Szłam na seans z przekonaniem, że będzie to najgorsza ekranizacja HP. Dlaczego? Bo wszędzie roiło się od niepochlebnych opinii na temat filmu. Jednakże jestem zszokowana tym co zobaczyłam. Yates świetnie sobie poradził z przełożeniem książki na ekran. Wiem jest bardzo dużo niezgodności, a niektórych scen w ogóle nie ma, ale nie da się wszystkiego zmieścić w dwu i pół godzinnym filmie. Ja się nie nudziłam podczas oglądania i miejscami na prawdę się uśmiałam.
Kto zagrał najlepiej?
1. Michael Gambon- wreszcie pokazał Dumbledore'a z dwóch pierwszych części, tajemniczego i zabawnego.
2. Helena Bonham Carter- w roli Bellatrix była po prostu fenomenalna, jakby cały czas naćpana, ale wyszło rewelacyjnie.
3. Rupert Grint- udowodnił, że świetnie gra role komediowe, to przede wszystkim z jego tekstów i sposobu grania się śmiałam.
4. Tom Felton- emocje Malfoy'a oddał bezbłędnie. Jest chyba najbardziej niedocenionym brytyjskim aktorem.
Co mi się najlepiej w filmie podobało?
1. Ukazanie ataku śmierciożerców na świat mugoli, rewelacyjne zdjęcia i efekty specjalne. Atak na Norę- słusznie dodana scena, popchnęła akcję do przodu.
2. Rozterki Draco w Hogwarcie, na prawdę było mi go szkoda.
3. Elementy komediowe, na prawdę przemyslane, a nie jakieś bezmyślnie.
4. Uczczenie pamięci o Dumbledorze poprzez uniesienie różdżek, ciekawy pomysł.
5. Sceny w jaskini bardzo dobrze zrealizowane.
Co nie za bardzo?
1. Moim zdanie przesadzono trochę ze scenami miłosnymi, nie mogło ich oczywiście zabraknąć, ale przeplatały się one praktycznie przez każdą scenę w filmie nawet tą wymagającą odrobinę powagi.
2. Brak walki, to mój ulubiony element w książce. Być może wtedy akcja byłaby bardziej napięta.
3. Nie było wspomnień o rodzinie Tom'a Riddle'a. Dla mnie to był bardzo ważny element, istotniejszy od dialogów pomiędzy Ronem i Lavender.
Ogólnie polecam wybrać się do kin. Moja ocena to 8.5/10
Brawo !
A co do Nory, to nie bardzo rozumiem co to wniosło, jak nic potem nie było wyjaśnione z tym. Spalili ją, a w następnej scenie szczęśliwi są w Hogwarcie ze wszystkimi kuframi itd. ; |
"Co mi się najlepiej w filmie podobało?
1..."
1) A możesz mi powiedzieć w którym miejscu w książce jest o tym, że Śmierciożercy spalili norę ?
2) Harry w ataku zachował się jak nie wiem kto - wybraniec (albo ja bym raczej powiedział idiota) - przy nim stoi 3 aurorów, a ten jak jakiś przygłup biegnie w ogień i na pole...
CO TO BYŁO JA SIĘ PYTAM ?
@Punkt 2.3
A tych elementów komediowych to rzeczywiście było tyle, że szkoda gadać...
@Punkt 2.4
Ta, uczczenie śmierci nie mające żadnego związku z książką... Chciał się reżyser popisać ? Miał całą scenę pogrzebu do nagrania - jak trumna jest przekazywana do jeziora...
@Punkty 1.1-4
Szczerze ? Przyjrzyj się dobrze i zobaczysz, że dobrą kreację aktorską miał tylko Tom Felton, reszta grała sztywno. A Bellatrix ? Może i by było fajnie, gdyby nie to, że zgodności z książką w scenach z jej udziałem nie było za dużo (reżyser się "troszkę" rozminął).
@Punkt 3.3
A co powiesz na to, że są te sceny Ron - Lavender, ale dopiero na końcu jest:
"Wiesz Harry, Ron Ci wybaczył" - ale kurde co wybaczył skoro nie było ANI JEDNEJ sceny, gdzie Harry całował Ginny w obecności Ron'a, albo żadnej wzmianki, że Ron jest zły na Harrego za to...
