Poziom wierności ekranizacji wciąż spada...Wszystkich,
którzy słusznie dopatrzyli się kiksów w książce informuję: piszcie na kkarvox@gmail.com,
tam wymiana opinii gdzie to pani Rowling się pogubiła.
Powiedzcie mi czemu czepiacie się filmów które są robione na podstawie książki -.- ... To jest film na PODSTAWIE książki a nie EKRANIZACJA książki .. Różnica między tym jest taka że na podstawie książki - np. postacie , ogólna przygoda bez większości szczegółów .. EKRANIZACJA - powinny znajdować się tam postacie i przygoda z wszystkimi szczegółami co by zajęło w przypadku np HP (1 części) jakieś 20 godzin więc pytam się czy to ma sens ?
Po pierwsze, to jest ekranizacja, nie "napodstawa"
Po drugie, to jest nieudana ekranizacja
Po trzecie, dobry reżyser zdołałby zawrzeć komplet w dwóch godzinach
Po czwarte, to nieudana ekranizacja
Trochę trudno zgadnąć z czym dokładnie masz problem. Z błędami/niedociągnięciami w filmach czy w książkach?
Problem w tym, że lista jest dłuższa niż mój
... (rekord żonglowania kaloszami)...
bardzo długa. Co więcej, niektórzy sapią, że za dużo na ten temat piszę, albo w ogóle z gruntu odrzucają świętokradczą insynuację "że w Harrym Potterze miałyby być błędy"?
Rowling jest genialną pisarką, stworzyła bardzo spójną serię, ale oczywiście pisząc sagę przez ok. 10 lat, a planując ją dużo dłużej, popełniła parę błędów. Chociażby na mugglenecie można znaleźć listę niekonsekwencji w każdym tomie. Ale są to raczej rzeczy drobne, niektóre detale które przekręciła z książki na książkę. Najpoważniejże niejasności, które pamiętam to odejmowanie punktów przez prefektów i czy James Potter był prefektem naczelnym mimo że większość czasu spędzał na sianiu chaosu razem z Syriuszem. Fabularnie saga jest moim zdaniem bez zarzutu.
a więc tym bardziej napisz... jeśli czaisz klimat Matrixa, mogę być Morfeuszem, który da ci w mailu z odpowiedzią czerwoną pigułkę |->
Całą sagę znam od deski do deski, przeczytałam ją niezliczoną ilość razy w oryginale, raz w polskim przekładzie i niektóre tomy po francusku i hiszpańsku, więc z całą pewnością mogę stwierdzić, że po świecie Harry’ego Pottera nie błądzę jak Mr. Anderson po Matrixie. :)