Ja wiem że to nie ma być kino ambitne tylko rozrywkowe z efektami specjalnymi. Tylko co z tego skoro te efekty zostały wykonane budżetowo. Efekty które mają w takim filmie być głównym atutem po prostu kuleją. Gołymi oczami widać że oszczędzali na grafikach komputerowych i przez to efekty wyglądają jak w serialu a nie w filmie kinowym. Fabuła jest płytka jednym się spodoba, innym nie. Tego sie nie czepiam. Po zwiastunie ostrzyłem sobie zęby na ten film bo lubie takie filmy ale on nie dosć że nie porywa historią to wygląda kiepsko wygląda. Apropo porównywań z "Van Helsingiem" to analogicznie jezeli gra wydana w 2013 roku wyglada gorzej jak ta wydana w 2004 to coś chyba nie tak. Takie jest moje subiektywne zdanie.
Zdanie nie może być błędne, może być co najwyżej odmienne - zacznijmy od tego. Zła może być odpowiedź koleżanko(?). Co do komentarza autora tematu jak najbardziej się zgadzam. Również spodziewałem się czegoś więcej po zwiastunie; chociaż może i naiwnie, bo amerykanie od dawna nie robią nic dobrego poza zwiastunami. Nie ma co ukrywać, że ten film miał być "efekciarski" i na tym miała opierać się jego widowiskowość. Z całą pewnością nie na historii czy wielowątkowym systemie fabularnym :) Niestety niezbyt udało się to autorom, ale nie można jednocześnie zapominać, że to produkcja pod patronatem MTV - a czy im cokolwiek udało się od połowy lat 90'? :)
Może być błędne, może - jeden z moich profesorów mawiał swego czasu o innym koledze profesorze: - Pan profesor ma oczywiście prawo do swojej głęboko niesłusznej opinii, ale.. ;)
Obaj z przedmówcą popełniacie ten sam błąd pokolenia MTV właśnie - po pierwsze sugerujecie się trailerami, o których wiadomo od momentu ich powstania, że przejaskrawiają (nawet filmową;) rzeczywistość, a po drugie zdajecie się święcie wierzyć, że każdy film fantasy czy SF będzie miał równie dobre (lub lepsze!) efekty specjalne, przede wszystkim komputerowe, co przynajmniej Władca Pierścieni lub Gwiezdne Wojny (te nowe, słabiackie;). Otóż nie, nie każdy film fantastyczny opiera się na wielomilionowym budżecie na efekty specjalne - przed epoką komputerów zaprzęgniętych do wspomagania wyobraźni niedomagających na nią widzów powstawały również świetne filmy, których światy były generowane całkowicie bez pomocy elektroniki a twórcy wierzyli w wyobraźnię widza, który z kolei ćwiczył ją sobie poprzez czytanie książek :) Powstawały wtedy takie dzieła światowej fantastyki jak 'Willow', 'Niekończąca się opowieść', 'Odyseja kosmiczna 2001', 'E.T.', stare, dobre 'Gwiezdne wojny' czy 'Jabberwocky' Pythonów. Jaś i Małgosia może nie mają tak wielowątkowej, skomplikowanej fabuły, jak tamte, ale trzeba pamiętać, że jest to a) adaptacja zupełnie nieskomplikowanej bajki dla dzieci, b) zrobiona przez młodego reżysera, który swoją przygodę z kinem zaczynał od 'Dead Snow', horroru o SS-zombie ;) - zobaczcie od jakich filmów zaczynał Peter Jackson btw ;) - i c) pomimo dość nieskomplikowanej fabuły stworzył i tak świetny, wciągający oraz zabawny, film rozrywkowy (dla starszej widowni).
To co zrobił Wirkola z bajeczką na dobranoc dla dzieci jest bowiem rewelacyjną kreacją nowego świata fantasy i bohaterów z ogromnym potencjałem na przyszłość oraz świetnym początkiem nowej sagi, która ma wszelkie szanse być kontynuowana w kolejnych częściach, bo przecież pokłady ludowych klechd i bajań dla niegrzecznych dzieci są niezmierzone a przez twórców filmowych ledwie tknięte (Shrek?). W dodatku wyszedł mu film przezabawny, z zupełnie nieszablonowymi bohaterami, światem łączącym w sobie estetykę steam-punka, Dzikiego Zachodu, horroru, andersenowskich baśni i tarantinowskich zakapiorów oraz całą hordą świetnych (często całkiem sexy;) czarnych charakterów-wiedźm, które - miejmy nadzieję - będziemy jeszcze wielokrotnie oglądać na ekranie :)
PS. A ten film robili Niemcy, nie Amerykanie, zaś reżyser jest Norwegiem ;))
Ciekawa analiza jak na tego typu film:)
Ja też nie zgadzam się z tym, że odczucia związane z filmem (np to, że nie spodobały się komuś efekty specjalne) mogą być 'błędne'.
I z tym, że postaci są nieszablonowe - mówisz o głównych bohaterach? Bo poza tym, że są rodzeństwem, co w kinie chyba nie jest zbyt częste, to jakoś ich osobowości nie powalają na kolana. Czemu uważasz, że są nieszablonowi?
A ogólnie to film podoba mi się bo niczego nie udaje - jako odmóżdżacz świetnie spełnia swoje zadanie i nawet (o dziwo) nie przekracza granicy żenady, tylko czasem się z nią trochę drażni;)
Po prostu lightowe kino. Współczesna bajka. Jeszcze bardziej bajkowe jak Van Helsing.
Można obejrzeć, jednak wcale nie musi się podobać zwolennikom "fantasy na serio", ani prawdziwych horrorów.
Jest to w zasadzie takie dzisiejsze kino familijne. No! Od 12 lat. ;)
Szczerze mówiąc to dużo bardziej mi się podobała ta wersja "Jasia i Małgosi" http://www.filmweb.pl/film/Jaś+i+Małgosia-2007-457334