I dotyczy to wszystkich czesci, ale przede wszystkim tej, bo ilosc usunietych watkow jest
porazajaca.
Najpierw fakt ze z swietnej ksiazki zrobili komedie romantyczna, pomineli 75% wspomnien,
ktore byly naprawde wazne, serio, ci ktorzy nie czytali ksiazki nie wiedza o co chodzi.
Tu i w Zakonie (ale tam juz mniej) przydalby sie podzial na 2 czesci jak zrobili to przy Insygniach.
Dumbledore jest tez strasznie dziwny w tym filmie.
Czy nie lubie tego filmu?
Nie, jest to dosyc dobrze prezentujaca sie produkcja, ze swietna muzyka i zdjeciami.
Scena gdzie McGonagall zagania uczniow do dormitoriow przed bitwa jest swietna, ale np brak
chemii pomiedzy Harrym i Ginny powoduje ze to nie jest jeden z lepszych Potterow, lepiej
powrocic do ksiazki.
Jest tak znane powiedzenie, które odpowiada do 95% adaptacji: "Im mniej wiesz o książce, tym film lepszy" :)
Cóż, zgadzam się. Książka miała fantastyczny klimat tego, że choć poza murami Hogwartu dzieje się wojna, to sam zamek, niczym szczelna enklawa, ma swoje własne wewnętrzne życie. Trochę też zbagatelizowano podręcznik księcia: przecież on był dla Harry'ego niemalże mentorem. Nawet po użyciu Sectumsempry na Malfoyu Harry nie wyparł się go i-choć oczywiście żałował wypadku w łazience-zamierzał po niego bez wahania w nieokreślonej przyszłości wrócić. Poza tym, pokazano tu Dumbledore'a, niczym starca błądzącego po omacku. W książce dyrektor jest geniuszem, który przenikliwą logiką zgaduje bezbłędnie przeszłość Voldemorta i kierujące młodym Riddle'em motywacje. W książce Dumbledore przyjął wieść o 6 horkruksach ze stoickim spokojem mędrca-analityka, w filmie zaś jest oszołomiony.
Nie rozumiem też, dlaczego wycięto potyczkę w Hogwarcie. Przecież w książce śmierciożercy walczyli na korytarzach z Zakonem Feniksa i częścią Gwardii Dumbledore'a.
Poza tym, po tym filmie można odnieść wrażenie, że Ron w "Insygniach śmierci" miał rację, porzucając wyprawę. Wg ekranizacji "Księcia", Dumbledore faktycznie posłał Harry'ego na wyprawę z niczym. Film pokazał raptem 2 wspomnienia, a przecież było ich znacznie więcej: właśnie po to, by Harry mógł poznać przeszłość Voldemorta i jego osobowość, a co za tym idzie, które to miejsca mógł wybrać za godne kryjówki horkruksów.