Muszę przyznać, że czuję się nieco "rozdarta wewnętrznie" ;) otóż źródło owego mojego rozdarcia leży w tym, że choć absolutnie i bezkrytycznie uwielbiam Alana Rickmana i trudno mi wyobrazić sobie tę rolę lepiej zagraną, to nie mogę przejść do porządku dziennego nad tym, że Rickman, niestety, jest o dobre 20 lat za stary do tej roli. Snape na przestrzeni całej serii ma 31-38 lat, Rickman - 55-65. Takie rzeczy się często zdarzają, owszem. Nie przeszkadzało mi np, że w "Rozważnej i romantycznej" Rickman był ponad 10 lat starszy od granego przez siebie płk. Brandona, ale tutaj różnica jest zbyt duża.
W książkowym Snape'ie od początku podobało mi się właśnie to, że jest człowiekiem jeszcze bardzo młodym, ale takim wyniszczonym wewnętrznie, jakby przeżył "100 lat samotności". I choć Rickman jest idealny do takich właśnie ról, to jego trudny do ukrycia (nawet pod czarną - nota bene zbyt czarną i zbyt lśniącą - peruką) wiek psuje wrażenie. Rola Snape'a jest dość teatralna - teatralna w znaczeniu stylu gry, jest jednym z niewielu plusów tego filmu, ale teatralna w znaczeniu wieku Rickmana ukrywanego pod pseudo-odmładzającą, operową charakteryzacją (na Boga, ta okropna, nienaturalna peruka!), jest jednym z wielu minusów.
I tak sobie myślę, czemu nie np Daniel Day-Lewis albo John Lynch?...
Nie wyobrażam sobie innego aktora. Ten jest wystarczająco świetny. Mogłabym przyczepić się do innych różnic na płaszczyźnie film- książka, ale na pewno nie do jego wieku. Nie przeszkadza mi on.
Zgadzam się z MotherChucker , pomimo wieku ten aktor jest nie zastąpiony do tej roli ;) Lecz gdybym miała wybierać kto zamiast niego to myślę, że z wyglądu Trent Reznor jest idealny (pomijam fakt że nie jest aktorem ) ;pp Bardzo mi przypomina Snape'a
http://www.google.pl/search?um=1&hl=pl&biw=1024&bih=600&tbm=isch&sa=1&q=trent+re znor&oq=trent+reznor&aq=f&aqi=g6&aql=&gs_sm=e&gs_upl=1830l4671l0l12l9l0l3l3l0l68 9l2552l2-2.1.1.2