Jest to po prostu film, do którego trzeba dojrzeć. Mnie urzekło w nim dosłownie wszystko: emocje, obrazy, muzyka i uchwycenie młodości, gniewu, nienawiści. Polecam wszystkim, wrażliwym na coś więcej niż komedie z głupkowatymi gagami, czy wyciskaczami łez. Ten film to głęboki OFF, który przemawia do mnie pełną gębą.
Jest taki etap w życiu, gdy takie filmy sie mogą podobać, ale prosze, nie odbieraj tego jako dojrzałość. Pomiędzy prawdziwie wartościowym kinem a głupimi, jak piszesz, komediami jest całe spectrum rożnych filmów. Filmów z wielowymiarowymi postaciami, z fabuła, która nakreśla w jakimś stopniu ich motywacje. Tu tego wszystkiego zabrakło. To, co takie filmy czasem broni - piękne zdjęcia - tu nie zachwyca. Wyszedł film- sen, jakich sporo już było, za to męczący i z papierowymi kukiełkami zamiast żywych ludzi. Szkoda na to tak dobrych aktorów, bo naprawdę nie mieli co zagrać. Nie dziwie sie, ze za scenariuszem, reżyseria i produkcja stoi właściwie jeden człowiek, "wizjoner" zapewne. Gdyby jednak odpuścił i zaangażował więcej osób, film mógłby tylko zyskać. Plus dla wizjonera za niezła muzykę.
"Jest to po prostu film, do którego trzeba dojrzeć. " Naprawdę?
Myślę, że ocenić ten film 10/10 to gruba przesada. Rzeczywiście reżyser potrafił uchwycić aspekty, o których wspomniałeś, pokazać gniew, emocje, ale wyszła trochę taka pocztówka jak dla mnie. Jest masa filmów, w których to odnajdziesz, a które potrafią zdecydowanie bardziej zapadać w pamięć, grać na emocjach widza. Nie twierdzę, że film jest zły, bo to naprawdę interesujący obraz. Do wybitnych jednak bym go nie zaliczył. Albo inaczej: skoro ten miałby być arcydziełem to jak ocenisz takiego "Oldboya" (2003) ?
Tylko nie traktuj go z innymi filmami na równi. On ma być właśnie obrazem. To sztuka, którą nie porównasz z wielkimi produkcjami(bo i budżet oraz cel jest inny), tylko przekaz Skoniecznego, jaki chciał pokazać. To jak oglądanie obrazów w galerii. Podoba się, zachwyca lub się go nie łapie. Proste!
Jaki wybitny? To jakis żart? Film pokazuje całe prostactwo młodego pokolenia "Warszawki".. Czyli zycie bez udziału mózgu, hedonizm, materializm zycie bez refleksji.. Dzieciaki z tego filmu gdyby nie drogie ubrania to byliby jaskiniowcami bo tak sie zachowują- spelniaja tylko zachcianki fizjologiczne, zyja bez zadnego cienia użycia szarych komórek. Wiec gdzie tu sztuke widzisz?:) Ja tu widze tylko pustostan umysłowy, niziny intelektualne, idiokracje wsród młodzieży. Kiedys filmy niosly jakas wartość, przekaz.. a dzis mamy ekipy z mtv i filmy o rozwydrzeniu i braku celu oraz hamulcow w zyciu
podobac sie tylko moze osobą ktore nie lubia mysleć a nastawione sa na rozrywke najnizszych lotow- typu picie, przypadkowy seks
"do którego trzeba dojrzeć" - a ja bym powiedział że trzeba dojrzeć aby zrozumieć jak ten film jest zły
"uchwycenie młodości, gniewu, nienawiści" - taki poważniejszy Projekt X
Z jednej tak zły, że nie warto go oglądać, ale z drugiej tak dobry że się go nienawidzi. Gdyby nie miał tyle tendencyjności to miałby jakąś wartość.