w którą można było pograć przez półtorej godziny. Co prawda tylko oczami bez dżojstika i kombinowania jakiej broni użyć, w którą stronę spojrzeć, wszystko to za widza robi główny bohater. Robi wrażenie ta nietypowa realizacja filmowa, ale przez jakieś 30-40 minut. Później już nie ma takiego zachwytu, jest rutyna, naparzanie do mordach, pościgi, strzelaniny, czyli jedno i to samo w mniejszej bądź większej dawce. Gdyby całość była utrzyma w formie ciągłego napięcia i walki bohatera, bez przestojów które też się zdarzają i nie są ciekawe. Chociażby dość długa scena z teleportowaniem się jednego bohatera i zamienianie się w różne postaci, jest zbędna. Obraz niedopracowany pod tym względem, a zdecydowanie bardziej nabrałby na wartości, gdyby tempo było utrzymywane i ciągle coś się działo. Jeszcze chwila, jeszcze moment i będą filmy, którymi będziemy sterować. Mam na myśli fakt, że widz sam będzie sobie wybierał co chce obejrzeć po danej scenie, a będzie miał do wyboru np. 3 wersje, jedna z nich będzie sobie zaznaczał i szedł dalej aż do końca. To tak tylko na marginesie, niemniej Hardcore Henry śmiało oglądać, zrobi wrażenie ale nie na długo.