Byłam ogromną fanką HP. No cóż, nadal fanką w pewnym stopniu jestem, i choć skończyło się już to napięcie związane z wyczekiwaniem na kolejną część cyklu, to jednak zawsze HP będzie mi się kojarzyć z moim dzieciństwem i dorastaniem. Bo czytałam HP ładne kilka lat, ok. 1/3 mojego życia! Naprawdę świetna książka trzymająca w napięciu, przy której doświadczyłam wielu emocji, był śmiech, złość, zaciekawienie i oczywiście łzy. Niestety tych emocji brakuje mi w filmach...
Uważam, że każda część jest robiona poniżej moich oczekiwań. Zaczynając od aktorów (dlaczego do roli Harry'ego wybrali Daniela?? Nie było innych LEPSZYCH kandydatów?? Mam też wrażenie, że wszyscy aktorzy grają w każdej kolejnej części coraz gorzej...) kończąc na tym, że wiele scen jest wepchniętych niepotrzebnie a innych wprost przeciwnie - brakuje. A Polacy jeszcze pogarszają całą sytuację dodając ten okropny dubbing.
Oglądając 6 cz. po prostu myślałam, że oszaleję ze złości. Według mnie najgorsza część. Naprawdę uważam, że jest coraz gorzej, już obawiam się 7 cz... Przede wszystkim cały wątek z Severusem Snapem był, prosto mówiąc, schrzaniony. To moja ulubiona postać, nie tylko z HP ale jest też jedną z moich ulubionych postaci ze wszystkich książek jakie czytałam. Miałam nadzieję, że jeśli jest on obecny nawet w tytule części, poświęcą mu trochę czas. Ale nie! Nawet porządnie nie wytłumaczyli, skąd ten przydomek Książę Półkrwi. Szkoda, że nie zrezygnowali w ogóle z tej książki Księcia i nie poświęcili całej części nastoletniej miłości, bo oglądając film miałam wrażenie, że to jest tu najważniejsze...
Bez komentarza.