Z chęcią dałbym 0, ale się nie da. Twórcy gwałcą dobre imię książek z każdą kolejną ekranizacją. Żenada, dno artystyczne. STFU!
mimo, że do HP mam taki sentyment, że nie posunę się do tak dosadnego skrytykowania tej ekranizacji, to jednak jestem w stanie cię zrozumieć. O ile w częściach 1-4 i 7 zmiany dokonywane przez twórców dało się znieść (choć jestem im generalnie przeciwny), to na myśl o takich kwiatkach jak Umbridge wchodząca do pokoju życzeń przez rozwalenie ściany, śmierć syriusza od Avada Kedavra, brak I bitwy o Hogwart jak i wielu wspomnień Voldemorta, a w zamian Ginny wiążąca Harry'emu buta nóż mi się otwiera w kieszeni. Oczywiście kilka scen mi się podobało, dlatego też dałem, więc w połączeniu z wielkim sentymentem do serii składa się to na ocenę 5/10.
Zdecydowanie 6 część wypada najgorzej ze wszystkich.
Nie rozumiem - po co tyle zmian? Po co tyle bezsensownych scen (jak wspomniane wyżej wiązanie buta Harry'ego przez Ginny)? Yates nie powinien się za to zabierać.
i za to nie lubię ekranizacji.... Czy to jest taki problem zrobić prawie 100 % ekranizację ? kurcze mieli kasę :(
Na tą część wyczekiwałam najbardziej z racji tego, że książka jest moją ulubioną z sagi i niestety zawiodłam się. Tak chciałam zobaczyć wszystkie wspomnienia o Voldemorcie, a tu takie rozczarowanie. Do tego inny aktor zagrał Toma Riddle'a :( Oczywiście były jakieś tam fajne sceny, ale w porównaniu do 1-4 części te wyreżyserowane przez Yatesa to jakiś koszmar. Ten facet nie powinien zajmować się takimi filmami. Za najgorszą uważam Zakon Feniksa. Nie ma porównania do książek. Ale oczywiście sentyment pozostał :)