Ale co tu dużo mówić:
Film ten pokazuje, że nie da się zmieścić 500 stronnicowej książki w 2,5 godzinnym filmie... Albo po prostu ten reżyser tego nie potrafi...
Brakuje godziny filmu, żeby był składny...
2) Harry w ataku zachował się jak nie wiem kto - wybraniec (albo ja bym raczej powiedział idiota) - przy nim stoi 3 aurorów, a ten jak jakiś przygłup biegnie w ogień i na pole...
CO TO BYŁO JA SIĘ PYTAM ?
Co to było ? Gdybyś nie słyszał Bellatriks wołała " Zabiłaaam Syriuszaa...", sądzę że chciał ją zabić - to chyba logiczne, że za nią pobiegł, a wiadomo i nawet z książki, że Harry na punkcie biegania za śmierciożercami miał bzika.
widzę że nie tylko mnie próbujesz naprowadzić na "jedyną i słuszną drogę" ;)... teraz rozumiem czujesz wewnętrzny przymus obrony chyba świat fikcji się za bardzo udzielił oki spokojnie można mieć inne zdanie nie jedyne słuszne...
Oczywiście, że nie kopia !
TO JEST EKRANIZACJA ! A NIE ADAPTACJA !
Ekranizacja powieści / książki powinna być wierną kopią !
Pobiegła za Bellatrix, bo ona zabiła Syriusza jak byś chciał wiedzieć. Być reżyser ma własną wizję i chciał dodać atak na Norę mi to osobiście nie przeszkadzało.
Ta wizja była głupia i zupełnie nie połączona z resztą filmu. Po tej scenie wracają do szkoły tak jakby się nic nie stało;] naprawdę wizja niesamowita...
Jak mnie zaczyna już wnerwiac to porównywanie do książki, czy WY czasemnie pomyliliście portali, co ma książka do filmu !!!
Atak na Norę- słusznie dodana scena, popchnęła akcję do przodu.
Sory , ale nie osłabiaj mnie.... Jak niby teraz wyjda z tego w nastepnej czesci? SLub Fleur z Billem? jedna z wazniejszych akcji 7 czesci. Nie powinni pisac swojej fabuly w tym momencie no ale trudno.
Rzeczywiście pokazanie wszystkiego w ciągu 2.5h jest niemożliwe, ale są takie rozdziały w książce których nieobecność w filmie jest niewybaczalna. Niby jak teraz Harry będzie szukał horkruksów bez wszystkich wspomnień Voldmorta ( nagle w 7 części znajdzie się bez wyjaśnień czarka i diadem).
Myślę, ze nie będzie ślubu Fluer i Biila, przecież ani razu nie było pokazanego Billa, więc pewnie specjalnie aby nie trzeba bylo kombinować ze ślubem. Tylko w takim razie, zostałą zagadka, co z Norą ?
Ja wole tego Yatesowi nie zostawiac bo dorznie Harrego i to w dosc slabym stylu za grube $$$$
Ja troszkę nie rozumiem tego zamieszania wokół "Nory".
Nie dość, że w każdym filmie wygląda inaczej to nic szczególnego do fabuły nie wnosi. Ot dom Weaslay'ów, gdzie co roku Harry spędza święta. Co za różnica gdzie odbędzie się ślub (dla mnie mogło by go w ogóle nie być). Weasleyów jest tyle, że nową chatę mogą postawić w miesiąc, albo lepiej--> "Wyczarować?" :P
Zgadzam się z założycielką postu. Film bardzo udany i najlepsze smaczki z książki dane mi było ujrzeć w filmie. W moim przypadku był to Malfoy kopiący w twarz Pottera, Hermiona i jej ptaszki wycelowane w Rona, sceny z Levender (czytając książkę uśmiałem się jak norka) "Mon Ron" :) no i "sectum sempra".
