Nie lubie Harry Pojeba, jedynie pierwszą część, a ten epizod był koszmarny, nudny jak dla mnie z żadną konkretna akcją :|
No proszę, nie lubisz, a jednak oglądasz.
"nudny jak dla mnie z żadną konkretna akcją" - bo to mała cześć długiej opowieści, a nie film akcji z brucem willisem. poza tym trzeba poznać całość, żeby zrozumieć i polubić pojedyncze części (mam na myśli przeczytanie książki).
Widać, że oglądałeś tylko film, a nie czytałeś książki (??). Polecam przeczytać Księcia Półkrwi. Nie pożałujesz i polubisz tą opowieść.
Jakos mnie to nie przekonuje i nie ciągnie do tego, ale dzieki za podrzucenie pomysłu i nie zjedzenie mnie na tego posta ;))
ej sory kolega nie lubi Harrego i ma do tego pełne prawo... to nie powód by go wyzywać...
ale ogólnie książka to miód w porównaniu z gorzkim filmem...
może i to nie był film typowej akcji jak pozostałe ale wyszły kompletne kluchy z olejem... uwielbiam Harrego i z niecierpliwością czekałam az wejdzie do kin żeby móc pójść i obejrzeć..ale w połowie filmu tylko było: Rany kiedy on sie wreszcie skończy...
pzdr. :*
Hm, ale koleżanka też nie ma prawa, by wyzywać Harrego, prawda? Książka jest zdecydowanie lepsza, a i film lepiej się ogląda po przeczytaniu lektury. Siedząc ze znajomą w kinie musiałam jej pół wątków wytłumaczyć - bardzo chaotycznie zrobione. No i trochę męczący; faktycznie w połowie skupiałam się bardziej na jedzeniu popcornu niż na filmie :D