Co to ma w ogóle być? Film o magii czy komedia romantyczna? Nie dość, że Yates wyciął pełno wątków (końcowa walka i pogrzeb Dumbledore'a, psychika Toma Riddle'a i MASA jego wspomnień, rozwinięcie wątku Księcia Pół-Krwi oraz wiele innych), dodał kilka swoich (atak na chatkę Weasleyów? co to ma być?), zepsuł dramaturgię ostatniej sceny (w ogóle nie czułem tej rozpaczy i poczucia zdrady co po przeczytaniu książki), to jeszcze zrobił z mrocznego fantasy komedię romantyczną. Nie przeczę, fajnie się było pośmiać, ale ja nie przyszedłem na komedię tylko na Harry'ego Pottera. Cholernie się zawiodłem, daję 4/10, czyli "Poniżej oczekiwań" - bo tak się właśnie poczułem po obejrzeniu najnowszej części.
Po części się zgadzam...czułam się rozczarowana końcową walką i pogrzebem Dumbledore'a chociaż scena w jaskini była taka jak ją sobie wyobraziłam.
Moim zdaniem Yates poszedł w kierunku komedii romantycznej i to zaznaczmy komedii na niskim poziomie ,bo w poprzedniej części zupełnie o tym zapomniał stawiając tylko na pocięte sceny akcji. On wpada w skrajności w skrajność ...brak mu pomysłu na to jak zekranizować sagę.
Mam tylko nadzieję że zgodnie z przysłowiem "do trzech razy sztuka" Pan Yates nakręci ostatnią część na poziomie przynajmniej dorównującym "czarze ognia"
ja tam bym się nie nastawiał, że 7 część zrealizuje jak należy. Ja również jestem bardzo rozczarowany ... zapraszam na moje konto - trochę się poznęcałem nad tym filmem
http://www.filmweb.pl/user/rezyserzu
Też mam taką nadzieję. Mi ta scena w jaskini się połowicznie podobała - nie tak sobie wyobrażałem Narfinusy. Zresztą inaczej były też przedstawione w książce. W filmie wyglądały jak klony Golluma z Władcy Pierścieni. Poza tym, medalion był o wiele bardziej oddalony od brzegu, panował większy mrok, nie było widać ani ścian, ani sufitu. Po prostu gęsty mrok. Dumbledore też zachowywał się gorzej niż w filmie, wykrzykiwał różne rzeczy...
inferiusy ;)
a no i tutaj mogę jednak obronić trochę film, tę scenę w jaskini. Zawsze musi być lepsze oświetlenie - dlatego zrobili flarę, którą wyczarował Dumbledore. Np. w Titanicu, kiedy łodzie pływają między topielcami w poszukiwaniu żywych również wykorzystano latarki, by oświetlić plan filmowy, a atak naprawdę, kiedy Titanic zatonął wcale ich nie było.
No tak, Inferiusy, mój błąd ;) Też nie wymagam od filmu aż takiej szczegółowości, aczkolwiek uważam, że mogło być bardziej mrocznie ;)
Tu już wchodzimy w szczegóły....ja nie wymagam aż takiego trzymania się opisom w książce jednak kiedy pomija się ważne sceny a połowę filmu poświęca się na związek Rona z Lavender i rozhisteryzowaną Hermionę to można naprawdę poczuć się, powiedzmy sobie szczerze, nawet oszukanym zwłaszcza że mieli dużo czasu by zrobić to tak jak należy , a dali fanom słabo zrobiony film nie tylko pod względem tego jak ma się on do książki ale z założenia fabuły samej w sobie.
Książki jeszcze nie czytałem dlatego nie wypowiem się co do brakujących scen w filmie. Sam film był moim zdaniem nudnawy. Miejscami akcja starała się rozkręcić, ale po chwili zaraz zanurzała się w morzu nudy. Nie znając fabuły książki dało się dostrzec luki czy niedopowiedzenia w fabule filmu. Nie powiem, że się zawiodłem na tej części. Nie jestem jakimś tam super fanem Pottera, ale oczekiwałem czegoś więcej. Sądziłem, że każda część będzie coraz lepsza, a okazało się, że ta jest jeszcze gorsza od Zakonu Feniksa. Osobiście uważam, że do tej pory najlepszą częścią jest "Czara Ognia". Oby ostatnia pobiła wszystkie poprzednie.
Mi się właśnie czwórka nie podobała, ale to może dlatego, że tą część książki uważam za najgorszą. Najbardziej mi się spodobała trójka w reżyserii Cuarona. Niestety zrobił tylko jedną część, szkoda, bo moim zdaniem najlepsze odzwierciedlenie książki.
ten film nie był poniżej oczekiwań, ten film to nieporozumienie!
wiedziałam,że będzie źle ,ale żeby aż tak?!
można zacząć od fabuły. gdzieś czytałam,że reżyser starał się być wierny książce. ciekawe! jakoś tego nie zauważyłam! zauważyłam za to dodawanie własnych, zupełnie zbędnych scen i pomijanie tych najistontniejszych.
wątki miłosne na pierwszy plan ,a przeszłość Voldemorta na szybko? na odwal się? i tylko dwa wspomnienia? to jakiś żart? i to jak pokazane... spieprzyli najlepszą i najważniejszą część tej książki.
pominęli Księcia Półkrwi. Pokazali jak raz Harry korzysta z jego rad na eliksirach i potem jak chowa jego książkę do Pokoju Życzeń (nieporozumienie! po raz 43522453451) i to na tyle. Nie, przepraszam, powinnam być wdzięczna,że Snape na końcu mówi mu ,że to on nim był.
Bo już prawie zapomniałam,że ta część nazywa się KP.
Film jest za długi. spokojnie można by wyciąć 30 minut.
tak w skrócie moje wrażenia.
niestety, kiedy oglądam kolejne części Pottera i wydaje mi się,że gorzej już być nie może, szanowy rezyser i reszta ekipy udowadnia mi,że może.