Zasmucił mnie ten film jak cholera. Właściwie nie film - ludzie i ich reakcja na niego. Nowatorski? Rewelacja? Dla fanów gier? Genialny? 100% akcji?
Raczej 100% nudy w formie odgrzewanego kotleta.
Smutne jest, że obecne pokolenie młodych widzów, czyli gimbaza, jara się tym filmem, że potrafią mu dać 10 punktów, nawet jeśli by go rozpatrywać wyłącznie w kategorii akcji. Słabe efekty specjalne i nuda wiejąca z ekranu z pewnością na taką ocenę nie zasługują. Dorzućmy do tego wtórność, bo kino już nie raz katowało nas widokiem z gier FPS, tym razem przez cały film. Praca kamery beznadziejna - momentami aż bolą oczy. Fabuły praktycznie brak. Gra aktorska Sharlto poprawna, natomiast reszta to statyści.
Czym się podniecasz młody Polaku? Pisanie o tym "genialne" to upadek kultury.
PS. Jestem graczem - weteranem i uwielbiam większość gier FPS.
PS2. Poszerzajcie swoją wiedzę o kinie, bo to wszystko już było. To tak jak z kontrowersyjnym wyglądem niektórych nowych gwiazdek czy ludzi, gdzie większość nie pamięta, że to samo robił Boy George wiele lat wcześniej i uważają to za nowatorskie.
Ja również jestem starym weteranem gier typu FPS tylko że dla mnie było to 100% rozrywki i smakował jak pyszny kotlet schabowy, masz rację że to już było ale nie tak podane i na takim poziomie.
PS. Wspominasz Boy Georga to ja też z tej beczki, było coś kiedyś równie doskonałe w tej samej formie Prodigy ,,Smack my beat up,,
PS2. A tak z innej beczki porównanie beznadziejnych melodyjek Boy Georga z muzyką Prodigy mówi samo za siebie
Odgrzewany i wtórny kotlet... Dobre sobie. Wskaż mi drugi w ten sposób zrealizowany pełnometrażowy film, który w całości został wystylizowany na grę FPS. Ciekawi mnie też, w którym momencie zawiało Ci nudą? Może na napisach końcowych?
Tak, Hardcore Henry jest na pewno nowatorski, rewelacyjny jak na film akcji (bo ma w sobie 100% akcji), przede wszystkim dla fanów gier i jak to z rzeczami nowatorskimi jest - nie dla każdego. Poszerzam swoją wiedzę oglądając właśnie ten film, bo tego jeszcze i w takiej formie nie było.
Daj spokój. Próbkę takiej "akcji" dał nam już niezbyt dobry film Doom z 2005 roku (po nim zresztą wyszło jeszcze parę filmów z tego typu widokiem). Pomysł z Dooma (nawiązujący niejako do gier Doom) był już sam w sobie fatalny i pasował jak świni kamizelka, tymczasem tutaj ktoś katuje nas tym widokiem przez 100% czasu trwania filmu - to ma być nowatorskie? Bo ktoś wykorzystał to, co już dawno było i przeciągnął to na maksa? Jak już pisałem, ogarnia mnie czarna rozpacz, gdy czytam tego typu określenia.
Właśnie, podaj tytuły tych paru filmów z tego typu widokiem. Widziałeś tylko Dooma, gdzie widok FPS był przez chwile i bredzisz. Takich filmów niema Hardcore Henry jest pierwszy 100% nakręcony z widoku FPS, a innych filmów poza Doomem, gdzie taki widok by występował w ogóle nie kojarzę.
Proszę przykład:
co prawda cały film nie jest kręcony w ten sposób
ale 1/3 filmu jest tak zrobiona
"Dark Passage" (1947)
wcale nie taki nowatorski ten pomysł jak wam się wydaje
Dokładnie, tego jest więcej, ale przedmówcom się chyba coś pomyliło, jeśli uważają, że będę odwalał za nich robotę i jeszcze im szukał tytułów :-).
No pewnie - mam w pamięci tytuły wszystkich tysięcy filmów, które kiedyś obejrzałem :-). Pędzę, lecę, frunę, by komuś dogodzić.
Whatever. Skoro żaden z tamtych filmów nie był wart zapamiętania, to w sumie i tak na co komu ich tytuły.
Panowie, nie dajcie się trollowi, nie bez powodu ma ukryte oceny i zawartość profilu :)
A zdaje mi się, że jego quasi-snobistyczne brednie już gdzieś na FW widziałem, bo ksywę kojarzę.
No patrz - ja Twojej wcale nie kojarzę :-).
Niewątpliwie ocena tego shitu na 10 jest niezłym hardcorem :D.
