Jest jakieś miasteczko, w halloween zrzucają tam mejersa, chodzi po domach wszystkich zabija, na koniec go łapią zabijają aż do następnej częsci i do następnego halooweenu za rok, desantują go do innego miasteczka...
i koniec to wszystko
żadnych powiążań i wątków ze szpitalami , doktorami, dzemilicurtisami..
twórcy filmu skupiają się na fajnych slasherowych scenach i na połączeniu ich w płynną całość, żeby dobrze z popcornem w ręce się to oglądało
żadnych komplikacji, niepotrzebnych "głębi" scenariusza, wyjąsnień natury zabójcy, zła i prób zrobienia z tego jakiegolwiek psychologicznyego studium psychiki mordercy i wchodzenia i łączenia tego z innymi gatunkami filmowymi
pierwsza częśc była prosta jak drut i powinni iśc tym torem