuł i autora?? chętnie przeczytam :]
Książki nie czytałem więc nie mam porównania. Sam film jest nudny - ot taka bajeczka na którą szkoda czasu...
nic a nic się z Tobą nie zgodzę. Książka miała jakiś ten swój klimat, jednak film powala. Cieszę się, że wątek z małym ludkiem (występujący tylko w książce) został zastąpiony tym z kapitanem. Dodaje to pewnej płynności - to właśnie w tych momentach główni bohaterowie się do siebie zbliżają, a w książce ot tak pod koniec zakochują się w sobie.
I jak już ktoś powiedział, nie ma co porównywać książki z ekranizacją. Wydaję mi się, że twórczy zapożyczyli jedynie ogólny pomysł.
Szczerze, w tym wypadku bardziej zawiodła mnie książka, a w szczególności sam Gaiman. Wielbie tego gościa, ale tutaj niezbyt dopracował szczegóły. Usprawiedliwia go jedynie fakt, że napisał to stosunkowo dawno ;P
Film 9/10 - bardzo dobry, książkę czytałem wcześniej i w połowie ją odpuściłem - była nudna jak flaki z olejem. Dlatego też postanowiłem oglądnąć fil, byłem wręcz zdumiony jak z nędznej książki, dobrego pisarza zrobiona fantastyczny film którego można co jakiś czas oglądnąć i cieszyć się z mile spędzonego czasu. jeden z lepszych filmów ostatnich lat.