Może po prostu ten film jest dla Ciebie za trudny skoro nie widzisz w nim fabuły, nuda może wskazywać że nie masz za grosz poczucia humory i nie rozumiesz tego filmu. A i mówisz, że "odgrzewany kotlet" dobra, to wskaż mi produkcję która jest zrobiona w identyczny albo chociaż w większym stopniu podobny sposób.
Drogi Bartku, sam fakt, że mógłbyś chociaż pomyśleć, że Hardcore Henry może być dla kogokolwiek zbyt trudny w odbiorze, nie za dobrze o Tobie świadczy :-).
Wspominałem już powyżej, że widok z oczu bohatera został wykorzystany co najmniej 10 lat temu - i co z tego, że ktoś zrobił to przez cały film? Zaserwował widzowi nic poza większą nudą i odruchem wymiotnym, bo szarpać kamerą też trzeba umieć. To, że przez cały film, przy każdym wystrzelonym pocisku, zrobię efekt a 'la Matrix nie uczyni z mojego dzieła nic nowatorskiego i tak samo nie czyni to nic nowatorskiego z Hardcore Henry'ego. Dostaliśmy papkę ze słabymi efektami specjalnymi (żeby jeszcze to mogło ucieszyć oczy, ale niestety nie ucieszyło, a kulminacją był chyba moment strzelania z granatnika), praktycznie brakiem fabuły (sorry, ale 3 zdania na początku filmu to za mało na fabułę - to tylko tani pretekst do rozwałki), durnym scenariuszem, męczącym obrazem i minimalną grą aktorską.
A jeśli tak bardzo lubisz rozwałkę, to polecam Shoot'em up - pasztisz filmów akcji i zrobiony z jajem, oraz z zajebistymi aktorami; lub Crank - również nie aspirujący do inteligentnego kina, ale mimo to z dużo bogatszym scenariuszem, niż Hardcore Henry.
Filozof...Kolego na takich jak ty żadne argumenty nie działają i nie warto wysilać mózgu żeby z tobą polemizować. Film bomba i w swoim gatunku zasługuję na dychę za rozpierduchę na najwyższym poziomie i tyle. Polecam ci dwójkowe tasiemce bo tam masz fabułę rozwiniętą na maxa.
Póki co to mój przedmówca nie podał żadnych argumentów, więc nie dość, że pomyliłeś adresata, to sam się jeszcze wymądrzasz :-).
Ale spoko, potrafię zrozumieć, że przeciętnemu lemingowi taki twór jak Hardcore Henry się podoba. Zresztą w tym momencie ocena 6,6 za ten film mówi sama za siebie, a i tak jest zawyżona przez gimbusów ;-).
Świat pełen jest idiotów takich jak ty, a mimo to nadal istnieje i się rozwija, takich jak ty trzeba traktować z przymrużeniem oka, ale szlag mnie trafia jak takie barachło obraża wszystkich dookoła bo mu się coś nie podobało. Obejrzałeś? Nie podobał się? Spoko, oceń i won! Potrzebujesz argumentów? Oto jeden - jesteś debilem!
Taaaa... powiedział ktoś z serdecznymi pozdrowieniami "dla wszystkich dookoła" w avatarze. Rozumiem, że to najnowszy krzyk mody? Jak kogoś takiego nazwiesz? Geniuszem? Od tego się świat rozwija? Więcej pokory...
Na największego głupca to w tym momencie wychodzisz ty, nawrzucałem typowi za to, że obraża innych bo mu się film nie podobał, a ty uważasz za takiego mnie.
Żenujący to ty jesteś, obejrzałeś film, nie spodobał ci się i na siłę wciskasz wszystkim, że film nie jest ok, dlaczego? Bo tobie się nie spodobał? Kto na świecie powiedział, że coś co się podoba tobie jest fajne, a jak ci nie podchodzi to już nie, jeżeli nie jesteś w stanie zrozumieć tak prostej rzeczy jak to, że każdy ma inny gust, to nie zgrywaj inteligenta. Dyskutuj, wymieniaj odczucia, po to jest forum, ale nie bądź człowieku arogantem, nie jesteś lepszy od innych, zwyczajnie masz inny gust.
Naucz się czytać ze zrozumieniem dzieciaku - nic nikomu nie wciskam - zwisa mi czy Tobie lub komukolwiek innemu się ten nędzny film podoba. Z bluzgami wyskoczyłeś pierwszy, ale nie ma sensu Ci tego tłumaczyć, bo szkoda mi czasu na chama - więcej odpisywał Tobie nie będę.
