Nie ważne, co mówią "wszyscy". Jestem po obejrzeniu wszystkich części - taki domowy maraton i naprawdę... Książę Półkrwi jest dla mnie tą najlepszą częścią... Nie dość, że muzyka potęgowała moje odczucia, to jeszcze sama fabuła mnie tak wciągnęła... Ten dramat, a zarazem te zabawne sceny. Momentami nie mogłem powstrzymać śmiechu, jak "styl" przemowy profesora Horacego... Dla mnie ta część jest wyjątkowa...
Całkowicie się z Tobą zgadzam! W tej części jest wszystko. Człowiek może się dobrze pośmiać, jak i popłakać. Zauroczenia, rozterki miłosne bohaterów. Żałuje tylko, że nie było w filmie więcej wspomnień z życia Voldemorta. Ale rozumiem, limity czasowe.
Też mi się ta część podoba. Widać, że twórcy pozwolili sobie na nieco luzu przez co fajnie się ogląda. Radcliffe też wypadł o wiele naturalniej. W poprzednich częściach Harry był trochę nijaki, taka posągowa postać. Pewnie Daniel nie chciał się narazić fanom i zagrać jakoś inaczej. W tej jest zwykłym nastolatkiem który ma swoje słabostki. Rozwalił mnie dialog z Hermioną, która powiedziała mu, że Romilda Vane myśli, że jest wybrańcem na co Harry odpowiedział: "Ale ja jestem Wybrańcem!" i dostał książką przez łeb xD Albo jak stał z Ronem pod ścianą i nabijał się z pierwszoroczniaków ;P