żalosny tak jak cała seria o harrym potterze,ten film nadaje sie tylko do kosza i zasłużone 0/10
Coś konkretnie ci się nie podobało, czy nie podobał ci się, dlatego że ci się niepobał? Może ta część wypada słabo na tle książki, ale nazwanie np. "Więźnia Azkabanu" żałosnym BEZ PODANIA ŻADNYCH ARGUMENTÓW wskazuje na to, że autorem takiej opinii jest osoba, która nie oglądała , ani nie czytała HP, tylko wypowiada się tu po to, żeby się dowartościować. Jeśli odpowiesz i konstruktywnie napiszesz co Ci się nie podobało to ok, a jeśli nie potrafisz tego zrobić, to jesteś trollem muszącym się dowartościowywać krzywdząc film oceną, na jaką niewątpliwie nie zasługuje.
No przepraszam bardzo, ja "Więźnia..." i czytałam i oglądałam i uważam, że
nie jest najlepszą częścią, a wprost przeciwnie, wypadł dość kiepsko :P.
jako książka może i nie, ale jako film... Mniej cukierkowy od pierwszych dwóch, a przy tym bardziej trzymający się książki od trzech ostatnich. Dlatego najlepszy ;)
ehm... Ja o filmie pisałam. Trzecia część była nawet nawet, całkiem mi się
podobała, natomiast film nie :P. W ogóle praktycznie w każdym (prócz
jedynki i dwójki) filmie, mam wrażenie, że mniej ważne wątki są uwypuklone,
a te bardziej ważne wprost przeciwnie, skrócone do minimum. Koleżanki które
książki nie czytały trzecią część lubiły bardzo xP. Po przeczytaniu
stwierdziły, że do fabuły książki to temu filmowi daleko jednak i co
ciekawsze wątki zostały pominięte i trudno się z tym nie zgodzić.
to co tam się nie zgadzało to mimo wszystko mało w porównaniu np. z brakiem Bitwy o Hogwart pod koniec 6. części, niepełnym ukazaniem tyranii Umbridge (raził mnie np. brak sceny u Hagrida) czy penetracji umysłu Harry'ego w 5. części, oraz potraktowania po macoszemu wątku Crouchów w części 4.
Czwarta część jeszcze jakoś uszła, chociaż nie zachwycała. W ogóle po
pierwszej i drugiej części, filmy coraz bardziej zaczynają odstawać od
fabuły książki. Reżyserzy po prostu nie dają sobie rady, tak to moim
zdaniem wygląda. Jeśli chodzi o szóstą część - zgadzam się. Śmierciożercy
wstąpili do Hogwartu tylko po to, żeby stanąć obok Draco, wdać się w
rozmowę z Dumble'm i popatrzeć. Uroczo. Poza tym wspomnienia Toma
Riddle'a... No załamka. Bardzo istotne i dla fabuły i z przesłaniem, a
jakieś takie byle jakie i zdecydowanie zbyt krótkie. Pominięte jakby były
nie istotne. Piąta część - wspomnienie Snape'a, również jak dla mnie
istotne, pominięte, kilkunastosekundowe właściwie. W ogóle te lekcje
okulumencji... No nie wysilili się. Fabuła piątki ogólnie kuleje i dla
tych, którzy książki nie czytali bywa trudna w odbiorze, albo po prostu
absrudalna. "Dużo srania o nic" - tak to podsumowała moja koleżanka i
wychodząc z kina nie mogłam nie przyznać jej racji. I jeszcze scena
śmierci Syriusza... No nie wiem, może i zgodnie, ale jednak jakoś tak...
Pustawo. Obyło się bez łez, nie to co w książce, bo i o co płakać? xP
Mrugnęłam i już go nie było. Brakowało mi Stworka - tej całej sceny kiedy
Harry kontaktuje się z domem Syriusza. W ogóle brakuje mi wielu istotnych
scen. A szóstka? Mamy zajebiaszczo długie pocałunki, problemy miłosne,
okej, były w książce, ale bez przesady...
Weź ty mnie k***a nie wkurzaj dobra!
Może ci się nie podobać ale nie musisz od razu pisać, że jest żałosny:\
Wolę o wiele bardziej HP od tego cholernego gniotu jakim jest Zmierzch i cała saga Mayer;\\\\\\
W Harry'm jest fabuła nie to co ten pier*****y Zmierzch!!!!
zanim zaczniesz coś więcej pisać proponuję byś wytrzeźwiał... Piszesz tak logiczne zdania, jakbyś w ciągu ostatnich godzin wypił litry denaturatu. Ale czego się spodziewać, po ludziach, którzy potrafią nazwać żałosnym coś, o czym nie mają pojęcia? Bo skoro nie piszesz, że masz coś konkretnego do zarzucenia HP to znaczy, że nie masz ;D