Jakby ci zwisało to byś nie założył tego tematu, a już w pierwszym poście widać jaka frustracja cię ogarnęła, bo film, który ci się nie podobał ma wysoką w miarę ocenę. Ile masz lat, że nazywasz mnie dzieciakiem i czujesz się taki dorosły? 20? 21? W tym kraju określenia "gimbaza" używa przeważnie owa gimbaza, a nawet jeśli jesteś starszy, to twoje zachowanie niewiele odbiega od standardów wspomnianej gimbazy. Arrivederci!
chryssalid, do pewnego momentu można było uznać Cię za wartościowego rozmówcę, masz swoje zdanie, którego dzielnie bronisz i z którym można momentami się zgodzić, ale do czasu... do czasu gdy użyłeś określenia "leming", bo "gimbusa" jestem skłonny Ci jeszcze wybaczyć... ja mam czterdziestkę, więc mnie to nie dotyczy, ale..
ale w tym momencie pokazałeś swoje oblicze, wszyscy adwersarze stali się gorszym sortem...
chcesz filmu nowatorskiego? polecam "Smoleńsk", czuję, że to Twoje klimaty - inteligentne kino, doskonały scenariusz i efekty specjalne, wyśmienita gra aktorska, świetna praca kamery i co najciekawsze - na faktach!
reasumując: jaką bronią wojujesz od takiej zginiesz, mówię o reakcji forum na Twój post :P
Bla bla bla bla. Argumenty podałem w pierwszym wpisie. Jeśli dalej czytam, że film jest za trudny dla mnie w odbiorze, to nie mam dla kogoś takiego innego określenia jak leming. Skoro wziąłeś to do siebie, to może jesteś nadwrażliwy, a swoją drogą - w tym właśnie wpisie robisz to samo, co mi zarzucasz :-). Wychodzi więc na to, że koniec dyskusji.
bla bla bla... właśnie ktoś za ten bełkot nazwał Cię powyżej filozofem :P
nie czepiam się argumentów, czytaj uważniej,
nie znasz etymologii słowa "leming", a szastasz nim na prawo i lewo?
tak, jestem nadwrażliwy na głupotę... i masz rację, nie uważam Cię za kogoś wartego dyskusji :P
kurde może i fabuła nie była najwyższych lotów ale mimo wszystko nie spodziewałem się jej aż tyle w takiej produkcji, kilka plot twistów, całkiem dobry, pasujący tutaj humor i powalające ostatnie sekundy filmu. Może widziałbyś fabułę wyraźniej gdyby była widziana z perspektywy 3ciej osoby a główny bohater miałby właściwie coś do powiedzenia.
Z ostatnim zwrotem być może trafiłeś w sedno - film, w którym bohater nie ma kompletnie nic do powiedzenia, jest wyłącznie pretekstem do rozwałki. Zero emocji. Co do fabuły - wiadomo, że jej brak to oczywiste uproszczenie, bo każdy film jakąś ma - ale w tym przypadku równie dobrze mogłoby jej po prostu nie być. Zresztą potwierdza to reakcja fanów tej słabej produkcji na słowa ktoregoś z recenzentów, który pisał o filmie "Dlaczego się to wszystko dzieje? Bo tak.". I wielu się to (o zgrozo!) podoba.
Lubię odmóżdżacze, ale ten film to nie odmóżdżacz, to zdebilacz ;-).
Nazywanie kogoś debilem tylko dlatego że film się komuś podobał i dał 10 to duża przesada , apeluję o trochę więcej kultury w wypowiedziach . Co do filmu i jego oceny: jeśli ktoś dostał w czasie seansu to czego się spodziewał to chyba ma prawo go ocenić na tak jak chciał . Potrafię zrozumieć twoja irytację ale raczej nie tędy droga .
Jak na film oglądany o 2 w nocy nie jest źle. Mimo natłoku akcji udało się nie usnąć. Film oceniam na 7/10 ponieważ sceny akcji pomimo iż było ich bardzo dużo całkiem przyjemnie się oglądało, bo były w miarę realistyczne. Film na pewno lepszy od niektórych wypocin z Stalonem albo Stathamem którego mimo iż lubię w niektórych filmach jest strasznie drewniany. Fabuła w filmie co prawda kuleje ale porównując ją od innych typowych filmów akcji nie odbiega ona od reguły. Najbardziej brakuje tu jednak jakiejkolwiek historii głównych postaci.
A ja jestem tylko ciekawa gdzie tu Ci, jak to ująłeś, "zawiało nudą"? I podaj proszę przykłady innych filmów, w których akcja non stop toczy się w widoku rodem z gier FPS.
Jako że ja jestem z tych co dają "10", to pozwolę sobie zabrać głos.
Dałem 10 i uważam Henryego za jeden z lepszych filmów tego roku.
