Jedyne, co zrobiło na mnie wrażenie po obejrzeniu tego filmu to biust Liv Ullmann. A tak na poważnie to sam film po prostu nudził mnie niemiłosiernie i tyle. Może nie do końcu przemówiła do mnie tematyka filmu, zmagania bohaterów z zawirowaniami wojennymi i z samymi sobą. Film wydał mi się jednak trochę przejaskrawiony i zrobiony jakby na siłę. Bergman chyba nie do końca odnalazł się wojennej konwencji. Z filmu bije chłodem, smutkiem, ascetyzmem środków wyrazów, ujęcia są zbyt długie. Bida - stanowczo nie moje klimaty... Uważam, że to jeden z gorszych obrazów szwedzkiego reżysera.