Nie wiem czy interesujecie się tym głównie tz.w. odmóżdżającym kinem i jego dokonaniom,
ale w tym roku powstał film na podstawie tego jakoby prezydent USA Abraham Lincoln (Ten
w Cylindrze), był wielkim, o ile nie największym łowcą wampirów, a dziś dowiaduje się że
Jaś i Małgosia byli łowcami czarownik.
Myśle, że trochę byłoby to żenujące skomentować to,więc zabawmy się w grę... i co dalej?
Jakie macie jeszcze ciekawe pomysły na filmy tego typu jak właśnie "Jaś i Małgosia: Łowcy
Czarownic" typu Lech Wałęsa: Łowca Siewca wiatru albo Czerwony Kapturek: Postrach
Wilkołaków
Moment, moment. Nie zgłębiłeś zbyt mocno tego wycinka historii filmu. Parę lat temu powstał film ex-Monty Pythona pt. "Nieustraszeni bracia Grimm" wmawiający nam, że bracia te wszystkie straszne historie zmyślali by zarabiać na naiwnych mieszkańcach wsi, aż w końcu trafili na prawdziwe maszkary. Ponadto powstał też film "Van Helsing" w którym pogromca wampirów został podrasowany do roli komiksowego bohatera mającego arsenał broni na miarę Blade'a lub Bonda i w dodatku zwalczającego wszystkie klasyczne maszkary (wilkołaki, wampiry, Frankensteinowe twory). Znajdzie się też zapewne parę amatorskich produkcji, których próżno szukać w kinach z których ja znam tylko "Jezusa Chrystusa - łowcę wampirów". Co więcej - trwają zdjęcia do filmu "I, Frankenstein" w którym potwór Frankensteina zostaje detektywem tropiącym demony. Wierzę, że historia takich produkcji sięga jeszcze dalszych czasów, ale moja wiedza kończy się niestety tutaj - oddaję głos lepiej doinformowanym. :)
Tak czy owak - wierzę że "Jaś i Małgosia - łowcy czarownic" będzie lepszą produkcją od "Van Helsinga", "Nieustraszonych braci Grimm" i "Abrahama ..." i niezmiennie na nich czekam.
koniec dygresji
- Brzydkie kaczątko i ptasie ninja kommando
- Albert Einstein - strażnik względności
Einstein mnie rozwalił co do Helsinka miałem nawet, że tak to ujme przyjemność go oglądać, choć oglądanie z niczym przyjemnym mi się zbyt nie kojarzy. ALe wielkie dzięki za tych braci Grimm jestem strasznie ciekaw jakie bzdury zostały w ten film wplątane.
Pewnie wiek wam, szczęśliwcy, nie pozwala pamiętać, ale był taki australijski film - Młody Einstein się nazywał. Na nic co prawda nie polował, ale... to nawet ciężko opowiedzieć. Ale klasy był takiej jak Van Helsing, który przynajmniej miał w sobie Hugh Jackmana, co było jedyną zaletą tego obrazu...
Nie pamiętam już dobrze jak to było, ale może spiknęła się z Albertem dopiero po tym, jak zostawiła Piotrka i tylko udawała pannę :)
Łza mi się w oku kręci na wspomnienie tego obrazu. Był to jeden z filmów mojego dzieciństwa...
Chyba nie "Games of current" a "Games of Electricity"... w tłumaczeniu z polskiego na angielski 'current' ma chyba nieco inne znaczenie jako prąd (nie elektryczne w każdym bądź razie)...
Jaś i Małgosia łowcami czarownic bo przecież w oryginalnej bajce byli przetrzymywani przez czarownice, zresztą w ostatnich latach weszła moda na przerabianie bajek dla dzieci na filmy dla starszej publiczności dla przykładu weźmy film 'Dziewczyna w czerwonej pelerynie' który powstał na podstawie bajki Czerwony kapturek, tyle że w filmie był wilkołak zamiast wilka, następny przykład to 'Królewna Śnieżka i łowca' przeróbka Królewny Śnieżki i siedmiu krasnoludków. Osobiście uważam że to dobry pomysł, jest to coś nowego.
i to: "Jack pogromca olbrzymów", zapowiada się ciekawie, ale "Hansel i Gretel: Łowcy czarownic" jeszcze ciekawiej :p
Oficjalny trailer. Imo zapowiada się naprawde bardzo ciekawie. Uwielbiam takie baśniowe klimaty/
http://www.youtube.com/watch?v=mAzqMhVHh0c
Taka jest teraz moda. Przedstawienie, nazwijmy to z przymrużeniem oka, baśni w inny sposób. Co stało by się z Jasiem i Małgosią, którzy zamiast uciekać na fasolę czy coś, zabijają i spalają wiedźmę. Zdaje mi się, że takie wydarzenie na każdego mogło by wpłynąć podobnie :)
A ja tam twierdze że co by nie powiedzieć to największą furorę zrobił by "CHUCK NORIS KONTRA WSZYSTKIE PRZERAŻACZE ŚWIATA" i oczywiście "NICO SAM W DOMU":)
Trzeba mieć dystans do konwencji Mash-upu... Czego tu nie rozumiesz? To nie są filmy na serio. Wysyp takich filmów to faktycznie aktualna moda, ale powstawały już wcześniej i będą powstawać. Próbujesz porównać ambitne kino, do kina mniej ambitnego - ani jedno, ani drugie nie jest gorsze czy lepsze. Po prostu są inne.
Waligóra i Wyrwidąb: Ostateczne starcie
Liczyrzepa: Pogromca genetycznie zmodyfikowanych rzep
Pieśń o Rolandzie - zabójcy saraceńskich zombi
Lech, Czech i Rus: Geneza
Wars i Sawa: Szkolne lata
Adam Mickiewicz: Dziadowy egzorcysta