Przede wszystkim za oryginalność. Oczywiście, można mówić że w Doomie już było coś podobnego - ale nie w tej skali. Dla mnie Henry był taką samą świeżością co np Sin City
Po drugie: zakręcenie. Dla wielu wada, dla mnie zaleta. Tu autobus, potem walka na ulicy, po chwili ląduje w lesie, w lesie czołg, za czołgiem koń a po chili walka snajperów. Po prostu ostra jazda bez trzymanki.
Po trzecie: i taki ten film miał być. Jak w większości sensacji fabuła jest drugorzędna. Tutaj wręcz trzeciorzędna. Chodzi o pokazanie rozwałki, wybuchów, helikopterów, adrenaliny i jeszcze więcej granatów. Żadnej filozofii i kona moralnego niepokoju, jak trzeba to i miecz się znajdzie.
Po czwarte: humor. Mi osobiście bardzo pasował, a scena z wycieraczką to mistrzostwo.
I chyba mix tych czynników mnie urzekł. Świetny pomysł, świetna akcja i co chwilę "OMG!". Psychopatyczni bossowie, strzelanina na motorach, gość z miotaczem ognia, strzelanina w boorelu - wow, to już by wystarczyło. Po chwil okazuje się to być dopiero rozgrzewką, bo czeka nas jeszcze musical, zmiana osobowości, dragi i operacje na otwartym sercu. A wszystko z muzyką Queen przy największym mordobiciu. Tak,kamera lata jak szalona i w ogóle grozi epilepsją - ale tak to miało właśnie być.
Jest to swego rodzaju już odrębna kategoria filmów.
Smutny jest raczej sposób w jaki równasz z błotem ten całkiem przyzwoity i udany film.
"Nowatorski? Rewelacja? Dla fanów gier? Genialny? 100% akcji? "
Mi się film bardzo podobał, a nie uważam ani żeby był nowatorski, ani rewelacyjny, ani dla fanów gier (bo nie trzeba być fanem gier żeby film się spodobał), ani genialny, ani żeby opierał się w 100% na akcji.
"Raczej 100% nudy w formie odgrzewanego kotleta."
"nuda wiejąca z ekranu"
Pojęcie "nudy" jest mocno subiektywne. Dla ciebie film mógł być nudny, a dla bliżej niesprecyzowanej ilości widzów (na pewno nie małej) o nudzie nie mogło być mowy. Ja nie nudziłem się podczas seansu ani przez sekundę.
"Fabuły praktycznie brak"
Ja tam zaobserwowałem całkiem niezłą, intrygującą, wciągającą i nietypową historię. Ale ponownie odbiór fabuły jest mocno subiektywny w zależności od konkretnego widza.
"Gra aktorska Sharlto poprawna, natomiast reszta to statyści."
Moim skromnym zdaniem Sharlto zagrał znakomicie, ale taka Haley Bennett zagrała dobrze i przekonująco, a Tim Roth wypadł doskonale w epizodycznej, ale kluczowej i najważniejszej dla filmu scenie.
"Poszerzajcie swoją wiedzę o kinie, bo to wszystko już było."
Bez urazy, ale razi mnie arogancja bijąca z twojego komentarza. Wyobraź sobie, że duża część spośród tych widzów tego filmu, którym powyższy film się bardzo spodobał, zdaje sobie w pełni sprawę, że film jest wtórny i nie jest nowatorski, że "to wszystko już było".
Tylko co z tego?
Pozwolisz że zapytam, a czego jeszcze nie było? W A.D. 2016?
Bardzo bym prosił o listę "nowatorskich" czy "genialnych" twoim zdaniem produkcji. Będzie to dobry uczynek, gimbaza czy też pokolenie młodych polaków które popełniło ohydną zbrodnię (mianowicie film im się bardzo spodobał) będzie się mogło dodedukować, i szansa na powtórzenie tego typu oburzającego wykroczenia w przyszłości znacząco spadnie.
Moim skromnym zdaniem, (prawie) wszystko już było, a nakręcenie czegoś nowatorskiego w obecnych czasach graniczy z cudem. Dlaczego nie można zatem (zdając sobie w pełni sprawę że produkcja x jest wtórna) po prostu cieszyć się nią? Ja nie dostrzegam w filmie większych wad. Wpisuje się doskonale w swoją konwencję, oferując widzowi rozrywkę na przyzwoitym poziomie i wciągającą akcję z paroma zaskakującymi zwrotami akcji.
Podsumowując film nie zasługuje na aż taki hejt, a przynajmniej nie poprzez zarzuty o wtórność czy bliżej niesprecyzowaną nudę.
Pozdrawiam