Ja co prawda za stylem pana Yates'a nie przepadam(za bardzo urealnia) bo "Zakon Fenixa" zepsuł mi bezpowrotnie. Choć w sumie to nie tyle on co Michael Goldenberg, który tak beznadziejnie pokroił książkę. Dlatego czytając kiedyś newsa, że Steve Kloves powraca tam gdzie jego miejsce, moje serce się uradowało. Jak by to powiedzieć-->znowu sukces.
Po tym jak zmasakrowali tę część jestem pewna, że nie będzie w kolejnej nic o ślubie, bo reżyser uzna to za mało istotne.
To nie był atak na Norę z 7 części HP tylko dodany przez reżysera. One nie maja ze sobą powiązania:)
Zgadzam się w pełni ^^ Za mało akcji, za dużo miłosci, ale za to pełno humoru i lepiej przedstawione postacie. Bella była wprost cudowna ;d Zwłaszcza jak napadli na Hogwart xDD Jak spaliła chatke Hagrida i, jak zaczęła podskakiwać po tym, mimo że jeszcze przed momentem było mi smutno, bo Dumn zginął, wybuchnąłem niekontrolowanym śmiechem xD
hahaha ; D Noo było pełno humoru ;D Nie to co w 5 po której też jestem niezadowolona.
Atak na norę pchnęła akcję do przodu?? Jak dla mnie w tym filmie akcji nie ma. Dłużył się i był nudny. No chyba, że akcją można nazwać skrócony wątek z jaskinią i niszczenie zastawy stołowej prze Bellatrix. Scena z Nora była po prostu żałosna. Nic nie wniosła, chyba że chodziło o pokazanie jak Ginny zależy na Harrym bo wybiegła za nim;]poza tym potem byli w szkole zadowoleni;] Gdzie odbędzie się ślub Billa i Fleur? W ogóle gdzie podziały się te postaci? Zamiast takiej głupiej wymyślonej akcji mogli zrobić walkę w szkole. Bo bez tej walki kolejny wątek nie ma sensu- po co Draco męczył się z tą szafką by sprowadzić śmierciożerców? Po to by zobaczyli jak ginie Dumbledore? By Bellatrix mogła rozwalić w spokoju salę?
Elementy komediowe raczej mnie nie śmieszyły, bo wiele było wymuszonych sztucznych. Sceny z podtekstem seksualnym to już w ogóle porażka...
Uczczenie pamięci o Dumbledorze poprzez uniesienie różdżek naprawdę nie było złe, miało swój nastrój, odczuwało się smutek. Jednak zaraz potem przeszli znów do miłości;] co ten nastrój po prostu zepsuło. Uważam że lepszy byłby pogrzeb.
Taaa sceny w jaskini bardzo dobrze zrealizowane. Przede wszystkim krótkie, krótkie, krótkie- jaskinia i walka w szkole to punkt kulminacyjny, w filmie było do spłycone do granic możliwości. Ech i te gollumy:] istny władca pierścieni...
Dobrze że zauważyłaś że w filmie brakuje bardzo ważnych wspomnień o Tomie. Scen miłosnych było zdecydowanie za dużo. One stanowiły praktycznie główny wątek filmu. Ta część nie miała nic wspólnego z Księciem Półkrwi. Harry nie szukał informacji kim jest książę, a było to dla niego bardzo ważne. Nie miał lekcji z Dumbledorem. Nie uczyli się teleportacji.
Ech jednym słowem film chaotyczny, brak w nim logiki i ma mało wspólnego z książką. Postaci tracą swoją osobowość, bo od kiedy Harry jest flirciarzem, czemu nie ratuje Dumbledora? Bo mu ufa? Przecież zawsze rwał się do walki. Moja ocena 3/10, punkty dostaje że aktorów grających Draco i Bellatrix i za efekty specjalne.
