Różnie będą mówić o tym filmie: jest pozbawiony fabuły, oparty na schematach gier komputerowych (przez co przewidywalny co do minuty) oraz naładowany niewybrednym humorem. Ja jednak zobaczyłem szalenie zdolnego filmowca, który małym kosztem stworzył kino niosące olbrzymie pokłady frajdy. Zastanawiałem się jak te sceny zostały stworzone, byłem zachwycony robotą kaskaderów, a także montażem. Zobaczyłem dzieło sto razy bardziej efektowne niż współczesne blockbustery, przy tym jednak dziesięciokrotnie tańsze. Wszystko to zrobione na luzie, z całą masą smaczków.
Często kręcę nosem gdy widzę obrazy nastawione wyłącznie na rozrywkę, ale w tym wypadku mamy do czynienia z przedsięwzięciem niesamowicie kreatywnym. To półtorej godziny wystrzałowych pomysłów. Jestem więc na TAK i czekam na kolejne pomysły Ilii Naishullera.
Jeśli teraz każdy zacznie kręcić w FPP, to zatłukę. Ale uważam, ze taki styl kręcenia ma potencjał, i jakąś perełkę od czasu do czasu bym chętnie zobaczył.