Fabularnie przypomina CoD na dragach (przeciwnik z telekinezą czy taniec avatarów). Tak samo kosmiczna akcja, tak samo napędzana przez POV, tak samo odjechana. Wszystkie te ewolucje, strzelaniny i bijatyki mają swój urok, ale jednak po pewnym czasie zaczyna doskwierać brak konkretnej fabuły i niewykorzystanie potencjału drzemiącego w historii (serio, finałowa walka musiała odbyć się na dachu o tak słabym zapleczu technicznym, gdzie przeciwnikami są niezniszczalne klony?).
Niewątpliwie reżyser przekroczył pewien próg (już swoimi filmikami na yt), który już dawno powinien być przekroczony (sekwencja w Doomie to za mało!). Film, w którym strona operatorska w całości jest oparta o grę typu FPS powinien powstać już dawno, bo potencjał jest na coś naprawdę fajnego. Akcja i wybuchy to jedno - świetnie się to ogląda, ale do czasu. Może jakiś HL2?