a juz dobiła mnie początkowa scena z kelnerka w barze. Harry przez cale wakacje , ktore spedzil u Dursleyow< kolejny pominiety watek- rozmowa Dumbledore z Dursleyami i wyjasnienie im , jakie rzeczy zaczynaja sie dziac przez Voldemorta?>. co to mialo byc? Harry mial byc zrozpaczony po utracie Syriusza, mial byc melancholijny , zly, rozgoryczony. a tu prosze, jak sobie poczyna. podrywa kelnereczke;p
co do seksualnosci w tym filmie- mi to akurat odpowiadalo nieco,- nie, nie jestem zbokiem, po prostu uwazam ze czas pokazac, ze Harry nie jest ugrzecznionych chlopczykiem, ktory na rozkazy Dumbledora walczy z Voldemortem. 16 lat to nie przelewki, w ich swiecie to juz krok od doroslosci;d
atak na nore- kolejna porazka. dla mnie tym , co zdecydowanie pchneloby akcje, bylaby walka Bellatrix, Dohołowa, Greybacka i innych z aurorami i nauczycielami.
tak ja napisalam juz w innym temacie, aktorstwo, ratuje jedynie Tom Felton, Malfoy z 6 tomu jak sie patrzy;)
Hehe ja się dowiedziałam że scena ze sznurówkami ma podtekst seksualny:] chyba jestem za mała;p bo tego nie zauważyłam:]
Czy ludzie którzy kręcili ten film czytali książkę??? Jestem zdruzgotana tym co wczoraj zobaczyłam w kinie. Film jest ciekawy i zabawny do pewnego momentu. Już jakoś przeżyłam scenę ze zburzeniem Nory chociaż absolutnie nie wiem co miała ona wnieść do filmu, ale scena końcowa to totalna porażka, opuścili tak wiele ciekawych i istotnych faktów, ten film nie ma polotu, brakuje mi pogrzebu Dumbledora, scena śmierci dyrektora jest zupełnie inna, Harry stoi w niej i bezczynnie patrzy jak zabijają tak ważną dla niego osobę, przecież w książce on nie mógł się ruszyć ani krzyczeć i był pod pelerynę niewitką. Koszmar, tyle czekania i wielkie rozczarowanie.
Zgadzam się... brakowało mi szczególnie tego końca, pogrzebu...bitwy...wręcz czekałam na to kiedy będzie coś pokazane...
Ale z plusów mogę powiedzieć że sam klimat filmu, to jak był nakręcony, zdjęcia się bardzo podobały... A muzyka... jak dla mnie genialna... :-)
Oglądając ten film nie mogłem pozbyć się wrażenia, że oglądam Władcę Pierścieni. Zwłaszcza gdy Dumble wziął Harryego do jaskini.
zgadzam się z twoją opinią może z wyjątkiem sceny ataku na norę, która po prostu nie przypadła mi do gustu i sceny w jaskini, którą wyobrażałam sobie inaczej, barwniej. dodałabym jeszcze, że wszyscy pomijają grę aktorską emmy watson, która pokazła w tej części, że jednak stac ją na więcej niż do tej pory.
jeżeli jest ktoś kto widział wszystkie części pottera, oprócz tej i jest już zniechęcony, radzę by zmienił zdanie i wybrał się do kina, bo warto.
Eee.. to tak. Ogółnie rzecz biorąc chwilami myślałem że to jakiś dramat
romantyczny. Scena z norą wtf(?!).Scena w jaskini, to chyba najlepszy
moment tego filmu. Ale końcówka to... to... tego się nie da wyrazić
słowami. Żal po prostu, cały czas czekałem na końcówkę, na tą ekscytującą, mrożąca krew w żyłach walkę, rozpacz Harry' ego, jego bezsilność, złość. A
tu taki o. Cały film Malfoy się męczy, naprawia tą szafkę aby później jego
"kumple" przeszli niezauważeni przez nikogo, a jedynym skutkiem tego jak że
krótkiego pobytu w Hogwarcie jest.. stłuczenie parę szyb w wielkiej sali. I
do tego brak pogrzebu, reżyser chyba książki nie czytał. Ja również jestem
ciekaw co zrobią z 7 częścią. Jeżeli tutaj nie ma nic o billu i Fleur to
reżyser sobie pomyśli że nie są potrzebni, jak nię będzie ich i Nory (!) to
nie będzie ślubu w nieistniejącym już domu Wesleów, co za tym idzie nie
dowiedzą się że Rufus dead i nie uciekną. Jakoś sobie tego nie wyobrażam.
