Jak można zepsuć film który mozna bylo zrobic naprawde dobrze. Mimo iz jestem fanem trylogii to film mi sie wcale nie podobal. Caly fil jakis taki poodrywany od siebie, wprowadzone niepotrzrebne i glupkowate wateczki milosne . i gdybym nie czytal ksiazki to w wielu momentach nie wiedzialbym o co chodzi. wiekszosc odstapien od tresci ksiazki nietrafione. polecam tylko fanom serii, wielbiciele dobrego kina zawioda sie bardzo.
Ja również zawiodłam się na tej części Pottera. W porównaniu z innymi jest bardzo poniżej oczekiwań. Nie czytałam książki i powiem szczerze, że zgadzam się w pełni z autorem wątku, w niektórych momentach na prawdę nie wiadomo o co chodzi. Film oceniam na 6/10, ale to tylko i wyłącznie ze względu na sentyment do trylogii.
Jaka trylogia? Trylogia składa się z 3 części, a Potter ma ich siedem. Zgadzam się z autorem wątku i moim przedmówcą.
Absurd. W jakim momencie ta bajka była aż tak niewytłumaczalna? I o jaką trylogię Ci chodzi? Wiesz w ogóle, co oznacza termin "trylogia"?
Ta część podobała mi się najbardziej. Zastanawia mnie ocena filmwebowiczów, nie mniej nie staram się zarzucać komukolwiek czegokolwiek. Co mi się w niej aż tak podobało? Ano klimat, mroczny klimat, który był odczuwalny najmocniej z dotychczasowych ekranizacji. Tworzyły go fascynujące, mistrzowskie zdjęcia oraz intrygująca muzyka. Mimo wielu elementów komediowych(które ani trochę nie przeszkadzały mi w tym filmie) dało się odczuć przytłaczającą, smutną atmosferę. Także aktorzy zrobili niemałe postępy, choć irytowała mnie nieco rola Ginny.
"polecam tylko fanom serii, wielbiciele dobrego kina zawioda sie bardzo."
Akurat zauważalne jest to, iż mamy do czynienia z dokładnie odwrotną sytuacją. To fani książki są niezadowoleni, opluwając film dla tego, że(tu spojler)nie było pogrzebu Dumbledore'a, a jedynie jego pożegnanie(które skądinąd wyszło bardzo przyzwoicie). Aż śmiać się chce, niby to ma być argument? Odstępy od filmu to rzecz całkowicie naturalna i konieczna. Gdybym miał takie wąty do filmów, nienawidził bym wręcz "Władcy Pierścieni" Jacksona. Natomiast wielu tych nieco "wyrwanych z kontekstu Harrego Pottera" doceniają go właśnie za to, że nie odgrzewano ponownie kotletów, a zdecydowano się na pewne zmiany. Doceniają go za oprawę i to, jakim klimatem owa oprawa zaowocowała.
A mi najmniej.
Wszystkie filmy od początku, z części na kolejną część sukcesywnie spadają w dół. Kamień filozoficzny był genialny. Komnata tajemnic również mnie nie zawiodła. I tak aż do Księcia Półkrwi, gdzie akcja okazała się totalną miernotą a sam scenariusz też mnie nie zadowolił. Klimat był- owszem, ale reszta pozostawia wiele do życzenia niestety;/
Ehh niestety mnie też film troszkę zawiódł. Gdybym nie czytał książki, to czasem nie wiedziałbym o co chodzi. Brak kluczowych scen, które mogły być bardzo dobrze zrobione oraz brak jakiegoś odczuwalnego spójnika, który łączyłby poszczególne sceny filmu. Oczywiście humor, a w szczególności Ron trochę ratuje film, ale zgodnie z opisem ocen dałem 4/10 czyli ''poniżej oczekiwań''.
Ja jestem rozczarowana bardzo. Spodziewałam się dobrego kina, porządnej ekranizacji... a dostałam jakiś zlepek mało pasujących do siebie scen ;
Zgadzam się, że pierwsza część była rewelacyjna. Drugą lubię najmniej. Trzecia jest chyba jeszcze lepsza od pierwszej, czwarta niezła, piąta trochę przynudza. Natomiast szósta jest kompletną rewolucją. Od samego początku tak było. Mamy trochę nowe podejście. I tenże początek jest świetny! Bo właśnie podczas owego początku mamy już przedsmak znakomitych jakościowo zdjęć, muzyki, a także sam początek informuje nas, że nie będzie to kolejna, wesoła opowieść o beztroskim chłopczyku, a miano "wybraniec" nie niesie ze sobą w ramach konsekwencji jedynie sławy. Poza tym pokazana jest więź między Albusem i Harrym, więź między mentorem i uczniem, opiekunem i "przedmiotem" pieczy, wreszcie między tak bardzo różniącymi się, a tak bliskimi przyjaciółmi.
Akcja zwolniła tępa, szczególnie w porównaniu z pierwszą czy czwartą częścią. Ale czy to źle? Myślę, że odpowiedzią na to pytanie może być podanie jednego, tegorocznego tytułu: "Transformers 2". Więcej jest tam treści, więcej, jak gdyby, ludzi w tych czarodziejach. Wątki miłosne po prostu pokazują, że bohaterzy sagi mają te same problemy i miłosny wzloty, co "mugole" w ich wieku. A scenariusz, cóż, bardzo mi przypadł do gustu. Sporo zwrotów akcji, ciekawi pokazany problem Malfoy'a. Więcej tam jest treści, więcej nawiązań do norm. Słowem, film jest po prostu bardziej dojrzały. I nie chodzi tu tylko o to, że dojrzała także oprawa.
Jeśli chodzi o sagę filmową, to za dwie najlepsze uważam właśnie "Księcia Półkrwi" oraz "Więźnia Azkabanu". Według mnie to one najbardziej wyróżniają się z serii(i najbardziej pozytywnie).
"Moim zdaniem ta wersja nadaje się tylko dla osób, które nie czytały Harrego, ponieważ zawzięci czytelnicy, fani będą bardzo niezadowoleni z kroków jakie podjęli reżyser i scenarzysta, żeby 'uatrakcyjnić' tę część."
Po części się zgadzam, lecz tylko dla tego, że takie są fakty. Natomiast opowieść, jaką jest "Władca Pierścieni", i jaką uważa się za świetną ekranizację, ma całe masy zmian, łącznie z przestawianiem fragmentów książki z jednej części do drugiej. I komu to przeszkadza? To konieczność. I jeśli miałbym być szczery, to wolę scenę pożegnania Dumbledore'a, że tak powiem, "na surowo" a niżeli jego pogrzeb.