PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=719690}

Hardcore Henry

Hardcore
6,6 36 387
ocen
6,6 10 1 36387
5,8 12
ocen krytyków
Hardcore Henry
powrót do forum filmu Hardcore Henry

6/10

ocenił(a) film na 6

To zadziwiające, a zarazem fantastyczne, że ten film trafił do kin w normalnej dystrybucji. Zazwyczaj takie tytuły ogląda się na festiwalach filmowych w sekcjach z szalonymi produkcjami, które mają pokazy wieczorami, żeby widzowie się nieco rozluźnili po oglądaniu przez cały dzień ambitnego kina artystycznego. Kilka miesięcy później trafiają na DVD oraz strony z torrentami i rozpoczyna się ich prawdziwe życie, jako pozycji dla „wtajemniczonych”. No wiecie, tych tytułów, o których opowiada się kumplowi na przerwie w liceum, podczas nudnego wykładu na studiach albo parząc w firmowej stołówce darmową korpo-kawę. Zazwyczaj leci to jakoś tak: „o stary, ale wczoraj wieczorem obejrzałem zajebisty film...”.

Jeżeli ktoś jeszcze nie wie o co chodzi i co czyni film „Hardcore Henry” pozycją specjalną, to już wyjaśniam. Jest to kino akcji nakręcone z pierwszej osoby. Tak jest, obserwujemy ekranowy chaos oczami głównego bohatera. A jest co obserwować. Rosyjski reżyser, Ilya Naishuller, wyszedł ze słusznego założenia, że - ”walić to, lecimy ostro!”. I jest krwawo. Krew sika na lewo i prawo, serca wyrywane są z klatek piersiowych, korpusy szatkowane karabinami maszynowymi, kończyny fruwają w powietrzu, a czerepami odseparowanymi od reszty ciała macha się w dłoni. No co tu dużo mówić, jatka na całego.

Film jest totalnie szalony, akcja zazwyczaj pędzi na złamanie karku, niemal ciągle coś się dzieje, nawet jeżeli na ekranie akurat się nie strzelają, to i tak można liczyć na scenę w burdelu, sekwencję musicalową (!), albo głupawą wymianę zdań. A właśnie, humor. Tego jest sporo, najczęściej jest równie od czapy, co reszta filmu. W tym temacie szczególnie dostarcza Sharlto Copley, który chyba jeszcze nigdy tak dobrze się nie bawił na planie filmowym. Przebiera się wielokrotnie, wciela w kilku różnych bohaterów (a zarazem ciągle w tego samego), tańczy, krzyczy, wymachuje pukawkami, rzuca się na pierwszą linię frontu, ale też i zabezpiecza tyły jako snajper w cudownym leśnym kamuflażu. Jest zarówno naszym przewodnikiem, po tym szalonym świecie, jak i głównym mącicielem.

„Hardcore Henry” kipi od pomysłów i pozytywnej energii, kolejne sceny akcji są nakręcane przez zróżnicowane gatunkowo piosenki, które najczęściej idą w parze z kolejnymi wcieleniami Copleya, a najlepszą (i zapewne najdroższą) zachowano na koniec. Niczego nie zdradzę, ale „Don’t stop me now” Queen jeszcze nie słyszeliście w takim połączeniu. Cudowne. Nie bez znaczenia jest pochodzenie reżysera, bo akcję osadzono w Moskwie, więc rosyjski język, charakterystyczne postsowieckie otoczenie i wschodnie mordy (za przeproszeniem) są w organiczny sposób zespolone z całym filmem, dodając mu kolejną warstwę szalonego, choć niewątpliwie oryginalnego, klimatu.

Jeżeli coś tutaj niedomaga to fabuła, która jest szczątkowa i ogólnie dość daremna. Bohaterowi porwali żonę, więc chce ją uratować, ale najpierw musi pozabijać wszystkich stojących mu na drodze. Oczywiście okazuje się, że jest to nieco bardziej skomplikowane i nie wszystko jest takie, jakby się wydawało na początku (co zresztą od pierwszych scen można przewidzieć), ale to wciąż prosta fabułka spisana na kolanie. Odbiór filmu nieco na tym cierpi, bo nie sposób się czymkolwiek przejmować w tej historii, główny bohater nie ma osobowości (dosłownie, nie może nawet mówić, więc na pytania odpowiada odpowiednimi potrząśnięciami głową), poboczne postacie to kartonowe ludki, spełniające odpowiednie funkcje w scenariuszu, a cel jaki musi osiągnąć Henry jest tylko pretekstem do kolejnych scen akcji.

Sęk w tym, że to w sumie mało istotne, bo do filmu należy podejść jak do swoistego eksperymentu. Jest to czysta zabawa formą i pokaz sprawności technicznej. Bo to w zasadzie jest próba przeniesienia estetyki i stylu narracji współczesnych gier FPP (czyli strzelanek z pierwszej osoby), a zwłaszcza serii Call of Duty, na język kina. Jest więc partner, który wyznacza bohaterowi kolejne cele w danej misji, wspiera go w ostrzeliwaniu przeciwników, zapewniając jednocześnie odpowiednie uzbrojenie i popychając akcję do przodu. Mamy też zróżnicowane lokacje, bronie i style zabijania, zdarzają się sekwencje w pojazdach, kiedy to bohater musi pruć z przymocowanego działka to przeciwników, jest „dopakowany” końcowy boss, który posiada nadludzkie zdolności i towarzyszącą mu armię pomagierów, z którą należy się najpierw rozprawić, zanim w spokoju dobije się ich herszta, no i oczywiście jest pierwszoosobowa perspektywa. Kopia idealna. No, z wyjątkiem tego, że odbiorca tym razem musi wszystko biernie obserwować.