Tej książki w ogóle nie powinni przenosić na ekran a skoro już to zrobili to mogliby to zrobić dobrze. Co z tego że nie da się zmieścić całej książki w 2,5 godzinach filmu? Jak się nie da to niech zrobią 3,5 albo 4 godziny filmu. Wszystkie części filmu to żenada i zbyt dużo rzeczy jest wycięte lub zmienione albo niepotrzebnie dodane tak jak to spalenie Nory. Obejrzenie tego filmu to było zmarnowane 2,5 godziny.
A były w filmie lekcje teleportacji? Bo z tego, co czytam, to skoro dużo
wycięli, to co w tym w ogóle zostało?
Nie było teleportacji. I ogólnie brak tutaj logiki. W książce Dumbledore
nie miał siły wrócić do Hogsmeade więc zrobił to Harry. Tam dyrcio zauważył
że nad jego szkołą widnieje mroczny znak to na miotłach tam polecieli.
Osłabiony, nie obronił się przed rozbrojeniem go przez malfoya i w ten
sposób stracił ródżkę. A w filmie? kolo narmalnie teleportował ich od razu
do Hogwartu, polecił Potterowi iść po Snape'a, a później jak by nigdy nic
gadał sobie z Malfoyem i tak od tak dał się rozbroić. Szkoda mi bo to na
prawdę super materiał na film ale jak widać niektórzy nie potrafią tego
docenić
Uważam że David Yates zajmując się ekranizacją tej części miał duże pole do popisu, pogrzeb Dumbledora, walka w Hogwarcie, a on to sobie odpuścił, nie podniósł rękawicy jakiej rzuciłam mu Rowling. Już sie boje co sie stanie z Insygniami Śmierci. To że dużo wątku jest pozmieniane i brakuje wielu szczegółów jest zrozumiałe bo byśmy siedzieli w kinie 5 godzin. Jest wiele niedopowiedzeń i gdybym nie czytała książki to bym nie wiedziała o co do końca chodzi, a wcale nie jest powiedziane że na film wybiorą się wszyscy którzy mieli wcześniej książkę w ręku.
"bo byśmy siedzieli w kinie 5 godzin."
Ja nie widzę żadnego problemu... Dać tylko np. 20-25 minutową przerwę na rozprostowanie nóg i można kontynuować oglądanie filmu...
Zapłaciłbym nawet z 50-60 zł za bilet... Bo wolę obejrzeć porządny film, nawet jeśli jest długi, ale bardzo ciekawy...
Niż jak w przypadku najnowszej produkcji wyjść z kina zniesmaczonym...
o ludzie...już na którymś temacie z kolei, pisze: jak yates miał zmiescic 700 stronicowy film w 2,5 godziny? a może lepiej niech stworzy serial? wtedy wszyscy by byli zadowoleni? jakby film był identyczny jak książka, to byłby nudny. to jest moje zdanie. żałuję, że nie było scen z rodziną toma, z billem i fleur, i rzeczywiscie nie było wzmianki o tym, że ron jest zły na harrego o to że jest z ginny. wogóle nie było mowy o tym, że on z nią jest! troche mnie to zdziwiło. ale i tak jestem bardzo z filmu zadowolona. gdyby były te sceny o których wspomniałam to byłby jeszcze lepszy.:)
a po chuj scena z norą i gówniane (niektóre sceny) miłosne? Lepiej jakby pokazali walke o hogwart i pogrzeb
człowieku walka o hogwart była w siódmaj częsci! chyba coś ci sie pomieszało. a scena z norą była potrzebna. tak jak juz ktos napisał na innym temacie, pokazała że zagrożenie obejmuje także bliskich harrego. uważam, że słusznie to pokazano.
Moim zdaniem ten film był dobrze zrobiony i zadbano w nim o niektóre szczegóły,ale brakowało mi niekiedy rozmachu w niektórych scenach i pokazania takiej podniosłości i naprawdę powagi sytuacji, a jeśli chodzi o sceny miłosne to są one wielce charakterystyczne dla tego filmu jak i poprzednich części-no i oczywiście dla książki.