Pewnie będą kosmate spoilery, więc jak ktoś nie oglądał czyta na własną odpowiedzialność. A propos "Teorematu" , jednak jest istotna różnica, tyczy się też wielkiego pierwowzoru filmu Pasoliniego, "Bachantek", główny bohater przychodzi po to by rodzinę zniszczyć. W "Teoremacie" oni się niszczą sami, nie umiejąc dalej żyć bez tajemnicy, która stała się na chwilę obecna w osobie Gościa. "Hardkor disko" nie podejmuje tego wątku,to kino zemsty. Nie znamy jej powodów i to chyba najmocniejsza strona filmu. Niedopowiedzenia nie biorą się z braku umiejętności, a z wyboru. I to mi się w "Hardkor disko" podoba najbardziej, Skonieczny robi taki film jak chce, nie musi się bać, że mu PISF kasy nie da, nie czuje obowiązku poruszać się po bogoojczyźnianej orbicie, nie boi się być lokalny, warszawski (chociaż miksuje Warszawę z Berlinem). Słowem, rzadko spotykane u nas kino bez kompleksów. A propos von Triera, to wszystko zależy, które filmy weźmiemy pod uwagę. Raczej daleko mu do wcześniejszych, bliższych dogmie, dokonań.

A ja tu widzę Michaela Haneke.