Moją jest scena w łzience z płaczącym Malfoyem, moim zdaniem najlepiej to zagrał bo w porównaniu z płaczacą Hermioną to wypada ona troche sztucznie. Może się niektórym wydawać bardziej wzruszająca, ale to tylko dzieki scenerii, miejsce gdzie ona płacze jest już samo bez płaczu wzruszajace i jeszcze pocieszający ją Harry i te ptaszki. A w Malfoyu podobało mi się to że u niego bardziej widac te emocje , jakby naprawde musial kogos zabic i w dodoatku on musi zabić zeby samemu przezyc.A wy jak uważacie??
Oj tak, też mnie ta scena szarpnęła mocno za serce, i jeszcze po tym jak Harry mu spuszcza manto i pizga z łazienki, Snape się pojawia i oczyszcza Malfoya z krwi..;(;(... Jeeejku.....Fajne zblizenie dwóch postaci, które cierpią.. niby z różnych powodów, ale w jakimś sensie podobnych (Voldemort, wieczysta przysięga, rozterki, gra na dwa fronty).
Po tej częsci moja nostalgia do Snapea jeszcze bardziej wzrosła a i Malfoya darzę teraz większym współczuciem....
Pozdrawiam Cię:*
Scena w łazience to jedna z najlepszych w filmie! Tak naprawdę dopiero w "Księciu" Tom mógł rozwinąć się i pokazać, co potrafi. Jak dla mnie jest on bardzo utalentowanym aktorem i mam wielką nadzieję, że nie zakończy swojej kariery na serii o Harrym Potterze. Co do Emmy Watson to,z całą sympatią do tej dziewczyny, ale żadna z niej aktorka. Jej płacząca Hermiona nie wyrażała praktycznie w ogóle emocji. No ale cóż, nie każdemu dany został talent^^
Ten moment kiedy mówi do Dumbledore'a - Muszę cię zabić! - to było naprawdę świetne!
TO JEST NAJLEPSZA SCENA ale nie rozumiem czy scena złamania nosa była na serio. pamietacie scene w pociagu jak malfoy unieruchamia harry'ego zakjeciem petrificus totalus i kpie go w nos? pozniej znajduje go luna i "naprawia mu nos". harry miał otwarte oczy czyli kopniecie musiał czuć (jako aktor)
hmm ta scena jest pokazana z boku i mnie sie wydaje ze on musial poprostu mocno noga tupnac w podloge blisko harrego tak ze ma sie wrazenie ze go kopna ale mozliwe ze sie myle bo widziala ta scene tylko raz i dokladnie niewiem
Mi jednak najbardziej zapadła w pamięć scena płaczu Narcyzy. Ta duma w oczach, ta determinacja i strach. Mimo, że aktorka z wyglądu nie przypominała książkowej Narcyzy, to to jak zagrała obawę o swojego jedynego syna było zniewalające.
Scena płaczu Toma również świetna. Ale ja wiedziałam że sobie poradzi, od początku genialnie grał Malfoy'a :)
Za to Emma nie za bardzo się popisała. A szkoda, bo jak już gdzieś wspominałam soundtrack do tej sceny był prześliczny.
Nie ma tu co porównywać scen z Emmą do scen z Feltonem. Tom jest po prostu dużo lepszym aktorem i każda scena z jego udziełem (nie tylko płaczący Malfoy) była dobra. Zresztą Tom Felton i Helena Bonham Carter błyszczą w "Harrym..." na tle całej reszty.
Przecież Alan Rickman rozwala ten film. Jego intonacja, akcent, każde wymawiane słowo... świetna rola. Helen Bonham Carter jest zaraz tuż po nim. W ogóle młodzież daje radę w tym filmie, ale co do czego, to i tak o jego sile gry aktorskiej stanowią jednak wyżeracze, wytrawni aktorzy...
Kurczę, nie wiem jak mogam pominąć Alana. Jak dla mnie cała trójka jest genialna (Rickman, Felton i Helen).
No oczywiście Emma niema się co równać z Tomem, ale w temacie była scena płaczu, więc dostosowałam się i opisałam co mi się podoba.
Zdecydowanie Rickman (ach ten jego głos i akcent!) i Helena wśród starych wyjadaczy kina górowali w Harrym. Za to jeśli chodzi o młodsze pokolenie, to Felton i Grint spisali się na medal. Żałuję, że nie było prawie wcale Matthew (Neville to jeden z moich ulubionych bohaterów), a on równie dobrze wypadał w poprzednich częściach grając "słodką łamagę"
oczywiście zgadzam się z tobą co do kwestii płaczącego Malfoya... jak się nie zgodzić? całe trio i reszta młodocianych "aktorków" nie dorasta Tomowi w jego grze aktorskiej... gra bardzo realistycznie świetnie oddaje emocje które targają jego bohaterem
scena w łazience boska... zresztą sceny z Malfoyem zawsze są świetne(na przykład część 3 i motyw zimowy pod wrzeszczącą chatą, albo część 4 z tchórzliwą fretką ^)
Kiedy Hermiona płacze i kiedy Dumbledore umiera, spada z wieży i wszysscy podnoszą różdżki oddając mu hołd:(
Kiedy Draco płacze nad zlewem i nagle Buka wkracza do akcji, chlapie go wodą, a ten w odwecie podstawia jej haka! Szkoda mi było Buki :(:( Ale życie to nie bajka.
ulubione sceny płaczu... Malfoy w łazience(majstersztyk) i scena na wieży astronomicznej gdy miał zabić Albusa...
z kolei najgorsza scena płaczu to chyba Hermiona ^^ sztuczna i mało przekonująca
Tom Felton zagrał świetnie, pokazał, jak ciężko musiało być Draconowi z myślą, że musi zabić człowieka, by samemu przeżyć. Aż mnie ścisnęło w żołądku podczas tej sceny w łazience, i tej późniejszej, z Dumbledore`em. "Muszę cię zabić! Bo inaczej on zabije mnie!"
Ech, mam słabość do Feltona i do Malfoya, co poradzę. ;)
Było w tym filmie trochę fajnych scen, ale ogólnie to słabizna. Jakoś mało w tym "Księciu Półkrwi" Księcia Półkrwi, jeśli wiecie, o co mi chodzi.
wiemy wiemy no troche małooo;/
a scena płaczu Malfoya nic dodać nic ująć...świetna, nie wiem jak w innych krajach mogli ją pominąć;/
Kto przeczytał książkę ten przyzna mi rację: twórcy filmu ponieśli totalną porażkę. Zajęli się mało ważnymi wątkami (czyniąc z filmu banalny wyciskacz łez dla nastolatek) a ominęli istotne (np. pogrzeb Dumbeldora, związek Harrego z Ginny). Jak dla mnie nudny i z kina wyszłam zawiedziona !!!!!!!
Zgadzam się. Tom Felton naprawdę pokazał w tej części co potrafi. Moim zdaniem był najlepszy z młodych aktorów (chociaż Grint też pokazał na co go stać). Z "dorosłych" aktorów - Alan Rickman, jak dla mnie rewelacyjny. Nie podobała mi się Narcyza i Lavender.
Nie podobała mi się też scena, gdy na wieży Snape pokazał Harry'emu, żeby był cicho, ten posłusznie spełnił jego polecenie i spokojnie patrzył jak Snape zabija Dumbledore'a. Moim zdaniem to nieprawdopodobne. Harry by tego znienawidzonego Snape'a i Dracona zagryzł własnymi zębami, gdyby nie mól inaczej pomóc dyrektorowi. W książce był unieruchomiony zaklęciem zamrażającym i to miało sens.