Jest to całkiem ciekawy pomysł, technicznie zrealizowany bez zarzutu, obfitujący w efektowne i dynamiczne strzelaniny, humor oraz szalony klimat, a więc wywiązujący się głównych założeń rozrywkowego kina akcji. Problem w tym, że reżyser traci zainteresowanie odbiorcy za każdym razem, gdy akcja spowalnia, a bohaterowie muszą przeskoczyć do następnej lokacji, porozmawiać oraz ruszyć szczątkową fabułę do przodu. Jeżeli jednak przymknąć na to oko, a nie jest to trudne, bo film ma idealną długość (90 minut), to powinniśmy się całkiem nieźle bawić, śledząc tę odmóżdżoną rzeź anonimowych bandziorów.

http://kinofilizm.blogspot.co.uk/2016/04/hardcore-henry-recenzja.html

Więcej recenzji i innych materiałów o kinie:
https://www.facebook.com/pages/Kinofilia/548513951865584

ocenił(a) film na 7
T-Durden

Fajna recenzja i mam podobne wrażenie.
Jeśli ktoś chciałby szerzej moja opinię to zapraszam:
http://maritrafilms.blogspot.com/2016/04/hardcore-henry-2015.html

ocenił(a) film na 6
T-Durden

Muszę przyznać, masz gadane...Ciekawe podejście do tematu, z częścią opinii się zgadzam, zwłaszcza porównanie głównej postaci z graczem gry komputerowej jest na miejscu, i z pewnością przemawia do miłośników gierek. Ja do nich nie należę, długo musiałem się dostosowywać do takiej formy narracji, wiele elementów filmu mnie po prostu drażniło. Duży plus dla Rosjan, że w ogóle poradzili sobie z tematem, uważam że nie mają się czego wstydzić.

ocenił(a) film na 10
T-Durden

Ładna recenzja, ale nie doceniłeś tego filmu :) Za samą techniczną stronę należy się wyższa ocena, a jak dodać do tego te kaskady szaleństwa, to grzech zejść poniżej dziewiątki...

ocenił(a) film na 6
Sqrchybyk

Recenzja jest z reguły subiektywna i każdy ma własne odczucia, czemu narzucasz mu jak ma widzieć ten film? Nikt Ci nie każe oceniać tak jak on to zrobił, więc ty też miej na tyle godności i uznaj ocenę recenzenta, bo co do filmu ma racje.

ocenił(a) film na 10
T-Durden

Bardzo obszerna, ładnie uzasadniona i kompletnie nietrafiona recenzja. Brawo. Skomentowałbym tak jeśli nie lubisz tego gatunku to nie zabierasz się za oglądanie. Warto spojrzeć w lustro rano i zadać sobie pytanie "kogo właściwie obchodzą moje smętne wynurzenia?" Nikogo.

ocenił(a) film na 7
komarrek27

Rzecz w tym, że jednak kogoś obchodzą. Mnie zachęciły do obejrzenia filmu w kinie, za co jestem autorowi wdzięczny. Nawet Ciebie te "smętne wynurzenia" skłoniły do zajęcia stanowiska - może niezbyt trafionego, ale jednak.

ocenił(a) film na 9
komarrek27

Czyli wg Ciebie tylko ktoś mający metkę "krytyk filmowy" może wyrażać opinię o filmie? Mnie nie interesują takie smutne wypowiedzi jak Twoja...................:-)

ocenił(a) film na 6
komarrek27

"kogo właściwie obchodzą moje smętne wynurzenia?" - może przynajmniej 25 osób, które dały łapki w górę i wiele więcej gości odwiedzających to forum anonimowo? Jesteś żałosny, jeśli twoim jedynym argumentem w dyskusji o filmie jest obrażanie autora, bo nie dał filmowi takiej oceny, jakiej byś chciał. Skomentowałbym to tak - jeśli nie lubisz czytać krytycznych recenzji wobec swojego ukochanego filmu, to nie zabieraj się za ich czytanie :o

ocenił(a) film na 6
T-Durden

Mocno się nastawiłem na ten film.
Ale też się troszkę rozczarowałem.
Film jest zdecydowanie przeciętny.
Ok jest nowatorski bo całość utrzymana w konwencji FPP/FPS, też fajną sprawą jest, że nasz Henry nie mówi, tylko kręci głową.
Od początku praktycznie nie wiadomo o co chodzi.
No ale tak to miało być, wkońcu to widz można powiedzieć wchodzi w skórę postaci, także przecież wiadomo, że nie wie co jest grane.
A że go atakują to ucieka.
Akcji od cholery to fakt.
Widz czuje się jak w grze.
Jednakże kim jest ten cały Akan alias Magneto, że tak go określę.
Skąd on wgl ma tę psioniczną moc ?
Obejrzeć warto , zdecydowanie warto, ale mnie jakoś nie usatysfakcjonował , że WOW :O
Końcówkę, którą większość uważa za najlepszą ja osobiście uważam za bezsensowną - oczko.
Bo ostateczna sekwencja z Estelle już mi się podobała ;) hehe.
średni przeciętny 5/10 za całokształt.
no dam 6 za efekt wizualny i nowatorskość.

ocenił(a) film na 6
settokaiba

aham, zapomniałem wspomnieć,
do fajnych scen należą sceny z Jimmym. szczególnie w tym laboratorium i potem podczas walki.
No to było fajne, to się udało ;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones