Dzieci gwałcone w trzcinach, i tykające zegarki.... szok ! Scena pozostająca w pamięci na długo.
Historia jaką może napisać tylko życie.
UWAGA, PONIŻEJ ZDRADZONE KOŃCOWE I INNE SCENY Z FILMÓW 'HANDEL', 'MASZ NA IMIĘ JUSTINE', 'UPROWADZONA'
Moim zdaniem film bardzo słaby. Co do sceny w trzcinach mam mieszane uczucia. Tak, wstrząsająca, straszna, ale z drugiej strony, jak dla mnie wymuszona, nawet trochę groteskowa, tak pod publikę, żeby jeszcze raz dokładnie zaznaczyć kto jest zły i wywołać w widzach kolejną falę gniewu.
Jak dla mnie w filmie było za dużo zbiegów okoliczności (brat uprowadzonej siostry x razy gubił trop, po czym znowu go jakimś dziwnym trafem odnajdywał) a końcówka wręcz żenująca. Licytacja bez sensu, trwała parę minut, chociaż info o samej licytacji wisiało w sieci ileś tam godzin, no i oczywiście K. Klein akurat zmieścił się w cenie ze swoimi oszczędnościami. Później handlarze dokonują transakcji u siebie w domu i żądają od delikwenta, aby odbył pierwszy stosunek z zakupioną nieletnią u nich na miejscu, gdzie, jak się okazuje, gdy wpada do nich policja, w sprytnie zakamuflowanym pokoju trzymają kolejne dzieci na sprzedaż. Te dzieci były przez nich tuczone? Po co one w ogóle tam były? Młodą Meksykankę sprzedali parę godzin po jej przybyciu, więc po co przetrzymywali tamte dzieci? Chyba dla tego samego powodu, dla którego była scena z trzciną, dla samego efektu.
W ogóle 'Handel', tak samo jak 'Masz na imię Justine', cechuje jedna wielka niespójność dominująca cały film, mianowicie z jednej strony pokazanie jak strasznym jest handel ludźmi a z drugiej strony umieszczenie w filmie ambiwalentnej, czy wręcz pozytywnej postaci męskiej w grupie handlarzy. W 'Handlu' Meksykanina przewożącego "towar" przez granicę do samego Jersey przez cały czas trapiły jakieś niepokoje moralne kulminujące w niedorzecznej scenie z przekazaniem młodej Meksykanki Kleinowi, gdy odkrył, iż nie doszło między nimi do stosunku i nie wszczął alarmu. W 'Masz na imię Justine' znowu cały ten szarmancki alfons generalnie brzydzący się przemocą.
Uważam, iż twórcy filmów traktujących o tematyce handlu ludźmi (przynajmniej tych, które do tej pory obejrzałem, czyli 'Handel', 'Masz na imię Justine' i 'Uprowadzona') polegli na całej linii. W filmie 'Handel' mamy z jednej strony przemoc, gwałt, upokorzenie a z drugiej strony heroiczną walkę młodocianego brata uprowadzonej nieletniej, przypadkiem spotykającego pewnego amerykańskiego policjanta, który pomaga mu znaleźć siostrę, bo sam też szuka zaginionej córki, która w ogóle chyba okazała się całą szefową gangu, czy przynajmniej szefową salonu sprzedaży ludzkiego towaru w zaadaptowanym do tego domu w New Jersey. W 'Masz na imię Justine' znowu mamy przemoc, gwałt i jakąś dziwną karykaturę alfonsa, który nie bije, nie gwałci, brzydzi się ogólnie przemocą a ofiarom próbuje logicznie i w przyjaznej atmosferze, przy kieliszku wódeczki i zdrowym, niskokalorycznym i niskocholesterolowym jedzonku wytłumaczyć, iż oddawanie się wbrew swojej woli jakimś tam satyrom jest w danej sytuacji w ich najlepszym interesie. 'Uprowadzona' to już w ogóle inna bajka, kino akcji, gdzie temat handlu ludźmi jest tylko wymówką do solidnego kopania dupy i chyba dzięki temu nie aż tak spieprzony, przynajmniej do końcówki, gdzie znowu mamy groteskową scenę licytacji, jakichś szejków, Klingonów i kogo tam jeszcze licytujących się o amerykańską dziewicę.
tamte dzieci również zostały sprzedane w kilka godzin po swoim przybyciu, ale nie o nich był film, zatem tego nie pokazano. Dzieci te pewnie dopiero czekały na swoją kolej na "oddanie nowym właścicielom". Twoim zdaniem mieli zaprosić wszystkich kupców na jedną godzinę i może jeszcze herbatkę im postawić?
Nie byłoby to wcale bardziej niedorzeczne niż przeprowadzenie transkacji sprzedaży z Kleinem u siebie w domu i żądanie aby przespałą się z młodą Meksykanką, w celu udowodnienia, że jest prawdziwym pedofilem, czy też cała masa innych bzdur w tym filmie.
"groteskową scenę licytacji" No to jeśli dla Ciebie handel ludźmi jest groteską... Właśnie tak to może wyglądać. Nie masz tak naprawdę pojęcia (ani ja) gdzie teraz ktoś jest sprzedawany. Jestem jednak przekonany, że na jachtach "tych wielkich" odbywają się takie zabawy. Niestety.
Handel ludźmi nie jest dla mnie groteską, nigdzie też tak nie napisałem. Handel ludźmi uważam za coś absolutnie złego, tak samo jak gwałt czy przemoc wobec istoty bezbronnej, słabszej. W książce Biała Gorączka, rozdział o dziewczynie z Mołdawii, oszukanej, gwałconej i zmuszanej do prostytucji przeczytałem do połowy i trudno było mi go dokończyć. Do tej pory jak o tej historii pomyślę, to robi mi się niedobrze. Natomiast jako groteskowe uważam przeróżne sceny i wątki z filmu Handel, a juz scena licytacji w tym filmie to szczyt hollywoodzkiej kupy. Kevin Kline ma akurat 30.101 dolarów na koncie i dopiero w ostatniej setnej sekundy przebija wcześniejszą ofertę 30.000 dolarów właśnie o dolara (trochę przerysowuję). Uffff, udało się, jednak happy end (jakaś tam jego wersja), a było naprawdę blisko. W tym momencie, poważny wątek, tragiczna historia zostają już bezpowrotnie spłycone. Sceny licytacji w Uprowadzonej nie chce mi się nawet komentować. Skoro było kino akcji, jeden kolo kopał do dupy całej armii zbirów, to i końcowa scena musiała być godną kulminacją tego wszystkiego. I tu też całe szczęście, że dzielny tato zdążył na czas i wianek córki został nietknięty! Można zostać uprowadzoną przez mafię albańską, sprzedawaną w tę i we wtę i zachować dziewictwo. Jeśli to nie groteska...